czwartek, 10 maja 2012

cała ja


Oparzyć się o dzióbekbezprzewodowego czajnika mogę chyba tylko ja.

Omal nie zaspać do pracy na 10.30 też przydarza się chyba jedynie mnie. Zwłaszcza, że normalnie jużbez budzika budzę się po 6 i nijak zasnąć nie mogę. A jednakmogę... I to skutecznie...

Włożyć do pralki pranie białe awyjąć beżowe, to też ja... Bo nie wiadomo skąd podwinęła siębrązowa poszewka... I nawet śnieżnobiały obrus plamoodpornyprzestał być śnieżnobiały... Na szczęście wszystko wróciłodo normy, bo wybielacze jednak potrafią zrobić swoje.

Mój cudaczny zegarek elektryczny naprąd i baterie, o którym pisałam niedawno – też w końcuzbuntował się na amen i stanął jak ten kołek w płocie wskazującuparcie godzinę 00:07.

Po całym tygodniu zastępstw nalekcjach i dyżurach padam na łóżko jak stoję i działam nagranicy automatu. Jeszcze jutro.. A w niedzielę do szkoły. Bo kursumi się zachciało. Takiego, co by ministrem ewentualnie móc zostać.W końcu ktoś z tym bajzlem musi zrobić porządek i postanowiłamtym kimś być ja. Oczywiście żartuję. A żart to smutny w obliczudzisiejszych wieści. Bo nawet nie wiem, czy od września jakieśgodziny chociaż będą... Dyrekcja startuje do kolejnego konkursui... No właśnie. Tak, jak bardzo bym chciała, by przyszedł ktoś,kto ją odspawa od tego stołka, tak równocześnie po raz pierwszyzapragnęłam, by jednak wygrała. Bo jak nie to któryś z nas –histeryków do zwolnienia. Nieodwołalnie. Bo ona musi mieć etat...

Byle do 21 maja. Wtedy się wszystkorozstrzygnie. Wtedy jest konkurs...

I już sama nic nie wiem...







6 komentarzy:

  1. Effcia! Kciuki będę trzymać do bólu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedziałam w piątek na maturze z WOSu w sali biologicznej. Wiadomo, z nudów rozglądałam się tu i ówdzie, i zobaczyłam plakat zatytułowany "Zależności antagonistyczne" i pomyślałam, że to dobre hasło dla wielu szkół. U Ciebie przydałoby się, by obecna została, żeby Was ocalić; u nas wypadałoby, by nie została, bo w wieku emerytalnym już jest i jej odejście by ocaliło co najmniej jedną osobę. Nic z tego, przedłużono jej dyrektorowanie na kolejnych pięć lat, a ocalać teraz się stara kosztem innych, niemogących odejść na emeryturę. Ocala, jakie to oczywiste, pupilków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się ukryć, że się boję...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ocalanie pupilów to zjawisko nie do wyplenienia... Ciekawe, jak to będzie u nas...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewutku, jeśli nie wygra, to pójdzie na roczny urlop zdrowotny, bo będzie jej łyso, że nie wygrała. Pójdzie leczyć stargane nerwy. Stargane oczywiście przez Was;))) A rok to sporo czasu. W szkolnictwie, jak zauważyłam, dobrze się ciągle na inny kierunek przekwalifikowywać. Moja bratowa (nauczyciel akademicki) ongiś rusycystka, w porę się przekwalifikowała na ...anglistkę. Druga bratowa,polonistka (liceum) doszła do wniosku, że szkoda zachodu na takie manewry i...przegrała. Polonistów ci u nas wielu, obcięli ją i z trudem doczekała emerytury (nauczycielskiej).Nosek do góry,nie będzie zle.Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, nie pójdzie.. Wszystko jednak wskazuje na to, że to ja na nim wyląduję, bo jestem w sytuacji patowej i właściwie chyba nie będę mieć wyjścia... Jak w poniedziałek się wszystko wyjaśni, będę wiedzieć na czym stoję i obiecuję, że napiszę jak się to dla mnie skończyło... Póki co - jest koszmarnie...

    OdpowiedzUsuń