piątek, 18 stycznia 2019

zima


Zaskoczyła w tym roku całkowicie. Jest tak nieprzewidywalna, że trudno wieczorem stwierdzić, czy rano będzie padać deszcz, śnieg, czy może akurat zaświeci słońce.. Wczoraj świeciło słońce i wiał wiatr, w efekcie czego ogromne kopy śniegu zamieniły się we wszechobecne błoto.  Dziś od rana przelotnie prószy. Najpierw duże kłapcie śniegu, potem drobne, teraz coś w stylu krupów śnieżnych.. I diabelsko ślisko. Bo zdążyło zamarznąć to, co wczoraj było wodą. A już było tak pięknie. Zimowo. Z jaką przyjemnością patrzyło się na te białe przestrzenie. Nawet jak sterczałam przed szkołą na dyżurze było na czym oko zawiesić (i obiektyw też - fotki poniżej). Bo to jest największy paradoks zimy – niby dokoła czarno-biało, a jednak urokliwie.