poniedziałek, 18 lutego 2019

na półmetku ferii

Hacjenda odgruzowana, okna lśnią, stos prasowania zniknął unicestwiony parą żelazka. Za oknem 15 na plusie i nawet pierwsze muchy przewinęły się na horyzoncie. Małżonek przykazał, bym odpoczywała, zatem tak też robię. To znaczy teraz. Bo nagle owiodłam wzrokiem mieszkanie i stwierdziłam, że nic innego mi już nie zostaje ;) Więc czytam sobie. Kryminały, a jakże. Choć ulubiona Agatka chwilowo odstawiona na bok. Jej miejsce zajął rodzimy Remik. Też wciąga.
A jutro wreszcie wyjeżdżamy. Rajski już wie, że effka w domu nie wysiedzi (patrz wyżej) i jeszcze trochę, a kuchnia wzbogaciłaby się o nową tapetę… 




Kierunek Gdynia. Tak jak chcieliśmy. Co prawda marzyły mi się spacery po zmarzniętej plaży, wśród padających płatków śniegu, ale szamani od pogody raczej przepowiadają przelotne deszcze, bo i zimowa odsłona wiosny ma się już jutro skończyć… Ale to nic. Może jeszcze się coś odmieni i deszcz okaże się lekkim śniegiem?.. Nie ma co gdybać. Ważne by odpocząć. Naładować akumulatory. I poruszać się trochę. Bo bez względu na pogodę mamy w planach spacery.