Przed nami jeszcze trochę greckiego lenistwa. Leżymy grzecznie raz w słońcu, raz w cieniu, tańcząc leżakami wokół parasola i czytając książki, ale wiatr i słońce i tak robią swoje. Tylko Młoda wciąż słońcoodporna... Wieczorami, zamiast na księżyc, gapimy się w oblicze Marsa, który w tym roku jest wyjątkowo piękny i widoczny.
Póki co przesyłam małą namiastkę tego, co oglądam z leżaczka.
Pozdrawiam gorąco :)