Mama już po operacji. Ordynator stwierdził, że dawno nie widział
tak paskudnego guza.. Ale histopatologia wyszła nad wyraz dobrze. Pan doktor
uznał, że Mama ma chody na górze, bo przerzutów żadnych nie ma, wyniki
dodatkowych badań są zadowalające, rana goi się wyśmienicie i wszystko idzie ku
dobremu. Po nowym roku kontrola i oby diagnoza pozostała bez zmian.
Na Wichrowym też wszystko powoli i ku dobremu. Pasikonik przeżył
nikomu niepotrzebne egzaminy gimnazjalne (bo przecież by ukończyć gimnazjum
wystarczy do nich przystąpić, a nie je zdać na określoną liczbę punktów, czy
procent…) i domowy terroryzm w czasie przedegzaminowym, który zaowocował całkiem
przyzwoitą liczbą punktów (weryfikacja i tak nastąpi dopiero za miesiąc, gdy
przyjdą oficjalne wyniki). Oj, nafuczała się nad kolejnymi testami z matematyki,
bo Rajski nie odpuszczał, analizował, zmuszał do myślenia, kazał robić kolejne
zadania – i w końcu sama przyznała, że typy zadań się powtarzają, tylko treść
się zmienia. Ja pognębiłam z historii, przeciągnęłam przez mapy i tabelki – i wniosek
ten sam. Ufff… Teraz na tapecie jest wybór szkoły, więc jeździmy po różnistych
dniach otwartych. I przyznam, że to ciekawe doświadczenie. Byliśmy w szkole, w
której pasja „opowiadaczy”-przewodników oraz spotkanych nauczycieli aż
zarażała. Ale były też szkoły, gdzie było sucho, sztywno, sztampowo i na pokaz.
Młoda chce zajmować się fotografią. Niełatwy zawód. Ale chce. Nie odwodzimy od
tego, choć polały się łzy, gdy uzmysławialiśmy jej, że nie zawsze będzie łatwo
i kolorowo, że duża konkurencja, że potrzebne i umiejętności i praktyka. Padł zarzut,
że ją dołujemy… Ciężko wytłumaczyć 15-latce, że lajf is brutal… Ale chyba
zrozumiała, że nie taki był nasz zamiar. Widzi, że ma wsparcie. W końcu mogłaby
sama jechać tu i tam. I gdyby mieszkała z mamą tak by pewnie było. Ale jeździmy
z nią. Każdy z nas zwraca uwagę na inne szczegóły i łatwiej potem podsumować
pobyt w danej szkole. Choć, tak szczerze mówiąc, Ona już ją wybrała. Pozostałe odwiedzamy
by miała punkt odniesienia. Zdroworozsądkowo bierzemy bowiem pod uwagę opcję „Zmiana
szkoły w trakcie roku lub po pierwszej klasie”. Ale oby wybór okazał się
trafny.
A w pracy, jak to w pracy. Wakacje blisko to i szybko zleci.
Bo jak wczasy zarezerwowane to i czas szybciej leci. Oczywiście, że znowu
kierunek Grecja, choć tym razem kontynent, nie wyspy. Ale będzie za to bardzo
historycznie i starożytnie, czyli tak, jak Rajscy lubią najbardziej :)
Uff, to wiadomości o Mamie dobre.Teraz tylko pilnować, żeby się nie stresowała, oraz dbała o dietę, czyli dużo białka, mało węglowodanów, bo jak już wiadomo nowotwory żywią się cukrem i stresem, a węglowodany to wszak cukry.
OdpowiedzUsuńUważam,że Pasikonik ma szczęście mając takich rodziców, którzy potrafią pomóc a do tego młodą wspierają, a nie tylko wymagają. Niezbyt to popularne w dzisiejszych czasach.
Mam nadzieję, że będą Twoje sprawozdania z Grecji i życzę Wam bardzo udanego urlopu!.
Miłego;)
I ja myślę, że Ona to docenia. Co rusz zawodzi się na własnej mamie, która obiecuje i na obietnicach się kończy.
UsuńMoja mama zaś odżyła po operacji i zaczęła wreszcie wychodzić do ludzi, co po śmierci taty było problemem. Martwi nas zaś stan jej pamięci - coraz więcej zapomina i coraz częściej myli sytuacje (czas, miejsce, ludzi..).
A co do Grecji - do sierpnia dużo czasu, ale sprawozdania będą na pewno :)
Pozdrawiam ciepło :)
Te kłopoty z pamięcią to wynik narkozy. Niestety w starszym wieku "to normalne", jak mówią lekarze.Myślę, że nie zaszkodziłoby żeby Mamę przebadał specjalista od Alzheimera, bo równie dobrze może to być początek tej choroby. Trzeba sprawdzić , czy jest u Was przychodnia dla osób z podejrzeniem Alzheimera, bo tę chorobę można z powodzeniem opóznić. Poza tym trzeba by wymyślić dla Mamy
OdpowiedzUsuńjakieś zajęcia angażujące pamięć- rozwiązywanie krzyżówek, łamigłówki itp. a nawet zacząć z Nią grać w jakieś gry planszowe. I całkiem niezle jest zachęcić by zaczęła grać w jakieś gry komputerowe, np. na "Klikarnia.pl" są różne gry logiczne, całkiem proste, ale dobre dla seniorów, bo zmuszają do zaangażowania uwagi, wymagają nieco refleksu a trudne nie są. A poza tym może są jakieś kluby seniora, to warto by Mama tam chodziła bo będzie między ludzmi a poza tym ci co prowadzą tam zajęcia wiedzą jak się seniorem zająć.
Bo nie oszukujmy się- żadne z Was nie ma na to czasu, a mózg nie ćwiczony przy wieku 60+ coraz szybciej szwankuje.
Najlepszego Ewutku;)
Mama od zawsze lubiła krzyżówki i widzę, że pasja jej nie minęła. Na szczęście zaczęła chodzić na spotkania seniorów, gdzie - jak się okazało, jest mnóstwo jej znajomych z czasów, gdy spotykała się z nimi za naszej młodości przy różnych szkolnych okazjach (rodzice naszych rówieśników). I bardzo nas to cieszy, bo odnowiła stare znajomości.
UsuńMiłego :)