środa, 2 stycznia 2013

powoli i do przodu :)

Trochę pokręciłam czarodziejskim kółeczkiem z gamą barw, co to mi się wyświetliło po poklikaniu tu i tam i wyszło mi takie cuś. Jeszcze pokręcę w prawo i lewo, a kto wie – może znajdę ustawienie, które ani nie będzie razić po oczach, ani nie będzie straszyć. W każdym razie komentarze już da się wpisywać normalnie i oby tak ku normalności wszystko zmierzało. Jeszcze trochę muszę pogrzebać tu i tam, by np. adresy niektórych blogów zmienić lub dopisać, ale myślę że z czasem i ta potwora zostanie oswojona.


Ciężko, bardzo ciężko było dziś wstać i w miarę przytomnym udać się tam, gdzie nie tylko kaganek, ale nawet całe ognisko oświaty może nie wystarczyć... Na dzień dobry szybkie otrzeźwienie – do „za tydzień” oceny, koniec semestru przecież. Oj szybko wszyscy zeszli na ziemię. Studenci gimnazjalni pobudzili się ze snu jesiennego i nagle zapragnęli poprawiać, zaliczać... A jedna pannica nagle zamarzyła przepisać się do innej klasy, byle autorka słów pisanych powyższych i poniższych, jej więcej na lekcjach nie nękała swą osobą. Chudą wciąż niestety, choć z dumą schodziła wczoraj z wagi bogatsza o trzy kilogramy będące efektem świątecznego obżarstwa.


Bo Święta nad wyraz udane. I nic to, że podczas kolacji wigilijnej płakałam rzewnymi łzami, bynajmniej nie ze wzruszenia, a raczej z powodu zatkanych na amen zatok. Że po wyjściu wszystkich gości bitą godzinę stałam w kuchni przy zlewie nadal kichając jakby z armaty salwy odpalali. Że całe Święta niemal szeptem mówiłam w dzień, a w nocy ciszę nocną zakłócałam sąsiadom kichając i kaszląc na przemian. Bo jak każdy dobry pracownik – choruję w weekendy, ferie i święta wszelakie ;) A tak naprawdę to, pomijając wszystkie te niedogodności, odpoczęłam jak nigdy dotąd i odpoczynku tego mi trzeba było. I teraz, choć dalej leń straszny mnie męczy, już moje myśli wolno wracają na tory codzienności. Kiedyś muszą, prawda? :)


 

7 komentarzy:

  1. Ktoś musi być tym złym nauczycielem. Ale szczerze jako osoba już nie chodząca do szkoły powiem szczerze, że najbardziej pamięta się osoby (nauczycieli) surowych, wymagających. Ot co! Kiedyś będą takie osoby Pani dziękować i w rączki całować :) (ale mi się fajnie zrymowało). A co do Pani świąt, to powiem, a raczej napiszę tylko jedno: zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniałaś mi, że i ja zawsze chorowałam w ferie i weekendy! Taka nasza zawodowa mentalność widać... Najlepszego w Nowym Roku! Oby nic nie nękało...

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie usiłuję sobie przypomnieć, kiedy to ostatnimi czasy byłem u felczera. Ze dwa lata temu chyba będzie, bo jakieś badania okresowe mus było wykonać. Ja nie tyle choruję, co "podchorowuję sobie" w tak zwanym międzyczasie - przeważnie wtedy akurat najwięcej roboty.

    No, teraz można pisać! Jakbyś jeszcze te literki zlikwidowała... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za życzenia zdrowia serdecznie dziękuję. Zwłaszcza po ubiegłorocznych perturbacjach na tym tle niczego bardziej mi nie trzeba niż unikania lekarzy :) No, może z wyjątkiem dentysty, do którego mi teraz mus chodzić... Ale tak to czasem jest, że jak się sypnie jedno, to i inne poleci. Na szczęście już i te wizyty idą ku końcowi więc na przeglądy techniczne wszelakie mogę już tylko chodzić. Również życzę zdrowia i bardzo dziękuję za odwiedziny:) Zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I Tobie tego samego Zgago kochana :) Dalej przestaję wydawać dźwięki w połowie zdania, ale na szczęście szybko daje się wrócić do formy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, gdybym ja wiedziała jak je zlikwidować to zrobiłabym to już na samym początku.... Ale obawiam się, że to już opcja stała, bo gdzie nie zaglądam na te przeniesione blogi, to literki są wszędzie... A może znowu diabeł tkwi w szczegółach, których jeszcze nie dostrzegam? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A jednak znalazłam blogi bezliterkowe... Niestety nie mam pojęcia jak ten kod zlikwidować. Choć z drugiej strony - od kiedy, jeszcze na starym blogu, wprowadziłam ów kod, nareszcie nie mam problemów z napływem niechcianych reklam, które w ilościach ogromnych zaśmiecały mi księgę gości i komentarze pod postami. Cóż, na szczęście nie są zbyt uciążliwe, więc może się przyzwyczaisz :) Pozdrawiam wieczorową porą :)

    OdpowiedzUsuń