środa, 3 marca 2021

mam i ja

 

Pierwszą dawkę szczepionki zapodano mi w poniedziałek punkt 9 rano. Do wieczora nic się nie działo poza tym, że w zasadzie przespałam cały dzień. Ale tłumaczyłam sobie to stresem. W końcu igła i te sprawy – rozumiecie ;) Ale wieczorem poczułam, że pieką mnie oczy – niechybny znak nadchodzącej gorączki. I faktycznie, stan podgorączkowy. No ok. wieczorem zawsze skacze, czyli jest w porządku. W nocy miałam wrażenie, że jestem mimowolnym uczestnikiem minecrafta. Drżał mi każdy mięsień i ciągnął niemiłosiernie. Miałam wrażenie, że układają się one w sobie tylko znane wzory i figury. I gdy myślałam, że już wszystkie wskoczyły w swoje miejsce – pojawiały się wciąż nowe i nowe. Naprawdę, człowiek ma aż tyle mięśni?... Rano było na termometrze sporo ponad 38. Nie wiem ile było w nocy, bo zaabsorbował mnie bez reszty mój mięśniowy minecraf i myślałam tylko o tym, by się już skończył… Tuż po 7 rano jeden telefon do wice, drugi godzinę później do przychodni. Telewizyta niemal od ręki. Pani doktor wysłuchała, pocieszyła, że do dwóch – trzech dni minie. I zmartwiła równocześnie, że przy drugiej dawce będzie taka sama reakcja.. No super… Ale terminu drugiego szczepienia nam nie podali. Podobno będą dzwonić… Dzisiaj idzie druga tura. Ale do innego szpitala. Może im podadzą?

Przespałam cały dzień. Rajski wziął urlop na żądanie, bo nikt nie wiedział, w którą stronę pójdą objawy. Temperatura 38, ból głowy i mięśni do wieczora i całą kolejną noc. Dzisiaj rano otworzyłam oczy i już nie piekły. Faktycznie. Temperatury nie ma. Ale czuję, że wciąż jest nie halo.  I jest L4 do piątku, bo pani doktor też nie wiedziała kiedy miną ostatnie objawy, więc dla bezpieczeństwa dała do końca tygodnia. I wiem, że nie jestem w tym L4 sama. Na 21 osób szczepionych 8 poszło na zwolnienie. Dzisiaj szczepi się 9 ostatnich. Przy tej fali zwolnień nie zazdroszczę wice obsadzania zastępstw. Na szczęście w 4-8 można po prostu odwołać lekcje i dzieciaki mają okienka.

I w poniedziałek właśnie, jako że do szczepienia poszło całe (prawie) 1-3, plus dochodzący i świetlica, odwołano niemal wszystkie lekcje 4-8. Mieli tylko matmę, biologię i moje muzyki. Bo mogłam zdalnie, ale na szczęście nie na teamsach (dostali karty pracy z teorii muzyki, na które nigdy nie mam czasu online). Reszta nauczycieli ze starszych klas poszła uczyć lub przynajmniej zaopiekować maluchy.

Zazdroszczę tym, którzy nie mieli reakcji poszczepiennych. Ale ten wczorajszy dzień dał mi też do myślenia. Skoro tak zareagowałam na szczepionkę, to jak przechodziłabym sam covid, skoro jego objawy są o wiele cięższe niż moje wczorajsze marne 38 z groszami i minecraftowy ból mięśni?.. I to mnie tym bardziej utwierdza w przekonaniu, że szczepienie się jest dobrą decyzją.

9 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze ze jestes zaszczepiona, ciesze sie.
    Oboje z mezem dostalismy obie dawki Pfizer i nie mielismy zadnych objawow. Wiem od innych ludzi ze kazdy przechodzi troche inaczej, jedni maja inni wogole ale ci z objawami twierdza ze nic powaznego i szybko mija. W dodatku podobno dostaje sie po drugiej dawce.
    Zycze by szybko minely i abys mogla w pelni rozkoszowac sie uczuciem bezpieczenstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Pfizerze i Modernie chyba rzadko kto ma jakieś objawy. Ale już wszystko minęło i teraz trzeba czekać na drugą dawkę. O ile ją w ogóle dostaniemy w tym zamieszaniu :)

      Usuń
  2. Ja na razie idę jutro na usuwanie zaćmy- bo tu mimo covidu służba zdrowia działa "manualnie" a nie zdalnie.Tyle tylko, że Berlin będąc wydzielonym Landem ma nadal ostry lockdown i końca nie widać.I żeby było śmieszniej na I polowę kwietnia spodziewają się w Niemczech III fali pandemii i to z tym bardziej śmiercionośną odmianą wirusa. A ja w dwa tygodnie po pierwszej zaćmie mam usuwać drugą, z drugiego oka.. Więc szczepić to ja się będę aż dopiero po obu zabiegach. A i to muszę zaczekać aż mnie łaskawie zaproszą. I świetnie, że się zaszczepiłaś!!!!!
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też się cieszę, że już jestem po. Chociaż w tym tempie szczepień to obawiam się, że moje dawki już skończą swoją "gwarancję", gdy Rajski z Młodą w ogóle załapią się do kolejki...

      Usuń
  3. Taka sama reakcja po drugiej dawce mnie martwi, bo wprawdzie nie przeszłam strasznie i bez gorączki, ale nie chciałabym powtórki...
    Trzymaj się, moja bratowa też kiepska, mój mąż głównie w nocy walczył.
    To w sumie dziwne, że taka sama dawka jest dla tych, co ważą 50 kg i dla tych co 120...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że o tym nie pomyślałam?...

      Usuń
    2. W tym przypadku waga delikwenta nie ma znaczenia, bo to zupełnie inna niż dotąd szczepionka. Ona uczy nasze RNA rozpoznawać białko tego koronawirusa. Zresztą żadna ze szczepionek dla dorosłych nie jest skorelowana z wagą szczepionego.

      Usuń
  4. Ja w grupie ostatniej, bo wiek nie ten.
    Szczepić się warto, bo wtedy spokojniej nam się będzie żyć.
    Pozdrawiam cieplutko, za oknem u mnie sypie śnieg, zdrówka życząc🤗💖🌷☕

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez sie zaszczepilam choc obawy mialam. Ale poszlo szybko. Po.pierwszej dawce czulam sie kiepsko, goraczka dreszcze bol miesni, po drugiej juz bylo lepiej. Oby ta pandemia sie juz skonczyla.

    Pozdrawiam najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń