niedziela, 16 stycznia 2022

Zgaga [*]

 Była ze mną od początku mojej pisaniny. Jeszcze na Onecie. Tyle ciepłych słów, rad, podpowiedzi. Tyle ciekawych i smacznych przepisów. Tyle ciepła i życzliwości. Odeszła przed Świętami. Pierwszy raz odczułam na własnej skórze śmierć wirtualnego znajomego. I nie przypuszczałam, że mnie to tak dotknie.

Spośród moich blogowych znajomych tylko Ewelinę znam osobiście. Studiowałyśmy razem podyplomowo. Spotykałyśmy się czasem na warsztatach - dla nauczycieli, albo dla uczniów. Choć częściej spotykałam Janusza, jej męża. Na podyplomówce jeszcze narzeczonego. 

Oprócz Eweliny i Janusza nikt z moich rzeczywistych znajomych nie wie, że piszę. Ci, co wiedzieli, w pewnym momencie poszli swoją drogą, bo jakoś tak przestało nam być "po drodze". I nawet nie wiem, czy jeszcze zaglądają... Rajski czasem zagląda. On wie. Czy robię z tego tajemnicę? Nie. Po prostu nie mówię. Tak jest dobrze.

8 komentarzy:

  1. Bardzo przykra wiadomość, nigdy nie wiemy, czyja noga z brzegu - jak mawia moja znajoma...
    Ja też nie rozgłaszam, kto chce, dowie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - kto się dowie, ten będzie wiedział ;)

      Usuń
  2. Kochana
    Współczuję straty, bo jest bolesna!
    O moim blogu także wiedzą nieliczni i tak jest dobrze.
    Pozdrawiam najpiękniej na kolejne miłe dni💖😊🍀🌼

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, współczuję najmocniej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znałam jej ale przykro mi strasznie i ogromnie współczuję :(. Też kiedyś dotkliwie przeszłam stratę wirtualnego przyjaciela. Wiem, że to boli bez znaczenia czy poznało się tę osobę na żywo czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda strata boli. Ta śmierć mnie zaskoczyła, bo myślałam, że już wyszła na prostą i że znajdę nowy post. A tam wieści, że odeszła.

      Usuń