Poszło dziecko pomachać odnóżami. Skakało, podrygiwało, machało gałązkami, próbując przy tym spamiętać która prawa, a która lewa, żeby układu symetrycznego z partnerką z rzędu nie stworzyć przez przypadek. I trzęsło kuperkiem w rytm muzyki wyobrażając sobie jaki ubaw mieliby ci, którzy w tej chwili zajrzeliby przez okno. Ale gdy u stóp dziewczęcia wylądowała piłka, a w zasadzie piła ogromniasta, bowiem miała bez mała metr w obwodzie, już wiedziała, że tej części zajęć, to ona nie polubi. Bo jak utrzymać równowagę na czymś okrągłym, co nieustannie się turla nie tam gdzie powinno, podstępnie zrzuca, raz po raz, jak koń na rodeo i żyje zdecydowanie swoim własnym życiem? Ale, gdy niegramotne nasze stworzenie, z hukiem wielkim, po raz kolejny odczuło moc grawitacji, na sali zapadła cisza. Wstała sierota, otrzepała się z kurzu, pokazała wszystkie cztery odnóża, jakoby całe i nie złamane, westchnęła głośno i stwierdziła, że sporty ekstremalne to zdecydowanie nie jej pasja. Uśmiały się kobity, bo takiego cudaka dawno na zajęciach nie było, ale zaraz pocieszyły, że każda tak zaczynała i za kilka tygodni wszystko będzie dobrze. Ale pociecha… Za kilka tygodni… Po pół godzinie pastwienia się nad okrągłą potworą, udało się w końcu zrobić jedno ćwiczenie. Łał…. Ale i czas fikania koziołków minął. Wychodząc, każda się zastanawiała, co ją będzie boleć rano i z niepokojem spoglądały na debiutantkę, bo tę powinno boleć wszystko.
Powlokła się więc sierotka na Wichrowe Wzgórze zastanawiając się, jak z tymi zakwasami będzie śmigać na trasie parter – trzecie…
Rano otworzyła oczy i nie umiała się zdecydować, czym ruszyć najpierw, ręką czy nogą. Co będzie boleć mniej. Ruszyła ręką – trzeba było wyłączyć budzik wyjący niemiłosiernie, jak to dobrze wstać skoro świt. I… Nic. Ruszyła nogą. Nic. Nie ma zakwasów? I w tym momencie poczuła znajomy ból na nodze. No tak. Podłoga jednak jest twarda. Witajcie kolejne siniaki.
P.S. Dostałam od Noli. Bardzo dziękuję:)
Niniejszym nominacje otrzymują: Anna, Beata, Mijka, Zgaga, Ewelina, Tanya, Smooth, Trutu, Nescavka i Postautoportret.
Nagrodę proszę wkleić do swojego bloga i wytypować 10 osób, którym chcielibyście przekazać to wyróżnienie.
bardzo dziękuję, bardzo, jestem wzruszona i nie wiem co powiedzieć, nie umiem wybrać 10 osób...daję wszystkim:)życzę wytrwałości w fikaniu:)
OdpowiedzUsuńTeż dygam ślicznie w podzięce, choć świeżo po aerobiku. Niestety, wkleić jeszcze nie potrafię, a i z wyróżnieniem dziesiątki mam problem. No, nie umiem i już! Wszystkich cenię!
OdpowiedzUsuńWitaj Ewulko! Zakwasy dobra rzecz dla kogoś, kto raz je poczuje i potem wie, jak ich unikać. ;-) Rzecz ta sama dotyczy siniaków. Nie bez kozery spierwa uczą jak się przewracać. Okiełznasz bestię, jak mniemam. Tylko musisz wziąć ją sposobem, który w sobie wyrobisz. ;-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńO matko moja najmilsza!Dziękuję serdecznie.Ja się tak obijam,mało piszę-a Ty mi-Effko- wyróżnienia dajesz?Wstydzę się strasznie swojego lenistwa.Co do ćwiczeń-z czasem będzie lepiej.Zakwasy i wszelkie siniaki znikną a pozostanie satysfakcja.
OdpowiedzUsuńMoja córka miała (i chyba gdzieś jeszcze ma) wielką piłkę z uchami, za które można trzymać, aby nie spaść. Polecam.Za wyróżnienie bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńEwutku, dasz radę, dasz. A jak już opanujesz tę sztukę stania na piłce to poproszę o zdjęcie. I gratuluję wyróżnienia.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się i mnie nieco kości rozruszać, ale póki nie ma słońca i ciepła w łączonym pakiecie, odmawiam wszelkich gwałtowniejszych ruchów.A za wyróżnienie serdecznie dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńOooo.. gdyby tak jeszcze słoneczko dołączyli, to nawet ta okrągła potwora byłaby do przejścia:)
OdpowiedzUsuńOj, stanąć na niej nie polecam nikomu. Ale usiąść bym choć chciała, żeby nie spaść z hukiem... :)
OdpowiedzUsuńO tak, z uchami to ja bym chętnie.... :)
OdpowiedzUsuńBo to właśnie po to, byś częściej pisała:)
OdpowiedzUsuńJuż ja znajdę na nią sposób... :)
OdpowiedzUsuńAleż to nie takie trudne:) kliknij prawym na obrazek, zapisz w jakimś folderze na komputerze lub na pulpicie. Potem w ustawieniach bloga kliknij w zakładkę 'ramki' i pokaże Ci się układ bloga. Wstaw w jakieś miejsce ramkę "Uniwersalna" - numerowane od 1 do 10 jak dobrze pamiętam, wybierz którąkolwiek, wstaw w bloga i zapisz. a potem w tej dostawionej ramce, jak w nią klikniesz, pojawi się rysunek koperty z napisem wstaw rysunek, kliknij, wklej obrazek, zapisz i gotowe:)a zeby wkleić do postu, to w pasku nad miejscem do pisania, jest ikonka zdjęcia, wystarczy kliknąć, pojawi się ramka: wstaw zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńteż sobie życzę wyrtwałości, bo jak po każdych zajęciach będę wychodzić z nowymi siniakami, to w końcu zainwestuję chyba w ochraniacze:)
OdpowiedzUsuńCzytając ten tekst i ocierając paluchem łezkę z kącika oka (mam tam przeważnie mokro, no, ja nie wiem!!!!), przypomniały mi się zajęcia, w jakich uczestniczyłam: był to kurs samoobrony dla kobiet, a ja oczywiście zechciałam wiedzieć jak zbokowi przylać, żeby przez tydzień nie czył swojego... no, ptaszka :] Ale zawsze przed pokazywaniem konkretnych zachowań, panowie prowadzący organizowali rozgrzewkę. Mój Boże, koszmar! Godzina machania rękami, nogami, szyjami, biodrami, brzuchami, no... coś strasznego. Na następny dzień, myślałam, że nie wstanę - wszystko bolało, nawet tyłek, nie do pomyślenia! Czułam się połamana :]Ale zajęcia wspominam z wielkim sentymentem. :]Pozdrawiam ciepło -
OdpowiedzUsuńEwo, czy skończyło się na tej jedynej próbie i już nie będzie ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńNie, nie:) W środę walczę znowu:)
OdpowiedzUsuńKurs samoobrony powiadasz?.. Hmmm.. U nas też były takie organizowane, ale jakoś nigdy nie umiałam się zebrać, żeby pójść. Leń jestem i już:)
OdpowiedzUsuńbosz,byłam pewna,że podziękowałam!!!!!!uh.chyba mi dni uciekły...Bardzo bardzo dziękuję:)))))
OdpowiedzUsuńalbo zmiensz kolor skóry:)
OdpowiedzUsuńTakiej opcji nie biorę pod uwagę:) jedyna zmiana koloru skóry dopuszczana latem:)
OdpowiedzUsuńpodziękowałaś!!!:))) u siebie:)
OdpowiedzUsuń