piątek, 15 czerwca 2012

Przeżyłam! :)


Wyprawa do Warszawy była dla moichuczniów bez wątpienia przygodą życia. Nikt nie narzekał nawczesną godzinę zbiórki, przez cały dzień nikt nawet niestęknął, że niewyspany-zmęczony-chce już do domu. Właściwie,nikt poza mną, no ale, że ja maruda – to już przecież wszyscywiedzą:)

Pałac Prezydencki jest w środkuniesamowity! Ale nad czym zastanawialiśmy się ciągle po cichu? Jakoni to robią, że po takich dzikich tłumach, które się czasem'przewalają' przez te ogromne sale, wszystkie dywany są takmiękkie, puszyste i czyste... Mój skromny dywan po sześciu latachwcale nie częstego po nim deptania, przyklapł był ospale i nawettrzepak ani odkurzanie szczotką nie pomagają w jego liftingu. Nonic – moja hacjenda to nie Pałac Prezydencki więc nie śmiem sięporównywać. W każdym razie – nie dziwię się, że Gospodarztego miejsca mieszka gdzie indziej. Też bym nie chciała mieszkać wmuzeum. Bo tak właśnie się czułam chodząc po tych ogromnychkorytarzach, czy przemierzając jeszcze większe sale... Nie mojeklimaty. Zatem bycie prezydentem naszego kraju to zdecydowanie nierola dla mnie hihi :)

Wróciliśmy do domu późną nocą. Zwyróżnieniem! Dzieciaki szczęśliwe – ja zresztą też :)

A już na drugi dzień rano znówposkładałam się na autobusowym siedzeniu, przytuliłam do poduszkiz krową i próbowałam choć chwilę przekimać drogę do Kłodzka.Nic z tego. Lało jak z cebra więc plany wycieczkowe byłykorygowane z minuty na minutę. Towarzyszył nam ten deszcz przezpierwsze dwa dni. Ale... Ani razu nie zmokliśmy! Gdy tylkowysiadaliśmy z autokaru, deszcz znikał. Zmarzliśmy za toniesamowicie wdrapując się na Szczeliniec, mgła przeokropnazasłoniła przepiękne widoki ze szczytu, porywisty wiatr o małomnie nie zwiał z platformy widokowej, ale dobre humory nieopuszczały nikogo. Co jakiś czas słychać było z grupy mniej lubbardziej nieśmiałe „Muuu”. To z powodu mojej piżamy - też zkrową, która wzbudziła tak powszechną wesołość, że jakzeszłam rano na śniadanie przywitał mnie krowi chórek, któryprzepięknie zamuczał na mój widok :)

Takiej wycieczki dawno nie miałam.Trzy dni, dwie noce. Koszmar każdego nauczyciela. A tu?... Jak padłohasło, że cicho, bo „Pani Ewa musi odespać..”, bo „Kierowcamusi być przytomny..”, bo „Przewodnik...”, bo „...” - byłocicho. Bez dyskusji. Dwie najliczniejsze klasy w szkole. Nikt nierozrabiał, nie szukał guza, ani okazji do obniżenia zachowania.Sami się liczyli, sami pilnowali by się nie rozchodzić, nierozciągać... Oj – długo taka grupa już się nam chyba nietrafi.

A wczoraj, w powiększonym składzie ouczniów z innych klas, bawiliśmy się na komersie. I jak? Bosko! Iwreszcie kupiłam czerwone buty! Tzn – pojechałam po buty,przyjechałam też z sukienką. Bo tak się do mnie uśmiechała zwieszaka, że postanowiłam ją przymierzyć. I jakby była szyta namnie... Czy mogłam ją tak zostawić? Pewnie, że nie:) I nieżałuję. Czułam się w niej bardzo swobodnie – ja wrógsukienek, dobrze czułam się w rzeczonej... Świat oszalał... Nowebuty sprawdziły się na parkiecie, bo szalałam równo z uczniami.Dopiero w domu, po ich zdjęciu, poczułam, że chyba mnie boląnogi:)

A teraz najbardziej zwariowany tydzień.Sukienkę trzeba schować do szafy, buty do pudełka, teraz czas nainne atrakcje. Wszystkich ewentualnych studentów już odesłałam,gdzie raki zimują, zyskując zaszczytne miano szkolnej zołzy, ocenyprawie wystawione, stos papierów czeka na wypełnienie - czas wrócićdo szarej, szkolnej rzeczywistości.



9 komentarzy:

  1. Taki zastrzyk dobrej energii dostałaś przed finałem, że wytrzymasz papierzyska! Wyróżnienia gratuluję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dywan w Pałacu może być zmieniany co pół roku:)a czerwone buty, łał, moje marzenie ale zawsze rezygnuje na rzecz czarnych lub szarych bo pasują do wszystkiego:(kod z obrazka? a dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  3. wyróżnienie super!!!my dopiero na serio wchodzimy w projekty..i odliczam..odliczam, bo u nas jaja, ludzie pozakładali sprawy do sądu pracy, co skutkuje wkurwem naczelnej i wpisami na czerwono.od poniedziałku ma kolejne dwie wizyty w sądzie..ja na szczęście jadę na dwudniową wycieczką.amen.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja to nawet zła jestem, bo to pierwszaki i naczelna nie chce im zaliczyć tego projektu jako projektu na świadectwo, bo niby w statucie zapisane, że drugoklasiści zaliczają te świadectwowe projekty... I muszę pokombinować za rok, żeby im ten projekt pociągnąć.U nas też pogrom ze zwolnieniami. Prawie 10 osób poszło... Nikt w sądzie pracy nie wylądował, choć koleżanka-historyczka straszyła. W każdym razie atmosfera paskudna...Pogody na wycieczce życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... Nie pomyślałam, że dywan mogą wymieniać tak często...A buty to może i fanaberia, ale zawsze chciałam mieć i już mam. A co. Okazyjnie ubierane to i dłużej posłużą:) I też pasują do szarego, czarnego i jakby pomyśleć to do czego innego też. W sklepie jak je mierzyłam to nawet do dżinsów wyglądały tak, że aż sama się przejrzałam w lustrze, czy to aby moje nogi hihi:)A kod z obrazka już długo jest.... Bo za rzadko tu zaglądam i potem śmieci spamowo-reklamowych całe mnóstwo do usunięcia... A tak przynajmniej spokój...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że wytrzymam:) Dziś się dowiedziałam, że na poniedziałek mam zrobić sprawozdanie. I pewnie, że nie zrobię, bo wszystko w szkole... To też przeżyję....

    OdpowiedzUsuń
  7. ożesz.....z tymi projektami...u nas zwolniono jedną na zdrowotnym, drugą w okresie ochronnym..więc..tudzież samotną mamę...

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas zwolniono dwie na urlopie + 4 czynnych + intendentka + dwie kucharki + jedna sprzątaczka, jedna wice straciła stanowisko, kilku nauczycieli będzie mieć zniżki etatów, inni uzupełniają biblioteką lub świetlicą, dwie idą na zdrowotny i to raczej bez szansy na powrót... Koszmar w ciapki...

    OdpowiedzUsuń
  9. wydawało mi się,że coś tu wczoraj pisałam....ale ważniejsze: koleżanka dzisiaj WYGRAŁA z dyrekcją sprawę o zwolnienie w czasie urlopu zdrowotnego, pierdolnęła związki,informując,że na swej stronie podają nieprawdziwe informacje!!!sądzić, jak widać się trzeba!brawo AI!!!(czasami się u mnie odzywała..)

    OdpowiedzUsuń