Dzień był piękny wówczas, jak wiele innych dni. Sprawdzam
sobie pocztę i… Hmmm… Nic ostatnio sama do siebie nie wysyłałam (czasem mi się
zdarza), więc skąd ten mail? Ale sekundę później już wiedziałam. Wystarczył rzut
oka na pierwsze zdania. Po angielsku sama do siebie nie piszę, zatem nie ja go
pisałam. Reszta tajemnicy rozwiązała się sama dość szybko. Otóż, nie rozwodząc
się zbytnio – ponad rok temu wszyscy na hacjendzie zmienialiśmy hasła do
wszelkich portali, z rozkazu Rajskiego, bo były jakieś wielkie wycieki danych –
głównie haseł mailowych. Musiały chyba wypłynąć też hasła mailowe mojej domeny,
bo oto właśnie, jakiś amator cudzych listów spróbował szczęścia z moim adresem.
Miał jednak biedaczek pecha. Hasło, którym tak się szczycił, że je poznał i
teraz mi pokaże, jaką to ma siłę przebicia, że jak nie zapłacę 997 dolarów albo
innych wirtualnych pieniądzorów, to pokaże całemu światu filmy jakie nagrał z
mojej kamerki (najpierw musiałabym nie wiem co przed nią wyczyniać…), udostępni
wszystko co mam na laptopie (powodzenia z przekopywaniem się przez te gigabajty
śmieci…) i takie tam inne angielskie bzdury – jest dawno nieaktualne. I tu
pewna zagwozdka mi się pojawiła… To jak u licha wysłał maila z mojego adresu???
I tu do akcji wkroczył mój ślubny prywatny specjalista od bezpieczeństwa sieci.
Postukał w klawisze, poklikał myszką i bardzo szybko mi pokazał, że jak się
chce i umie, to można wysłać maila tak, jakby był wysłany z takiego a nie
innego adresu. Tak oględnie mówiąc. A potem sama wyklikałam, że na swojej
poczcie mam opcję sprawdzenia nieudanych logowań i się pokazała cała masa tak
egzotycznych adresów IP, że ło matko i córko. Zalecenia? Kolejna zmiana haseł. I
podwójne logowanie na niektóre strony, w tym na pocztę. Oczywiście, że dostałam
prikaz, aby hasła wszędzie były inne. I nie muszę wspominać, że od razu połowę
z nich zapomniałam… I to był jeden z powodów, dla których znów długo milczałam…
Ale jak czytacie ten wpis znaczy, że z ogromną pomocą Rajskiego (a raczej jego
cudownego programu do przechowywania haseł) udało mi się jednak zalogować :)
Takich dziwacznych maili dostałam jeszcze kilka. Każdy mniej więcej taki sam w treści. Ale już wiem, że to błądzenie po omacku. Takich amatorów cudzej prywatności są całe rzesze. I pewnie w wielu przypadkach udaje się im zalogować na cudze komputery i wyłudzić ogromne sumy pieniędzy. Dlaczego? Bo jesteśmy zbyt wygodni, by w miarę systematycznie zmieniać hasła i je zapamiętywać, czy by zainwestować w porządnego (czytaj: nie darmowego) antywirusa.
Wiem ze istnieja wlamywacze i zlodzieje hasel a takze zwykli dokucznicy. Dlatego nie ma mnie na FB albo innym popularnym portalu chociaz to wcale niczego nie gwarantuje. Jednak wydaje mi sie ze tych nalezacych bardziej naraza niz mnie, skromnisie.
OdpowiedzUsuńI nie mialabym pojecia co zrobic z tym fantem tak jak fajno potrafil Twoj slubny.
Rowniez wiem ze zle robie iz obracam tylko trzema haslami ale to i tak duzo do zapamietania ktory gdzie idzie? Z kolei mowia ze bledem gdzies zapisac a przeciez bez zapisania niemozliwe byloby spamietac. I badz tu madry co zrobic?
Wiec chociaz mam tlko trzy to stworzylam je dosc zawiklanymi by utrudnic na ile sie da.
Takich emaili o jakich piszesz nigdy nie dostalam , zreszta nigdy nie mialam jeszcze wlaman i kradziezy a moj security NORTON dziala bardzo czujnie i dobrze.
Na taki email to nawet bym nie zwracala uwagi, effko, tylko od razu wyrzucila. Natomiast zdarzaja mi sie podobne telefony mimo zabezpieczenia i zwyczajnie bez slowa odkladam sluchawke.
Dobrze robisz ze jestes czujna - mocno pozdrawiam.
No właśnie... Niby nie wolno zapisać, ale jak zapamiętać, jak nie można zapisać? :) Mój mąż ma taką mądrą aplikację do haseł, a ja na razie staram się pamiętać te moje mądrości. i tylko faktycznie czasem mam problem - które hasło do czego...
UsuńJa mam z kolei problem z bloggerem, nie wyświetlają mi się blogi w zakładkach, muszę wpisywać adresy inaczej lub wchodzić przez profile użytkownika. Masakra, bo zajmuje to sporo czasu i nie wiem czy ktoś opublikował coś nowego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to chwilowe...
Hmmm... A ja widzę Twoje odwiedzane blogi, tylko masz je uszeregowane w kolejności alfabetycznej i może stąd ten brak informacji o nowościach? Spróbuj wejść w ustawienia i kliknij w "Układ". Na pewno zobaczysz "kafelek" zatytułowany przez siebie "Zaglądam i komentuję". Jak klikniesz w "edytuj" to wyskoczy Ci nowe okienko. I zobaczysz pozycje do edycji, a wśród nich:Sortuj. Masz pewnie ustawione "Alfabetycznie wg tytułu bloga". Wystarczy przestawić na "Ostatnio zaktualizowane" i po zapisaniu powinno już na bieżąco się wyświetlać kto co nowego napisał.
UsuńMam nadzieję, że nie zamotałam.... Pozdrawiam :)
Namotałam... Wystarczy kliknąć na dole Twojej listy odwiedzanych blogów na śrubokręt i klucz - wejdziesz od razu do ustawień listy blogów... I zmień sortowanie na ostatnio zaktualizowane. ;)
UsuńWszystkie ważniejsze informacje potrzebne i ważne mam zdublowane poza kompem. Takie po prostu jest życie. Oczywiście ochronę mam płatną od wielu lat. Wiadomo przecież, że darmocha to zawsze mało co warta.
OdpowiedzUsuńI przezornie nie ma mnie na FB i pokrewnych portalach. Hasła też mam pozapisywane i schowane w...sejfie.Obym tylko nie zapomniała hasła do sejfu;))))
Mój mąż powtarza, że ludzie dzielą się na tych co robią kopie zapasowe i tych, co je robić będą. Jak ja się cieszę, że jesteś kolejną rozsądną znaną mi (bądź co bądź) osobą, która rozumie nie tylko konieczność tworzenia kopii, ale też dbania o bezpieczeństwo samego siebie w Internecie.
UsuńA ja to i na FB od dawna i na Instagramie ostatnio zaczęłam też trochę bywać, bo focę wciąż bez opamiętania. Ale tam też podwójne logowanie więc może i bezpiecznie ;)
Ściskam mocno :)
Witaj
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga przez przypadek i taki ciekawy temat.
W świecie wirtualnym jestem ostrożna, bo tak zawsze mnie uczulały dzieci. Mamo uważaj!
Hasła chronione, znane tylko mnie.
Pozdrawiam serdecznie:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Witaj Morgano w moich skromnych progach. Ja wciąż się uczę moich haseł. Bardzo się staram, by były do czegoś podobne, by łatwiej zapamiętać, ale i tak bez męża i jego programu, ciężko by było nad nimi zapanować.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)