Uprzejmie donoszę, że wszystkie wyniki badań są w jak
najlepszym porządku i po zapaleniu płuc pozostał jedynie sporadyczny, ale
brzydki, kaszel. Zwłaszcza, gdy zawieje wprost w twarz, lub dmuchnie
nieprzyjazna klimatyzacja… W każdym razie, trafiliśmy na oddziale na przemiłą
panią doktor, która poprowadziła niemal za rączkę. Przedwczoraj byłam u niej
jeszcze raz, by odebrać ostatnie wyniki i wciąż mówiła o Młodej, jakby ta ciągle
była na oddziale i zaraz miała iść do niej na wizytę. W przychodni również przesympatyczna
lekarka. Sezon urlopowy sprawił, że nasz pediatra będzie dopiero we wrześniu. Ale
pani doktor podbiła moje serce i chyba nie będę szczególnie walczyć na
przyszłość, gdy panie w rejestracji będą chciały mnie zarejestrować właśnie do
niej. Chociaż, mam nadzieję już nie być częstym gościem naszej przychodni.
Od obu pań dostaliśmy przysłowiowe zielone światło i możemy jechać.
Najdalej nad morze. Więc jedziemy. Ale, że był problem ze znalezieniem noclegów
w takim terminie, jaki mamy do dyspozycji – podjęliśmy szybką, ale szaloną
decyzję. Spędzimy tydzień w stolicy i stamtąd pojedziemy do Gdyni. W Warszawie
mamy zamiar zobaczyć wszystko, co tylko da się zobaczyć, nie dostając przy tym zadyszki
i nie zostając bankrutem (ceny muzeów mogą przyprawić o zdrowy zawrót głowy…). W
Gdyni zaś będzie totalne lenistwo. Ja oczywiście mam nadzieję na jakieś
spacery, wylegiwanie się na plaży lub molo w Orłowie. I może dla Młodej
Malbork. Bo w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku ostatnio za bardzo zmarzliśmy
– zbyt mocna klimatyzacja, więc ze względu na Pasikonika odpada… Jutro trzeba
się spakować i w drogę. Trochę mi szkoda, że wyjeżdżamy akurat w takim terminie.
W Grajdołku będą huczne obchody 100-rocznicy wybuchu I powstania śląskiego (bo
tu wybuchło), w Skansenie gry terenowe związane z powstaniem, przez Metropolię
przemaszerują żołnierze… Mieliśmy wrócić w środę, akurat na te wszystkie
imprezy. Ale widać tak właśnie miało być. Teraz myślę tylko o tym, by wyjechać,
jak najdalej od domu. Bo wracamy i już prawie do pracy. Tfu! Jakiej pracy? Sierpień
jest, wciąż mam urlop ;)
O pracy nawet nie myśl! odpoczywajcie, zwiedzajcie, praca nie zając, nie ucieknie...samych dobrych dni i pogody dobrej do zwiedzania!
OdpowiedzUsuńNie myślę. Ani przez chwilę. Tylko jak przechodzę obok pewnego ceglanego budynku to myślę, żeby na czas odwrócić wzrok :)
UsuńUprzedzam, w Warszawie nie ma z reguły czym oddychać.Malbork- fajny pomysł, grube mury, upał nie powinien dokuczyć. Dawno nie byłam, bo też pojechaliśmy tam głównie po to by dziecko zobaczyło.Z Gdyni zróbcie wycieczkę wodolotem na Hel i odwiedźcie koniecznie fokarium, powinno się pannie spodobać.Moje Krasnale były zachwycone.Kąpiel w Orłowie raczej nie wskazana, podobno są sinice.. Co nie oznacza, że na Helu nie będzie można się wykąpać od strony "pełnego morza".
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze, ładujcie akumulatory na nowy rok szkolny.
Całusy dla Was;)
U nas zazwyczaj jest gorzej, więc może tak źle nie będzie. Nad morzem zaś, z tego co prognozy pogody nam pokazały, szału pogodowego nie będzie.. Zresztą, jakoś tak niespieszno nam nawet wchodzić to morza. Sinice, czy nie, dla nas zimne. Mamy zamiar naładować akumulatory, odpocząć i zapomnieć o tej codziennej fonitwie. Buziaki!
UsuńDawno u Ciebie nie bylam, przepraszam - jestes juz po podrozach i napewno bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze pidzielisz sie wrazeniami gdy znajdziesz czas .
Serdecznie pozdrawiam.
Nie gniewam się. Ja sama ostatnio nie zaglądam nigdzie, nawet do siebie. Ale już nadrabiam :)
Usuń