sobota, 31 marca 2012

effka asymetryczna


To, że za oknem rozpoczęło się jakieś pogodowe szaleństwo,każdy widzi, więc oszczędzę narzekania na deszcz, śnieg, wiatr, który chcegłowę urwać przy kostkach nóg niemal i wynikający z tego wszystkiego fakt niemożnościumycia okien… Wczoraj wieczorem nabrałam pierwszego, wstępnego natchnienia na przedświąteczneporządki, ale jakoś niemrawo mi to idzie, zwłaszcza, że prawa ręka od kilku dnijakby nie moja. Tydzień temu weszło mi cosik pod prawą łopatkę i bolało, pókico. Chodziłam sztywna jakbym kij połknęła. We wtorek obudziłam się bez tegodziwnego uczucia bólu i z tej wielkiej radości przeciągnęłam się jak dziecko. Ijak to zrobiłam, tak zostałam leżeć… Dość długa chwila minęła, zanim wszystkowróciło do normy, czyli ruszyłam ręką, choć uczucie blokady pod łopatkązostało. A w czwartek rano ze zdziwieniem odkryłam, że w prawej ręce nie mamkciuka, a po całym przedramieniu maszeruje armia mrówek. Do pana doktoraoczywiście załapać mogłam się dopiero na piątek, czyli wczoraj, więc jakoś te 7lekcji z 5-minutową wolną przerwą (!) przeżyłam. Choć niepisanie na tablicy tokara i dla mnie i dla dzieciaków, które już przywykły, że to co ważne, właśnietam jest w czasie lekcji zapisywane. No nic. Daliśmy radę. A wczoraj rano kciukwrócił na swoje miejsce, tylko mrówki jeszcze robią wyścigi po ręce. Wizyta uneurologa pewnie będzie możliwa za jakieś 4-6 miesięcy, więc chyba się wybioręna wizytę prywatną. Tylko zupełnie nie rozumiem po co tak właściwie płacęskładki….

No i zmieniłam się, podobno nie do poznania. Podobno na korzyść.Bo koleżanki w pracy ochy i achy wyprawiały ostatnie kilka dni na mój widok. Poszłambowiem do fryzjera, bo wyblakłam nieco na głowie i nicią srebrzystą, jak nigdy,przyozdobiły mi się włosy. I gdy tak siedziałam z farbą na głowie, spojrzała namnie fryzjerka i z zadumą w głosie powiedziała:

- Wiesz, tak sobie myślę, jak cię obciąć, ale oczywiściedecyzja należy do ciebie.

I po tym wstępie już wiedziałam, że zanosi się na fryzuroweszaleństwo, czyli trzeba będzie podjąć istnie męską decyzję.

No i podjęłam. Ja, która do tej pory, od lat co najmniej10-ciu, najkrótszy włos na głowie miałam długości 3-5 cm, a najdłuższy do 20 (nieliczę tych całkiem krótkich, dzięki którym cała misterna konstrukcja fryzurysię trzyma w jakimś takim pionie), zmieniłam proporcje i oto najdłuższy włos macentymetrów około 5… I tylko grzywka zachowała długość do połowy policzka.

- A czemu masz jedno ucho odsłonięte, a drugie nie? –zapytał Katecheta, przyglądając mi się z zainteresowaniem przy szafce zkluczami.

- Bo tak się wyrywała na tym fotelu, że tylko z jednejstrony ją obcięli – rzuciła ze śmiechem Pani Sztuka.

A Onet dalej wariuje…

 

 


6 komentarzy:

  1. gratuluję szaleństwa na głowie!!!!! noo jak widzę, Panie Sztuki wszędzie dowcipne:)i Ty się weź przestań ukrzywdzać w rękę i cokolwiek, co?bo u nas gorzej teraz z leczeniem niż 30 lat temu...a składki wiadomo...buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję :) Jak się okazja do obfotografowania trafi, to pewnie, że się pochwalę:)A z tym ukrzywdzaniem się to zawsze jakoś tak samo wychodzi.. Bo to jak w Kubusiu Puchatku "Wypadek to taka dziwna rzecz... Nigdy go nie ma dopóki się nie zdarzy..."Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewutku, bardzo dobrze zrobiłaś. Asymetryczne fryzurki są teraz trendy. Ja z reguły mam asymetryczną, bo od jakiegoś czasu sama sobie włosy podcinam. Nie z oszczędności, ale moja ulubiona fryzjerka wyjechała w siną dal, a nie mam ochoty szukać następnej.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zgaga54@poczta.onet.pl1 kwietnia 2012 02:09

    Na wiosnę mus coś zmienić, brawo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno, bardzo dawno temu, byłam obcięta jakoś podobnie, ale sama też już się przyzwyczaiłam do moich półdługich fryzur. Ale nie żałuję zmiany. Do wakacji odrosną:)

    OdpowiedzUsuń