sobota, 7 kwietnia 2012

Alleluja!


Ciasta upieczone. Wieczorem jeszcze mnie czeka walka zkremami i pieczarkami, ale dam radę. Przecież kto jak nie ja:) No i to copowtarzam od jakiegoś czasu – póki coś robię bo chcę, to robię z przyjemnością.Gdy zacznę „musieć” i z ochotą będzie całkiem inaczej.

Oczywiście, jak każdy dobry pracownik, choruję w weekendy iświęta. Niniejszym donoszę więc uprzejmie, że kicham, prycham i walczę z jakimśstanem podgorączkowym. Pan doktor pogroził mi palcem i powiedział, że jak mniezobaczy w zimnym kościele, to osobiście mnie do domu odwiezie, bo nie mazamiaru mnie znów oglądać po świętach, tym razem z zapaleniem płuc, bo niewiadomo, co z tego przeziębienia się może jeszcze urodzić. Więc siedzęgrzecznie w domu, pierwszy raz, od nie pamiętam kiedy, nie uczestnicząc w TriduumPaschalnym. Ale i tak z panem doktorem jeszcze się po świętach zobaczymy, boprzyczyn drętwienia ręki będziemy szukać. Muszę tylko iść sfotografować mójuroczy kręgosłup. Na raty. Zaczynamy do góry. Dół pstryknięto, gdy współpracyodmówiła noga. Ale to już trochę czasu minęło, więc pewnie pan ciekawski będziechciał porównać. A i dobrze. Bo nawet pisać nie umiem. Tym razem czuję blokadęgdzieś w łokciu…

I tak powoli zmierzamy w kierunku świąt. Z założeniawiosennych. Mogłabym więc zapytać „A kto ukradł słońce?”, ale przecież od rananieśmiało przebija się przez chmury, choć temperaturowego szaleństwa nie ma. Chyba,że weźmiemy pod uwagę, iż lotem pikującym leci w dół.


Zatem na ten świąteczny czas życzę dużo ciepła rodzinnego, słonecznychuśmiechów, zadowolenia i zdrowia.

Radosnego Alleluja!





4 komentarze:

  1. Doktorka słuchaj, a ze Świąt wyciśnij ile się da dobra wszelkiego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Badaj się i nie daj choróbskom i wesołych:) u mnie zamieć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wycisnęłam! I za przepisy pięknie dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasza Wielkanoc była bardziej biała od Bożego Narodzenia :)

    OdpowiedzUsuń