środa, 24 września 2008

Jesiennie


Staram się nie patrzeć przez okno, bo to nie jest widok, jaki chciałabym zobaczyć. Nie, nie. Nie dlatego, że w pobliżu jest jakiś blok, sklep, parking czy plac zabaw, bo właściwie są wszystkie wymienione (na szczęście na tyle daleko, że nikt mi nie zagląda do okien). To pogoda odstrasza. Szaro, buro i nijak... :(
I do tego to wszechogarniające zmęczenie. Poranne wyjście z łóżka graniczy niemal z cudem. Nie potrafię się obudzić i w efekcie nawet gdy zaczynam pracę o 11.30, wpadam tam w ostatniej chwili...
To zupełnie do mnie niepodobne. Ja - zawsze taka uporządkowana, punktualna, obowiązkowa i nagle takie dziwne rozprężenie. Czasem mnie to nawet śmieszy. To jak odkrywanie swojego drugiego oblicza. Bo oto okazuje się, że np dokumenty, które mają być gotowe na 29 września, wcale nie muszą być w komplecie już 15. I tak nikt wcześniej o nie nie poprosi:)
Nabieranie dystansu do tego co mnie otacza i z czym przychodzi mi się borykać w mojej codzienności też przychodzi mi o wiele łatwiej niż choćby rok temu. No, może nie do wszystkiego potrafię nabrać dystansu, bo są sytuacje, gdy nie chcę i nawet nie mogę tego zrobić, ale generalnie... :)
To teraz nie zostaje mi nic innego jak tylko wyspać się porządnie i jutro przyjść do pracy choć 15 min przed czasem:)

2 komentarze:

  1. magdamajkowska7@poczta.onet.pl25 września 2008 22:51

    W pewnym wieku zwalniamy tempo,nasza druga natura odzywa się poprzez wołanie o pomoc.Duchową oczywiście:)Czasem takie lenistwo jest wskazane aby nabrać sił,dystansu...Co Ci będę tu morały prawić?...;))Buziaczki-Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, masz rację:) Tylko, że coś we mnie i tak ciągle się burzy, że ogarnia mnie takie lenistwo:)

    OdpowiedzUsuń