wtorek, 30 września 2008

ulotne są bowiem chwile szczęścia


Przychodzą zwykle nagle i niespodziewanie, jak nieproszony gość. Nigdy nie wiadomo, z której strony nadejdą i jak się wobec nich zachować. I choć czekamy na chwile szczęścia jak na powiew wiatru w upalny dzień, czy jak na odrobinę słońca w środku zimy, to gdy przychodzą, zachowujemy się tak, jakbyśmy się ich wstydzili...

Zadzwonić? Napisać? Powiedzieć? Przecież wyjdę na chwalipiętę jakiegoś... Co sobie o mnie pomyśli?...
I tłamsimy. I dusimy w sobie tę radość. Aby potem usłyszeć "I nawet się nie pochwaliłaś!".
I nigdy nie wiemy kiedy nasza decyzja będzie słuszna.

Cieszy, gdy inni dzielą z tobą twoją radość, gdy cieszą się twoim szczęściem, gdy ściskają i gratulują...
Boli, gdy przechodzą nad tym do porządku dziennego, jakby chcieli powiedzieć 'Przecież nic wielkiego się nie stało', jakby nie zauważyli twojego szczęścia..

A ono cichutko siedzi w kącie, jakby wiedziało, że choć bardzo oczekiwane i wytęsknione, jest tylko gościem w sercu człowieka... I czeka. Bo czasem wystarczy jeden gest, słowo, spojrzenie albo ich brak - by odeszło. Bo oto nagle świat stracił swe barwy tylko dlatego, że Ktoś, Ktoś bardzo ważny w twoim zyciu...
No właśnie... Nie wiem już jak to nazwać. Przestałam bowiem cokolwiek z tego rozumieć.

3 komentarze:

  1. magdamajkowska7@poczta.onet.pl30 września 2008 16:03

    Słusznie napisane...Osobiście nie lubię się chwalić ani tez nie chwalą mnie...Nie zależy mi na tym.Wystarczy,że zauważą i docenią moje wysiłki...Cała ja!Pozdrawiam-Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa, są takie momenty w życiu, których nikt nie zrozumie..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ja nie lubię nie rozumieć, bo potem ciągle o tym myślę i zastanawiam się co zrobiłam nie tak, że jest jak jest...

    OdpowiedzUsuń