Zostały jeszcze ostatnie sprawy do załatwienia, ostatnie rzeczy do spakowania i …. Chciałam powiedzieć, że spadam, ale mając przed sobą perspektywę lotu samolotem – zabrzmiałoby to co nieco dziwacznie:) Starczy, że żołądek zawiązał mi się już dość skutecznie w supełek, Ale nie będzie źle. Wtulę się w objęcia Green Day’a albo babci Tiny, będę szeleścić papierkami z miętusów z serii „extra strong” (inaczej bym chyba zużyła cały zapas papierowych torebek – tak mi się jakoś na starość odmieniło…) i poszybuję w przestworza. I znów będę codziennie słyszała to magiczne "ela ela", które znaczy wszystko i nic. I będzie ciepełko. I wielkie lenistwo. I czas jak zwykle zleci zbyt szybko...
A zatem do zobaczenia wkrótce:)
no to miłego odpoczywania:)))nienawidzę lądowań..uh.atak paniki mnie dopada wtedy.
OdpowiedzUsuńEwutku, kup kropelki drBacha przeciwko "znanemu strachowi". Moja znajoma bierze je zawsze przed każdym lotem, bo inaczej do samolotu by nie wsiadła. I wypocznij, a potem musisz nam wszystko opisać i zdjęcia porób. O tych kropelkach to można poczytać na internecie, a bywaja w sklepach "natury". Najmilszego dla Ciebie,:)
OdpowiedzUsuńNiby się nie boje i nawet lubię to latanie - zwłaszcza moment startu, ale... Właśnie - zawsze jest jakieś ale i mały straszek się pojawia. W końcu jak się człowiek naogląda, naczyta i nasłucha to mu się potem wszystkiego odechciewa. Ale czy to jest wystarczajacy powód, by nie polecieć? :) Przeciwnie - jest powód by lecieć własnie, bo w końcu wracam w znajome kąty, do znajomych ludzi, którzy odliczają czas do mojego przylotu i ...- pierwszy raz lecę na wakacje gdzieś, gdzie ktoś na mnie czeka:) I to jest najlepszy powód, by wsiąść do samolotu:) A zdjęcia? Pewnie, że zrobię:) Do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuńRaz wspominam lądowanie miło, raz nie - zależy od wprawy pilota. Ale na pewno za każdym razem przyjmuję je z ulgą:) Wolę jednak stąpać po ziemi niż latać gdzieś w przestworzach:)
OdpowiedzUsuńUdanego odpoczynku....hihi gorąco to będzie na pewno... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLeć i nie spadaj. Ani się waż!Wzięłaś antykomarol?Życzę miłego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, niech będzie wspaniale. I wracaj do nas, będziemy czekać.
OdpowiedzUsuńWypocznij w końcu Ci się należy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA więc wypoczywaj moja droga :) i zachwycaj się urokami Grecji:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTo wyściskaj Grecję ile tylko się da. Ja zaś, tymczasowo, wyściskam od Ciebie moją pipidówkę ;-))Wypocznij! Nasłonecznij się!
OdpowiedzUsuńUdanych!!! Napisał to Trutu, który leczy pourodzinowego kaca Metaxą :)No to za udane wakacje! :)
OdpowiedzUsuńdobrego odpoczynku życzę :DMuszę się zebrać, by gdzieś polecieć samolotem - to jedno z moich niezrealizowanych jeszcze marzeń ;-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA było gorąco;)
OdpowiedzUsuńAntykomarola nie zabrałam, ale na miejscu wszystko zostało opanowane:)
OdpowiedzUsuńWróciłam:) tylko kompetnie nie potrafię się teraz połapać w tych nowych blogowych ustawieniach:( trochę czasu więc minie zanim się przyzywyczaję do tych nowości. Ale cieszę się, że juz jestem:)
OdpowiedzUsuńMelduję posłusznie, że wypoczęłam:)
OdpowiedzUsuńJak tylko dostanę zdjęcia, to i Wy będziecie mogli się trochę pozachwycać urokami Grecji. O Grekach nie wspomnę, hihi:) Ale ich zdjęć nie będę tu umieszczać;)
OdpowiedzUsuńGrecja wyściskana, ja nasłoneczniona i wypoczęta:)
OdpowiedzUsuńMetaxą? Uuuuu:)
OdpowiedzUsuńMarzenia są od tego, by je spełniać, więc wszystko przed Tobą:) Witam znowu:)))
OdpowiedzUsuń