niedziela, 12 grudnia 2010

przedświątecznie


Prezenty dla dzieciarni odfajkowane. Uff…. Namiętne studiowanie gazetek reklamowych, gorące dyskusje rodzinne, wchodzenie do sklepów z nadzieją, że „coś się rzuci w oczy” zakończone sukcesem:) W dużym pokoju zamieszkały trzy, metrowe, przezabójczo kolorowe stonogi i jeden półmetrowy, rozjechany przez walec pies, rasy nieznanej, maści brązowej, kudłaty. A pies z kolei to z tej okazji, że Młoda nie była łaskawa poczekać kilku dni i urodziła się przed Świętami, przez co przyprawia nas o coroczny ból głowy pt. „Co na urodziny, a co pod choinkę?”.

Powoli też, ale to bardzo powoli, zaczynam ogarniać te hektary hacjendy, żeby do świąt wszystko wyglądało jak należy. Na sam koniec oczywiście czeka mnie jeszcze spis powszechny trąbalskich współlokatorów. Co prawda całkiem niedawno zarządziłam zbiorowe pucowanie trąb i uszu, ale nie liczyłam towarzystwa. A policzyć trzeba, zwłaszcza, że zapowiada się transport zbiorowy. Nie wiem o ile sztuk powiększy się stado, ale obiecałam przygarnąć sierotki, więc dobrze wiedzieć ile ich będzie w sumie.

I okna muszę umyć. Muszę, choćby nie wiem jaki mróz ścisnął. Mogę nie mieć wytrzepanego dywanu, ale nieumyte okna? Na Święta? O nie:)

 

  

6 komentarzy:

  1. ~postautoportret12 grudnia 2010 20:24

    Nie no proszę Cię, ja wiem, że w samotności człowiek dziwaczeje...ale myć okna w środku zimy???? to lepiej już poczytaj tą książkę, co ją na szafkę nocną położyłaś, a okna???? Wiosną i tak muchy obesrają... Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. załozyłam firanki i okien nie myje, zreszta mazać sie na tym mrozie bedzie...

    OdpowiedzUsuń
  3. umyłam w sobotę dwa okna,zostały mi cztery i nie zamiaruję ich myć od zewnątrz...bo mróz:))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mróz nie mróz - okna i tak umyję. Ale do Świąt zelżeje, zobaczysz, nie przymarznę ze szmatą do framugi:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, wiem - dziwna jestem, ale każdy ma jakiegoś fioła:) Ja go mam na punkcie czystych okien:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No dziwaczeje człowiek w samotności, dziwaczeje, nic na to nie poradzimy;) Ale nawet jakbym tu nie wiem jak liczną rodzinę miała - też bym te okna umyła, bo zamiłowanie do czystych okien to ja mam we krwi. Przecież Ślązaczką jestem... :)

    OdpowiedzUsuń