Wiosna odeszła jeszcze szybciej niż przyszła, więc o temperaturach powyżej 15 stopni można zapomnieć na kilkanaście najbliższych dni. Zresztą – jaka wiosna? Przecież oficjalnie ma przyjść dopiero w poniedziałek. Właśnie, poniedziałek. W ramach Dnia Wagarowicza, jedziemy do kina, ale wypełnianie związanych z tym stosów papierów może skutecznie odstraszyć największego zapaleńca jakichkolwiek eskapad poza mury szkoły. Aż się boję myśleć ile papierzysk będzie mnie czekać, gdy zdecydujemy się pojechać na wycieczkę. A pojechać na pewno pojedziemy. Bo jak to tak bez klasowej wycieczki? :)
Póki co, codziennie przynoszę do pokoju nauczycielskiego nowe perełki i mądrości wynikłe z radosnej twórczości naszych geniuszy.
Na pytanie „Kim był św. Wojciech?” uczennica z rozbrajającą szczerością odpowiedziała „Świętym”. I tak na dobrą sprawę logice jej rozumowania nic zarzucić nie można.
Całe 45 minut poświęcam na wytłumaczenie „instrukcji obsługi” do mapy przedstawiającej rozbiory Polski. Rozumiem, że trzy odcienie różu mogą wywołać słuszną panikę w męskim umyśle, ale nie każę ich nazywać, a jedynie rozróżniać. I logika powinna podpowiadać, że ziemie zabrane po I rozbiorze to te „z kraja”. Powinna. Ale nie podpowiada… Nie moja wina, że najciemniejszy odcień różu jest najbardziej przyciągającym wzrok… (a to kolor trzeciego rozbioru, w samym środeczku mapy..)
Uczeń zapytany o plan Barbarossa, przekonany o słuszności swego rozumowania, stwierdza, że do Moskwy Niemcy szli przez ….Holandię. I nawet mapa ścienna nie pomogła go przekonać, że im kompletnie nie po drodze było.
Dziś z kolei próbowałam się dowiedzieć, jak po II wojnie światowej zostały ukształtowane granice Polski. Hmmm… Wydawało mi się, że elementarna wiedza z geografii i życia codziennego wystarczy. Wydawało mi się…
- Zachodnia granica Polski została ustalona na Bugu…” – wydusiła z siebie ofiara polowania na kandydata do odpowiedzi.
- Mmm… A to Bug jest na zachodzie? – spytałam bez udawanej złośliwości w głosie, bo to już było kolejne jego podejście do kwestii polskich granic.
- Bóg jest wszędzie – nie wytrzymała uczennica z pierwszej ławki parskając śmiechem. Inteligentna bestia. Pół klasy nie zrozumiało gry słów.
I jak tu narzekać na nudne życie nauczyciela? :)