sobota, 5 marca 2011

SDM


Koncert był boski. I innego określenia nie potrafię znaleźć na te niemal 2,5 godziny spędzone w innej czasoprzestrzeni. Zaczęło się od mocnego uderzenia. Kilkanaście utworów, które dla mnie osobiście były czymś całkowicie nowym. A wśród nich tekst, który zrobił na mnie duże wrażenie. Zresztą nie tylko na mnie. Kątem oka widziałam, jak Leo, małżonek mojej koleżanki, dzięki uporowi której, w ogóle pojechaliśmy na ten koncert, siedział wpatrzony w pana Myszkowskiego i chłonął każde słowo. Niestety nie zapamiętałam tytułu… Piosenka o tym, że w dzisiejszych czasach już nie ma tematów tabu, że wszystko co kiedyś było tajemnicą, dziś jest podawane na tacy… Może ktoś się orientuje o jaką piosenkę mi chodzi?...

A po solidnej dawce nowości zaczęło się to, co tygryski lubią najbardziej:) Nie przypuszczałam, że pamiętam tyle ich piosenek. I to poczucie humoru – nie pamiętam kiedy ostatni raz się śmiałam aż do bólu brzucha:) I nie szkodzi, że wróciłam późną nocą, a na drugi dzień byłam nieprzytomna do tego stopnia, że poszłam na lekcje do drugiej klasy z całym majdanem potrzebnym w klasie pierwszej… I jeszcze się zastanawiałam, dlaczego mi twarze nie pasują do tematu…

A dla wszystkich piosenka, która otworzyła cały koncert. I może dlatego ją zapamiętałam, bo też słyszałam po raz pierwszy, choć do nowości nie należy:


 prezent 

 

I przepraszam, że tak rzadko się odzywam… Jakoś mi na wszystko brakuje czasu. Zrobiłam się strasznie niezorganizowana ostatnio…

 


10 komentarzy:

  1. Witaj Ewulko! Jakoś nie jestem na bieżąco z nowościami w dziedzinie muzyki, ale też i nie zatrzymałem się na Mozarcie. ;-) To, że będzie Ci się podobało było jasne od momentu, kiedy postanowiłaś się wybrać na koncert. A przy okazji - klimat tworzą nie tylko ci, którzy występują, ale i odbierająca przekaz publiczność. Na koncertach SDM przypadkowej publiczności nie ma - wszyscy wiedzą po co tam przyszli. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się,że się świetnie bawiłaś!!!!!a co do czasu...eh....na vigu piszę,jakby co...

    OdpowiedzUsuń
  3. piosenki wysłuchałam:)koncerty na zywo to fantastyczna sprawa, to że Cie nie ma nie oznacza, że nie jestes:)ale sie mi napisało...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak wole Wolna Grupe Bukowina. To wprawdzie bylo juz tak dawno, ale piosenki WGB brzmia jakos tak mlodzienczo i optymistycznie w odroznieniu od markocenia SDM. Pewnie to kwestia gustu, a moze czegos jeszcze ...? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ~smoothoperator8 marca 2011 02:15

    Wszystkiego dobrego z okazji (i nie tylko) Dnia Kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko jest kwestią gustu... pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no tak, bo jestem, tylko jakoś tak rzadziej niż kiedyś... niestety...

    OdpowiedzUsuń
  8. wiem, wiem, zaglądam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie, przecież nie poszłabym na koncert grupy, której nie lubię i której piosenek nie znam:)

    OdpowiedzUsuń