środa, 16 marca 2011

perełki i mądrości, czyli brak miejsca na nudę


Wiosna odeszła jeszcze szybciej niż przyszła, więc o temperaturach powyżej 15 stopni można zapomnieć na kilkanaście najbliższych dni. Zresztą – jaka wiosna? Przecież oficjalnie ma przyjść dopiero w poniedziałek. Właśnie, poniedziałek. W ramach Dnia Wagarowicza, jedziemy do kina, ale wypełnianie związanych z tym stosów papierów może skutecznie odstraszyć największego zapaleńca jakichkolwiek eskapad poza mury szkoły. Aż się boję myśleć ile papierzysk będzie mnie czekać, gdy zdecydujemy się pojechać na wycieczkę. A pojechać na pewno pojedziemy. Bo jak to tak bez klasowej wycieczki? :)

Póki co, codziennie przynoszę do pokoju nauczycielskiego nowe perełki i mądrości wynikłe z radosnej twórczości naszych geniuszy.

Na pytanie „Kim był św. Wojciech?” uczennica z rozbrajającą szczerością odpowiedziała „Świętym”. I  tak na dobrą sprawę logice jej rozumowania nic zarzucić nie można.

Całe 45 minut poświęcam na wytłumaczenie „instrukcji obsługi” do mapy przedstawiającej rozbiory Polski. Rozumiem, że trzy odcienie różu mogą wywołać słuszną panikę w męskim umyśle, ale nie każę ich nazywać, a jedynie rozróżniać. I logika powinna podpowiadać, że ziemie zabrane po I rozbiorze to te „z kraja”. Powinna. Ale nie podpowiada… Nie moja wina, że najciemniejszy odcień różu jest najbardziej przyciągającym wzrok… (a to kolor trzeciego rozbioru, w samym środeczku mapy..)

Uczeń zapytany o plan Barbarossa, przekonany o słuszności swego rozumowania, stwierdza, że do Moskwy Niemcy szli przez ….Holandię. I nawet mapa ścienna nie pomogła go przekonać, że im kompletnie nie po drodze było.

Dziś z kolei próbowałam się dowiedzieć, jak po II wojnie światowej zostały ukształtowane granice Polski. Hmmm… Wydawało mi się, że elementarna wiedza z geografii i życia codziennego wystarczy. Wydawało mi się…

- Zachodnia granica Polski została ustalona na Bugu…” – wydusiła z siebie ofiara polowania na kandydata do odpowiedzi.

- Mmm… A to Bug jest na zachodzie? – spytałam bez udawanej złośliwości w głosie, bo to już było kolejne jego podejście do kwestii polskich granic.

- Bóg jest wszędzie – nie wytrzymała uczennica z pierwszej ławki parskając śmiechem. Inteligentna bestia. Pół klasy nie zrozumiało gry słów.

I jak tu narzekać na nudne życie nauczyciela? :)

 

 

 

16 komentarzy:

  1. Czepiasz się WMPani:)) Mamy Schengen, Niemiaszki mogły peregrynować kędy im jeno wola:) Miast tracić lekcyją na tłomaczenie zadałbym domowego zadania, by obmyśleli kolory i narysowali w nich mapę własnę w kolorach najwłaściwszych dla charkteru narodowego zaborców poszczególnych. A skoro Boga mamy nawet w konstytucji, to chyba tym bardziej na Zachodzie? Bez zmian... A tego Wojciecha kłótnika, co to ludziom się bez nijakiego zaproszenia wtarabnił do wioski i bożków potłukł, gębę przy tem w jakiem narzeczu obcym drąc, to sam bym na ich miejscu co rychlej na męczennika przerobił... Może nawet prędzej, niźli oni... Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bossskie:))))a wiesz do czego służyły piramidy????to były kostnice i przechowalnie skarbów!o!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieprawda! Piramidy to duże niebieskie trójkąty z piasku!

    OdpowiedzUsuń
  4. trójkąty to wiem,ale,że niebieskie?????:))))na to jeszcze nie wpadli,a były już ostrosłupy,walce(???),stożki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewutku, dzieciarnia po prostu dba, byś już nie musiała chodzić do kina na jakieś głupawe komedie. Pomyślałam,że byłoby ciekawe, jaką odpowiedz otrzymałabyś od rodzica każdego takiego geniusza.Bo czasami "niewiedza" jest dziedziczna. Co do piramid - "to są takie przyrządy do ostrzenia żyletek i utrzymywania świeżości...mięsa". Pewnie któreś z rodziców tego geniusza zajmowało sie namiętnie zjawiskami paranormalnymi.Miłego i... wesołego,;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... O piramidach mi jeszcze nic nie wymyślili... Mam się zacząć bać, że w końcu wymyślą?... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w sumie piramida - kostnica, no, właściwie sie zgadza...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze wiedziałam,że młodzież jest bardzo zdolna.I kto to wymyślił róż na mapach.Róż jest dobry dla Barbie a nie dla chlopaków w wieku szkolnym!PS.Ja chcę więcej takich uczniowskich "kwiatków'.

    OdpowiedzUsuń
  9. W podręczniku jest gorzej, bo ta są wszelkie odcienie zieleni, błekitu i żółci..:) Niech się więc lepiej na tym różu skupią, hihi:)Obiecuję, że jak tylko kolejne perełki się pojawią, to się podzielę:)Witaj z powrotem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolorują mapki, konturowe:) Zabawy mają wtedy na dobre kilkanaście minut, a ja przy nich, choć to gimnazjum:) Wychodzi na to, że kredki w każdym wieku dają tyle samo radości:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tam, pewnie sobie pozwiedzać trochę chcieli, skoro się okazja nadarzyła. Niemcy na Moskwę idący, się znaczy. A pannę z pierwszej ławki już uwielbiam! :-)))P.S. U nas w poniedziałek lekcje, za to we wtorek pielgrzymka, w środę nadanie sztandaru, w czwartek i piątek przeżywanie wrażeń i zbieranie ewentualnych OPRów - tydzień zleci jak z bicza strzelił ;-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewuniu, jakbym siedziała w moich klasach i męczyła się ze swoimi uczniami. Widzę, ze w każdej szkole i w innych miejscowościach jest tak samo. A przed długi czas wydawało mi się, ze mam jakiegoś pecha do wyjątkowo nierozbudzonej intelektualnie młodzieży. Jednak mimo podobnych problemów, skrzydła wyrastały, gdy choć jeden młody człowiek nadążał z tempem lekcji i jeszcze wiedział o co chodzi. A jeśli błysnął adekwatnym dowcipem byłam wniebowzięta. No cóż widzę, że w dalszym ciągu praca nauczyciela, zwłaszcza historii, nie jest łatwa.

    OdpowiedzUsuń
  13. ~smoothoperator20 marca 2011 01:10

    Mam Ci ja, Ewo, pewne propozycje na temat rozumienia przrz uczniów historii:przypadek z planem Barbarossa - otóż i własnie na tym miał polegać geniusz Wehrmachtu, aby uderzyć z kierunku, najmniej przez ruskich spodziewanego, dlaczego więc nie z Holandii,przypadek 2 - a wystarczy tylko obócić mapę do góry dnem, aby wschód stał się zachodem,przypadek 3 z kolei potwiedza, ze religia jest na wysokim poziomie, bo i Wojciech jest świętym, co też potwierdza Bóg, który jest wszędzie, z wjątkiem piwnicy Jasia, bo Jaś piwnicy nie ma.Życie nauczyciela, faktycznie, dostaracza wielu estetycznych uciech i intrygujących skojarzeń autorstwa naszych pociech,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Hihi:) Doskonała intepretacja:) sama próbuję sobie tłumaczyć te "mądrości" na wszelkie sposoby, ale widzę, że Ty opanowałeś już tę sztukę po mistrzowsku:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tego wynika, że kolejne pokolenia dostarczają wciąż tych samych wrażeń swoim belfrom:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nam na szczęście sztandar dali razem z imieniem. Nie wiem, czy drugi raz chciałabym przeżywać ten swoisty cyrk... Spokojnego tygodnia zatem życzę:)

    OdpowiedzUsuń