sobota, 18 lutego 2012

*******


Melduję posłusznie, że oko goi się w oczach – jakkolwiek tozabrzmiało. Po środowo – czwartkowym kryzysie, wreszcie odzyskało kolory idzisiaj w końcu jakoś wyglądam.

I bardzo mnie to cieszy, choćby z perspektywy dzisiejszych karnawałowychszaleństw. Sukienka już niecierpliwie wierci się w szafie, a ja sama wciążkontroluję czas, by ze wszystkim zdążyć. Bo ważne, by zakroplić oko na tylewcześnie, by potem można było je zapacykować i zatrzeć ślady ludzkiejingerencji. Bo i w kwestii trafiania kroplami i żelem do oka jestem już niemalspecem pierwszego sortu. No dobra – drugiego… Jeszcze czasem spłynie po rzęsachzamiast trafić do środka. Ale to już coraz rzadziej.

Póki co, tragedia. Brakło kawy… Trzeba się będzie przeprosićze starym ekspresem. No bo jak tak cały dzień bez?...

 

 

 

4 komentarze:

  1. ufff, to w sprawie oka:)))i baw się dobrze!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. rzucam tylko okiem tutaj:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniemam, że zaszalejesz nielicho!

    OdpowiedzUsuń
  4. ech... przynajmniej się gdzieś ruszyłam z domu i parę godzin wyglądałam inaczej niż zwykle...

    OdpowiedzUsuń