niedziela, 26 lutego 2012

zapach wiosny


Operowane oko trochę szwankuje i mam wrażenie wiecznej mgły…Nadmiar kolorów i ruchu nie tylko okiem, ale i w jego polu widzenia sprawia, żejuż po drugiej lekcji zaczyna mnie denerwować nieistniejący w oku paproch -rzęsa-Bóg wie co. Może i nieistniejący, ale sprawiający wrażenie jakby tam był. Mamnadzieję, że to minie, że to tylko reakcja na ingerencję w oku – jak mówiłapani doktor, bo nie wyobrażam sobie oglądania świata w taki zamazany sposób…

A u mnie pewnie będzie padać za chwilę. W nocy lało i byłaburza. Jednak poranek okazał się cudny. Wypiłam dziś pierwszą poranną kawę, wporannym słonku na moim balkonie. No może tak całkiem na balkonie to nie, ale wprogu. Podusia pod kolana, kubek z kawą do ręki, nos do słońca i niczego więcejw tamtym momencie do szczęścia mi nie było potrzeba. Wiosnę było czuć w powietrzujak nic. Teraz jednak słonko zniknęło za chmurami.. Hmmm… Może ta chmuraobejdzie bokiem?..

I chciałam się jeszcze pochwalić swoim najnowszymwizerunkiem: ciocia Ewa oczami Młodej.

 

  

 

Namalowane na kawałku drewna. Dostałam na urodziny razem zogromną laurką, trzema słoniami i koralikowym kotem. Blondynką co prawda nigdyjeszcze nie byłam, ale w końcu wszystko przede mną. I tak ostatnio zachowujęsię jakbym nią była…

 

 

 

 

4 komentarze:

  1. Blondynka tyż człowiek, a dzieło cudne

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś Ty pięknie kubistyczna na tym drewnie :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam wszystkie blondynki.. Stereotyp wziął górę... :) A dzieło oczywiście, że piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. kubizm! i tego słowa mi brakło - dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń