niedziela, 12 lutego 2012

jutro


Zatem sprawa wygląda tak: jutro skoro świt oddaję oko donaprawy i mam nadzieję, że mnie skutecznie znieczulą jakimś głupim Jasiem zanimzdążę nawiać z oddziału. Ale z Mamą idę, więc już ona mnie przypilnuje. Bo, że sięboję jak diabli, to już chyba dla wszystkich jasne, prawda?:) I żeby nie myślećo strachu wysprzątałam wczoraj hacjendę, nadrabiając zaległości z całych  dwóch tygodni ferii. Nawet sprawdzianysprawdziłam. Tradycyjnie bez ofiar się nie obyło. Bliskie spotkanie z drzwiamibalkonowymi (mrozik ładny, to i lodówkę się odmroziło i pościel wywietrzyło…)zakończyło się guzem niewielkim na czole. Ale może do soboty śladu nie będzie. Czemudo soboty? Bo się dziewczę dało skusić na karnawałowe szaleństwo. Już nawet nieliczę ile lat temu ostatni raz na takiej zabawie byłam, bo ostatnia imprezajako taka, to listopad zaledwie i jubileuszowe spotkanie z moją pierworodnąklasą. Dziewczyny nic się nie zmieniły – jedynie co to nabrały kobiecychkształtów. Bo z chłopcami było już gorzej… Zmienili się na twarzy, głosy imtrochę zachrypły, a do tego wielkie to takie wyrosło, że po kilku godzinach naparkiecie nogi jak nogi, ale ręce bolały jeszcze kilka dni:)

I teraz przyszło mi na zabawę karnawałową iść. Szafę otworzyłam,znane wszystkim westchnienie wydałam i zaczęło się intensywne poszukiwaniekreacji. Oj. I niech to krótkie „oj” posłuży za cały komentarz. Moje upodobaniew kwestii zakupowej już niektórzy znają, więc dumna jestem z siebie, że kieckawisi już w szafie, nawet jakieś cuś z biżuterii udało mi się kupić, a że kieckaczarna, to by zbyt pogrzebowo nie wyglądać, poszukuję intensywnie czerwonego bolerka.I czerwone buty mi się marzą… No ale w życiu bym nie poszła w nowych butach natańce, więc o tym ostatnim mogę zapomnieć.

Nie wiem jak długo przyjdzie mi patrzeć na świat jednymokiem. Mam nadzieję, że od razu puszczą mnie do domu, ale do pracy to jużniekoniecznie każą mi iść we wtorek. Hm… Zobaczymy.

2 komentarze:

  1. Co takiego jest w czerwonych butach, że się marzą niezaleznie od wieku?...Za powodzenie zabiegu kciuki potrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabieg udany, oko na miejscu - choć wyglądam jak spełnienie czegoś w stylu "kij ci w oko" :)

    OdpowiedzUsuń