piątek, 19 czerwca 2009

no to ufff :)


Pogoda zupełnie niewakacyjna, ale w głowie już wakacyjnie.
Próby na akademie pochłonęły mnie tak bardzo, że przychodząc do domu marzyłam tylko o pójściu spać i nawet tu rzadko zaglądałam. Ale bardzo się cieszę, że udało mi się w tak krótkim czasie (zaledwie dwa dni), przygotować nowych uczniów do pocztu sztandarowego, że moment przekazania sztandaru uczniom klas drugich wyszedł tak pięknie i że w ogóle jestem taka zdolna bestia:) No i skromna oczywiście też:)
I niech się schowają wszyscy ci, którzy wypisują na różnych forach, że w szkole pracują tylko ludzie z przypadku, co to nigdzie indziej pracy nie umieli znaleźć i teraz wyładowują swoje frustracje na biednych dzieciach… Zapraszam do szkoły, ale z tej drugiej strony biurka, na kilka dni – wtedy będziemy mogli podyskutować na temat przygotowania pedagogicznego kadry w szkołach. Wrr…. Nie jestem osobą z przypadku, bo mój zawód był moim świadomym wyborem i nie mam ochoty w tym momencie na jałowe dyskusje z tymi, którzy szkołę widzą tak, jak ostatnio spotkany przeze mnie absolwent. Wcale go nie kojarzę, widać coraz gorzej z moją pamięcią, ale on skojarzył. A dodać musze, że był pijany w sztok. Czyli że aż tak bardzo ząb czasu mnie nie podgryzł, skoro nawet po pijaku mnie rozpoznają… I wykrzyczał w moją stronę pijackie „Dzień dobry pani! A pani to mnie k** w gimnazjum uczyła!” No i nie wiedziałam, czy to mnie ochrzczono imieniem owego najstarszego zawodu świata (w końcu, jakby na to nie patrzeć, nauczyciel też jest jednym z najstarszych zawodów świata. Bez skojarzeń proszę – to Sumerowie wymyślili szkołę… Moi uczniowie wiedzą, na kogo zwalać winę jakby co;) ), czy też może młodzian używa przekleństw jako przerywnika w każdym zdaniu. „Nie rozmawiam z pijanymi” – odpowiedziałam na kolejną próbę nawiązania konwersacji. „No i h** ci w d***” – odkrzyknął młodzian w moją stronę trzymając się kolegi. „Jakbyś mnie czegoś w tej szkole nauczyła, to bym teraz k** nie pił!”
A mnie jakby ktoś dał w buzię… Czyli, że jak? Za pijaństwo narodu też odpowiedzialni są nauczyciele?...
Nieważne, nie chcę myśleć o takich sytuacjach. Zdarzają się i już. Ale zdarzają się też miłe i to o nich warto pamiętać, i to nimi warto się dzielić.
Wczorajsza akademia na pożegnanie klas trzecich trwała i trwała, a ja tylko z niepokojem patrzyłam który pierwszy z pocztu padnie na posadzkę. Gdy odebrałam, po godzinie ( była to zaledwie część oficjalna, bo pan wiceprezydent dostał jakiejś weny i nie miał umiaru w przemawianiu..), sztandar z rąk chorążego, drzewiec był gorący a wszyscy od razu padli na ławkę i zaczęli się śmiać, że jakby wiedzieli, to w życiu by się nie godzili na takie tortury:) A po akademii? Oczywiście karaoke. Nie wiem, jakimi sposobami przekonali trzecioklasiści dyrekcję na 1,5 godzinną zabawę na auli, ale przekonali. Jeszcze nigdy w historii gimnazjum nie było takiego zakończenia dla klas trzecich. Nadanie imienia? - Karaoke na koniec. Komers? – Karaoke. Wczoraj? – Karaoke. Ktoś by pomyślał, że my jakimś gimnazjum muzycznym jesteśmy. Ale kto dziś rano ledwo z siebie wydawał dźwięki? Dyrekcja i ja:) Czyli od razu widać, kto szalał najbardziej:)
Gdy rozdawałam dziś świadectwa mojej trzeciej klasie byłam bardzo oszczędna w słowach. Czekała mnie jeszcze akademia dla klas I-II (czyli śpiewanie, bo część chóru poszła oddać świadectwa do szkół ponadgimnazjalnych i to nauczyciele wspomagali niedobitki – skład „chóru” w dniu dzisiejszym: 5 nauczycieli + 4 uczennice). Zresztą i tak to pożegnanie znacznie się różniło od poprzednich. Ja – beksa numer jeden, nie uroniłam dziś żadnej łzy. Gdy przypominam sobie pożegnanie z poprzednią klasą, wciąż mnie drapie w gardle. Ale to była inna klasa, inne przeżycia nas połączyły… Te łzy jak grochy przy pożegnaniu, te długie rozmowy po rozdaniu świadectw… Cóż – nic nie trwa wiecznie.
Jeszcze poniedziałkowa konferencja i do zobaczenia za rok. Od wczoraj ciągle pod moim adresem padają pytania typu: „A kto się będzie opiekował sztandarem, jak ciebie nie będzie?”, „A kto będzie Małgosi śpiewał, jak dzieciaki nawalą?”, „A mogę dzwonić jakbym czegoś nie wiedziała?”…
Ludzie! Ja nie umieram, ja tylko idę na urlop:) Nie ma ludzi niezastąpionych i mam nadzieję, że moja nieobecność to tylko potwierdzi i że może odkryte zostaną przy tej okazji jakieś ukryte talenty.
A poza tym - czas tak szybko mija:)

17 komentarzy:

  1. Nie przejmuj sie tym idiotą:-).To nie szkoła go wychowała a ulica.Szkoła uczy z podreczników i takie tam,za resztę odpowiedzialni sa rodzice albo...ulica...Ciesz sie wakacjami.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewutku, Ty dobrze wiesz co o Tobie myślę i jak Cię postrzegam jako nauczycielkę i wiem,że wiele osób myśli tak samo. Ale chciałam zauważyć, że od bloga to chyba nie wezmiesz urlopu, bo za bardzo by było tu pusto. Zaczynaj wypoczywać i nie zapominaj o nas.Miłego Ewutku, :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~smoothoperator20 czerwca 2009 21:05

    Ewo, nigdy nie wątpiłem w to, że nauczycielem jesteś nie z naboru a z pasji, co się chwali i naprawdę ma znaczenie.Tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak i ten trzeźwy inaczej absolwent nie zmieni stosunku innych do Ciebie, do Twojej szkoły, etc. Założe się o nie wiadomo co, że miałaś i będziesz miała znacznie więcej tych pozytywnych spotkań z dawnymi uczniami, pozdrawiam wakacyjnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy się czytuje wypowiedzi na forach, to się okazuje, że w nauczyciele odpowiedzialni są za większość nieszczęść tego świata. Ale.. szkoda się tym w ogóle przejmować. Niektórzy tak zawsze myśleli, myślą i myśleć będą, a my musimy robić swoje.Swoją drogą, ja też zawsze zapraszam takiego dyskutanta do szkoły, niech mnie zastąpi choćby przez jeden dzień. Na razie nikt nie poszedł na wymianę.Ja wakacje zaczynam dopiero 2 lipca, więc poodpoczywaj przez ten czas podwójnie: za mnie też :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. No to urlopu jak dynamit życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam zamiaru się nim przejmowac, tylko tak trochę głupio mi było. Ale od jutra wakacje, więc hulaj dusza - piekła nie ma:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie martw się:) Może i dużo piszę o szkole, a nawet ktoś mi zarzucił, że ze mną to można tylko o szkole rozmawiać... Ale zawsze się znajdzie coś ciekawego o czym będzie można pisać. W końcu życie niesie ze sobą tyle niespodzianek:)Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak - zdecydowanie więcej jest tych pozytywnych - takie przydarzyło mi się po raz pierwszy i może dlatego byłam taka zszokowana. Obawiam się nawet, że jak ów trzeźwy inaczej absolwent spotka mnie "na trzeźwo", to pewnie nawet dzień dobry nie powie, bo jakby normalnie mówił, to przecież być go kojarzyła, prawda?:)Ty też pewnie zaczniesz wakacje dopiero po rekrutacji, zatem cierpliwości życzę a potem... tylko wypoczywać:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem jestem zła sama na siebie, po co ja te fora czytam. Ale w końcu jakiś stereotyp musi istnieć, prawda? Urzędniczki piją kawę i traktują petentów jak zło konieczne, a nauczyciele to ludzie z przypadku, którzy pracują 18 godzin w tygodniu, 180 dni w roku i jeszcze narzekaja, że im źle... To ja bym już chyba wolała odbijać kartę zegarową przy wejściu do szkoły (jak na kopalni...), wtedy niech mnie rozliczą z tygodnia pracy, ale niech też zapłacą za wszystkie nadgodziny.Nie ma co narzekać. Jest dobrze. Są wakacje - tzn. moje od jutra (choc do piatku i tak musze zrobic papierkowa robote..) a Twoje od 2 lipca:) Miłego dla Ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję:) będzie Łoooooogień - jak to mówią czasem uczniowie :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajno, ze już wakacje, no a potem urlop. Każdy nauczyciel powinien co kilka lat przymusowo dla nabrania oddechu i nowego spojrzenia na urlop zdrowotny i "odpoczynkowy" od młodzieży się wybrać.Klasy to jak sinusoida, jedna cudowna, apotem słabsza, ale po niej znów fantastyczne sie trafi, taka że zal ją w świat wypuszczać. to właśnie w tej pracy z młodzieżą jest najcudowniejsze. A nauczyciele w zdecydowanej wiekszości to fanatycy swojego zawodu, bo kto by takie obowiązki, za nieduże pieniądze i brak zachwytu społecznego chciał wykonywać, jak nie uwielbiający i zakochany w młodziezy fanatyk.Wspaniałego odpoczynku w ciągu tego rocznego urlopu.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~postautoportret22 czerwca 2009 15:44

    mam czasem wrażenie, że tygodnie składają się z samych weekendów, co chwilę sobota....hi hi... Co do wspomnianego absolwenta, cóż nie warto sobie zaprzątać tym głowy, ludzie mają tendencję do zwalania winy za swoje życie na innych bo tak modnie i wygodnie... Niestety szkoła ponosi tylko część odpowiedzialności, za wychowanie naszej młodzieży, główna wina leży po stronie rodziców i pozostałych dorosłych z kręgu dziecka...cóż niestety chyba za bardzo zabiegani dorośli zapominają o swoich powinnościach...przykre. Na szczęście szkoła również może pochwalić się tym, że posiada nauczycieli z powołania...Takich jak Ty.... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Staram się nie czytać komentarzy pod artykułami na onecie, bo piszą je różni frustraci. Właśnie, posadzić jednego z drugim za biurkiem lub postawić przed tablicą i zobaczylibyśmy, jak szybko by uciekał, gdzie pieprz rośnie.Na szczęście nie spotkałam się z chamskim absolwentem, przeciwnie, na Naszej klasie mam takie listy i komentarze, że aż się rumienię od komplementów.Życzę wypoczynku podczas wakacji i urlopu zdrowotnego.

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak, zgadzam się w 100% z tym, że każdy nauczyciel powinien na taki urlop się choć raz wybrać. Po prostu widać, że niektóre moje koleżanki są bardzo, bardzo zmęczone pracą. I nie piszę tego złośliwie. Ja sama mam nadzieję, że przez ten rok nabiorę odpowiedniej perspektywy do tego wszystkiego i zatęsknię za pracą na tyle, że we wrześniu wrócę pełna tego zapału, jaki mi towarzyszył kilka lat temu, a teraz gdzieś uciekł.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj:) Mnie też się ostatnio zbyt często przydarzają same soboty i niedziele:) I tak ma być przez najbliższe 14 miesięcy? ojej... A tym chłopakiem to się nie mam zamiaru przejmować. Pierwszy raz mi sie coś takiego przydarzyło, bo nieraz inni podpici byli uczniowie zaczepiali mnie tu i tam, ale za każdym razem rozśmieszali mnie swoją paplanianą. No ale teraz to ja mam wakacje i w głowie tylko słoneczne i wakacyjne myśli - bo pogoda za oknem raczej jesienna niż wakacyjna... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam takie same odczucia - nie tylko frustraci, ale jeszcze niedouczeni frustraci bym napisała. Tak się w ich wypowiedziach roi od błędów ortograficznych, że aż oczy bolą od patrzenia. I wtedy się zastanawiam, czy oni aby na pewno byli w odpowiednim czasie w szkole, czy też może, by uniknąć sfrustrowanych i - przepraszam za wyrażenie, upierdliwych nauczycieli, spędzali mile czas gdzieś w sobie tylko znanym miejscu.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. No i ja życzę wypoczynku całą gębą, ups buzią ;))), a takie pijaczki osiedlowe to swoim nieudanym życiem każdego obciążą tylko nie siebie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń