poniedziałek, 4 października 2010

i tak lubię poniedziałki


I miał rację ksiądz Twardowski pisząc w jednym ze swych wierszy, że czas wtedy przychodzi, gdy go wcale nie ma…

Jak dziecko małe się cieszyłam, że dziś mam na 10.30 i że w końcu nie będę musiała biegać po mieszkaniu jak mały motorek, że ze wszystkim zdążę, nawet włosy zdążę porządnie ułożyć, a nawet wyprostować. I oczka maznę tuszem jakimś albo i czymś jeszcze nawet… I co? Tak się dziecko grzebało, tak mu się nie chciało wyjść spod ciepłej kołdry, tak mu miękko było pod główką i tyłkiem, że o mało i na 10.30 by do szkoły nie zdążyło… A z wszystkich ambitnych planów jedynie tusz na rzęsach był się pojawił.

Co jakiś czas ktoś zadaje mi pytanie, jak bardzo bolał powrót do szkolnej rzeczywistości. I wiecie co? Wcale nie bolał. Może dlatego, że od wakacji nastawiałam się na to co nieuniknione, może dlatego, że już trochę chciałam wracać, bo wolne – wolnym, ale na dłuższą metę co za dużo to niezdrowo, a może też i dlatego, że od pierwszego września dopadła mnie taka „polka-galopka”, że zatraciłam całkiem poczucie czasu i nawet nie miałam czasu rozpamiętywać, jak to fajnie było na urlopie. Myślałam raczej ile jeszcze papierzysk muszę wyprodukować i co nowego dostanę do produkcji, jak już to oddam. Tylko wieczorami dopadała mnie jakaś tęsknota za tym co minęło. I czasem dopada nadal. Ale grunt to nie zatracić się w przeszłości, by nie przegapić tego co jest tu i teraz.

A w ogóle, to mam jakąś fazę na Tracy Chapman. Przejdzie. Wiem.

 

16 komentarzy:

  1. a ja mam dzisiaj na 10.45:))))i spokojniutko sobie powolutku włoskirzęski..bo albowiem Mąż zaudaje się do stolycy i mnie obudza z rana!inaczej bym zaspała,na bank,Młodsza też ma na później.powoli dojrzewam do urlopu..ale..ale szykuje się nowy Comenius,więc..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam taki plan na jutro, żeby mimo wszystko posłuchać budzika i wstać od razu, a nie za 10 min, i za jeszcze 10, i jeszcze.... No ale znając siebie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko jak ja kcem na 10.30 do roboty buuuuuuuuuuuuuuuuu i nawet grzeczny bendem :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewutku,życie jest przewrotne. Odkąd mam możliwość pospania rano i nie muszę już nikogo na spacer rano wyprowadzać, budzę się jak ta głupia najpózniej o 7,30. Potem około 18,00-tej padam na nos i obiecuje sobie ,że położę się wcześniej spać i....kładę się po 24-tej. Nim sobie poczytam do podusi to już 1,00, więc się cieszę,że rano pośpię i... budzę się wcześnie.I jestem prawie pewna,że gdybym musiała wstawać np. o 6 rano, to spokojnie spałabym do 10-tej.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzielny ,,oraczu serc i umysłów''! Trwaj na posterunku....

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja mam zawsze na 8.00 :((((((((((((((((((((((((((((ale w piątek jade na studia, hurra!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezmiennie co rano się z tego nacieszyć się nie mogę,że już nic nie muszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wystarczy, że nauczyciel wejdzie do klasy, powie "dzień dobry, proszę siadać" i już wróci wszystko, co przez lata wyćwiczył. Dalej pójdzie jak z płatka;)Pozdrawiam jesiennie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie tak:) I wszystko wygląda tak, jakby żadnej przerwy nie było:)Odsyłam jesienne uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  10. I tego zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. I właśnie nadchodzi tydzień, gdy codziennie będę musiała na 8 się wyrobić....

    OdpowiedzUsuń
  12. Hihi:) W ciagu tygodnia mam tak ciężkie powieki, gdy dzwoni budzik, że nawet jak już dojdę do szkły, to wyglądam, jakbym ciągle spała. Za to jutro... Wschód słońca pewnie będę podziwiać, jak mgły znowu nie zalegną u stóp Wichrowego Wzgórza....

    OdpowiedzUsuń
  13. No to Wróżkę tu trzeba jakąś skombinować ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale po co ma przechodzić? Faza na Tracy Chapman, się znaczy. Przecież ona jest.. mhmm, chyba mi brakuje słów :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo u mnie to tak falami - raz James Blunt zamęcza sąsiadów, potem jakiś grecki język w głośnikach rozbrzmiewa od rana do nocy, potem nic tylko Myslovitz, żeby nagle się na Roda Stewarda czy Piaska zamieniło. No a teraz Tracy Chapman. Niesamowity głos...

    OdpowiedzUsuń