wtorek, 14 kwietnia 2009

a gdyby...?


A co, gdyby On nie zmartwychwstał? Gdyby okazało się to wielką bujdą? Przecież nieraz pisarze i reżyserzy roztaczali przed nami wizję świata, w którym wszystko staje na głowie, gdyż archeolodzy odkrywają kości wskazujące na postać Jezusa Chrystusa…
Bo co nam dało Jego powstanie z grobu? Kurczaczki z waty? A może czekoladowe zające i cukrowe baranki? Może stoły uginające się w myśl zasady „zastaw się a postaw się”?...
Rozleniwieni, objedzeni, zmęczeni rodzinnymi spotkaniami siadamy wygodnie w fotelu lub wyciągamy się na kanapie, bierzemy pilot do ręki i…
I tyle ze świątecznego nastroju. Przyszła śmierć, przyniosła łzy, rozpacz, ból.
Pojawia się wtedy, gdy nikt się jej nie spodziewa. Wpycha się łokciami na sam środek sali balowej, by stać się królową balu i dyrygentem równocześnie. Rozstawia po kątach i sprowadza na ziemię. „Po ciebie też przyjdę. Taki twój los” – zdaje się mówić.
Święta wielkanocne mają pokazać, że przemijanie ma sens. Przecież Ten, który umarł – powstał z martwych. Ale dziś to przemijanie nabrało bardziej wymiernego, ludzkiego znaczenia.
Jakże trzeba wielkiej i głębokiej wiary, by – zwłaszcza w takiej chwili, pojąć sens śmierci swego bliskiego. Ból jest tak wielki, że nie można go opisać. Żal i pretensje do całego świata, z Bogiem na czele, mogłyby wystarczyć dla połowy ludzkości. Poczucie pustki rozrywa od środka i ma się wrażenie, że nic nie będzie w stanie jej wypełnić. Wiem. Doświadczyłam.
Każda śmierć jest tajemnicą, dla nas dodatkowo – niesprawiedliwością. Ale nie chcę sobie wyobrażać świata, w którym Chrystus nie zmartwychwstał. Wtedy wszystko byłoby bezsensu. Nawet śmierć.




15 komentarzy:

  1. beatris3076@op.pl14 kwietnia 2009 11:07

    święta sprowadzają się często właśnie do objadania się,od czasu do czasu odwiedzenia znajomych i rodziny i tradycyjnie telewizora...i dlatego są smutne...cieszymy się chyba że są bo będzie wolne i na tym się kończy.Ale gdyby Jezus z martwych nie powstał ...tak...nawet śmierć nie miałaby sensu...Nie rozpisuję się Ewciu na tematy świąteczne,bo zachowania ludzkie mnie jakoś w tym okresie drażnią więc sama rozumiesz.Pozdrówki serdeczne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mówił Papież.że dla innych uśmiercenie Chrystusa może wydawać się snem lub bajka.ale nic nie zmienia faktu,że jest to wielka historia,która należy czcić. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem. Mnie też często drażni ta sztuczność i pstrokacizna. Jakby nie można było obyć się bez tego wszystkiego. Przecież to w nas, w środku, ma się dokonywać przemiana - o ile się w ogóle jakaś dokonuje...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądrze powiedziane. I witam z powrotem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że dla większości Polaków święta to czas lenistwa i obżarstwa. Nawet jeśli idą do kościoła, to tylko myślą, co dziś wieczorem ciekawego w telewizji.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie nie powinnam się wypowiadać w kwestii powyższej. Powiem jedynie, że szanuję wielce ludzi (i pewnie ciut im zazdroszczę), którzy potrafią wierzyć, choć nie widzieli, nie dotknęli, nie oczekują logicznych wyjaśnień..Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. :))Mnie również jest miło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewutku kochana, rodzimy się i wraz z pierwszym łykiem powietrza zaczynamy drogę ku śmierci, jak cała natura.Śmierci nie rozpatruje sie w jej celowości lub bezcelowości.Jest to proces naturalny, najczęściej od nas niezależny.Przykro jest tym, którzy zostaja przy życiu,delikwentowi- obojętne.Przeżywając odejście innych zaczynamy bać się śmierci nie tylko innych, bliskich nam osób, ale i swojej własnej.Mnie tłumaczono w domu, że równie dobrze można sie bac każdego procesu życiowego, np. oddychania.I że nie powinniśmy się dopatrywac celowości lub bezcelowości tego zjawiska.Długo tego nie rozumiałam, ale gdy poczytałam kilkanascie książek z zakresu filozofii, zaczęłam to rozumieć. I przekonałam się,że jest wiele takich problemów, które łatwiej jest zrozumieć, gdy sie o nich poczyta to, co na ten temat mysleli różni filozofowie.A co do tego wydarzenia w Kamieniu Pomorskim- niestety stało się tłem do kampanii prezydenckiej. Tylko czekać, gdy będzie następna taka sprawa i znów nasi wodzowie pojadą, ofiaruja z naszych podatków zapomogi ( a będzie sie nazywało,że to oni dali, tak jakby to było z ich kieszeni prywatnych), ogłosża następna żałobę narodową, cykna im fotki na pogorzelisku, naród powie,że sa dobrzy.A codziennie na polskich drogach ginie ponad 50 osób i jakos nikt żałoby narodowej nie ogłasza. Czyżby to zależało od tego, ile osób zginie na 1 m kwadratowym?Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Święta są dla mnie zawsze okazją do spotkania z rodziną, a przede wszystkim z córkami. Szkoda, że nie jesteśmy już tak wierzący i nie przeżywamy tak świąt. Bardziej zajmujemy się sprzątaniem i gotowaniem, niż refleksją nad życiem i śmiercią. Ale to chyba tylko pozory, po prostu nie wszyscy mówią o tym głośno.

    OdpowiedzUsuń
  10. AtinablogBezdomna16 kwietnia 2009 12:04

    A wiesz, że ja właśnie w tym bezsensie znajduję sens?:) Wiesz pewnie, jaki jest mój światopogląd. Mnie nie przeraża myśl, że po śmierci nie ma nic. Raczej bałabym się tego, że coś jest. Ale doskonale rozumiem tę potrzebę wiary. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście, gdzieś ta magia Świąt znika powoli. Może jesze Boże Narodzenie ją ma, ale z Wielkanocą jakoś trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale i tak dziękuję, że się wypowiedziałaś. Każdy ma swoje właśne doświadczenia i przemyślenia. Mnie jakoś filozoficznie przez Święta natchnęło i cosik ten nastrój nie chce przejść. Ale postaram się:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, że pomyślałam o tym samym? Byłam zaskoczona decyzją pana prezydenta, no ale cóż... Z władzą się nie dyskutuje. Tak słyszałam... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś w tym jest chyba. Bo jednak - jakby na to nie patrzeć, bardzo dużo ludzi spędza je jednak w gronie rodziny. Zatem po szale zakupów, gonitwie, żeby ze wszystkim zdążyć, jest czas dla najbliższych. Jeżeli choć tyle zostaje ze Świąt, to i tak dla wielu to bardzo, bardzo dużo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, znam, nadrabiam zaległości i staram się być na bieżąco:)

    OdpowiedzUsuń