Czas mi jakoś leci tak szybko, że tak szczerze mówiąc nie wiem kiedy minął dzisiejszy dzień. Wydawałoby się, że dopiero otworzyłam oczy zastanawiając się od czego zacząć, by ze wszystkim zdążyć – a tu już słońce dochodzi do horyzontu.
Co za różnica, czy idę spać o 23 czy o 2 – i tak o 6 rano otwieram oczy. Normalnie coś się ze mną dzieje… Ja – śpioch nad śpiochy, budzę się o tak nieludzkiej porze, że samej mi w to trudno uwierzyć. Mama mówi, że to pierwsze oznaki starzenia się. No ok., nikt nie jest wiecznie młody – ale żeby tak od razu nie spać od szóstej rano?? :)))
A dzień jak zwykle dość intensywny. Od tego siedzenia nad papierami już mi się literki przestawiają i w efekcie czytam coś całkiem innego niż jest napisane. Tym razem doprowadzałam do niekontrolowanych wybuchów śmiechu moją zawsze opanowaną koleżankę po fachu, z którą przez całe popołudnie tworzyłyśmy kolejne papiery na potrzeby najnowszej reformy oświaty. Wniosek zatem prosty – praca papierkowa w moim towarzystwie może się źle skończyć dla osób towarzyszących, gdyż jakakolwiek by to nie była pora – i tak doprowadzam do skrajnej głupawki:)
A to dla tych, którzy lubią Dżem w nietypowym repertuarze, tak na swojską nutę. Tzn. swojską dla mnie:)
Trzeba jednak się nauczyć, że czas między palcami przecieka jak rzadki kisiel :))) Czasami warto zwolnić żeby jakiegoś durnego zonka nie popełnić :))) Pozdrawiam nocnie.
OdpowiedzUsuń:)))) ChyBa nie masz 60 lat,żeby mieć oznaki starzenia,Evito (tak Cie będę nazywać).Niech mama Ci nie mydli oczu:)))Jesteś po prostu przemęczona i trochę rozkojarzona.Stąd właśnie wczesne budzenie.Mam podobnie.Pogodnej niedzieli zyczę.
OdpowiedzUsuńto ja bym mogła z Tobą pracować,ja uwielbiam się śmiać i robię to dość często...śmiech jest przecież zarażliwy....hihihihPozdrówki serdeczne:)p/s na ślonskom nutę,posłuchałam i podobało mi się:)
OdpowiedzUsuńEwutku, ogromnie lubię mieć obok siebie kogoś, kto dostaje głupawki. To wielce zabawne, a ja bardzo lubie się śmiać.Pocieszę Cię- ja codziennie wieczorem dziwie sie,że juz wieczór, a do piero co było rano. Tez mam takie jakieś dziurawe palce.Miłego, :)
OdpowiedzUsuńNie lubię kisielu, więc zapamiętam porównanie:)) A niech ucieka sobie, zwłaszcza teraz, kiedy najwięcej roboty - szybciej będzie to wszystko mijać:)
OdpowiedzUsuńOj tak, rozkojarzona to ja jestem jak nigdy::) Nawet wczoraj owa koleżanka mi powiedziała, że jak długo mnie zna (a pracujemy już ze sobą 8 lat), tak nigdy by nie przypuszczała, że doczeka dnia gdy usłyszy ode mnie "nie przejmuj się, świat sie nie zawali jak tego nie zrobimy, odpuśćmy sobie" :) Bo ja nigdy niczego nie odpuszczałam - i proszę, w końcu się nauczyłam:))
OdpowiedzUsuńNo ale to jeszcze powinnam dodać, że czasem jestem nad wyraz upierdliwa i są tacy, co przenigdy by się nie zgodzili ze mna pracować, bo stawiam dość wysokie poprzeczki... Ale jak ktoś sobie mnie 'kupi', to ma we mnie całkowite oparcie. A te głupawki to zazwyczaj efekty zmęczenia, gdy już nic kompletnie nie przychodzi do głowy a coś trzeba wymyśleć:) I właśnie wtedy głównie rodzą się najlepsze pomysły i teksty powtarzane i najlepiej rozumiane w zamkniętych kręgach:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzas niestety ma to do siebie, że nieubłaganie pędzi przed siebie nie zwracając uwagi na tych, którzy za nim nie nadążają:) Ważne, by nie przeciekał przez palce zupełnie niekontrolowanie. Póki są jakieś efekty tego, jak go wykorzystujemy - jest w porządku. Gorzej, gdy odkrywamy, że go marnujemy. A już najgorzej, gdy go marnujemy i nie mamy tego świadomości..Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za objawienie mi tej piosenki, nie wiedziałem, że taki numer istnieje...choć lubię Dżem... Nadmiar pracy, doskwiera wielu, szkoda, że tak rzadko potrafimy oderwać się od rzeczywistości...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzas mi ostatnio szybko ucieka właśnie dlatego, że ciągle coś robię i w miejsce jednej rzeczy natychmiast pojawia się coś nowego. Ale właśnie w takich dniach intensywnej pracy jestem najbardziej zorganizowana o dziwo:) Ale w pracoholizm nie popadam - w domu wolę przesadzać kwiatki niż ślęczeć nad kolejnymi papierami:)
OdpowiedzUsuńTo ja chyba młodnieje: niegdyś budziłam się nawet wcześniej niż o 6-ej. Dzień w dzień. A teraz mam taka melodię na spanie, że szok. Budzik mnie niemal nie rusza :-))
OdpowiedzUsuńWitaj,skoro chce Ci się jeszcze poprawiać reformę oświaty, to absolutnie sie nie starzejesz, a wręcz przeciwnie. Pierwsze oznaki wypalenia zawodowego, co niestety jest chyba nieuchronne w tym zawodzie, objawiają się brakiem inicjatywy i tak zwanym "tumiwisizmem" i jednocześnie zaczynamy odczuwać jak każda nasza kończyna, czy szerzej - część ciała z osobna, zaczyna się na naszych oczach starzeć i nagle zaczynamy szukać medycznych przyczyn tego stanu. Czasami po wakacjach to mija, gdy np. dostajemy pozytywnego kopa w postaci aktywniejszej klasy lub nowego zadania, odmiennego od tych, które dotą wykonywaliśmy. Czasami niestety nie moija to tak prędko i wtedy wrato pomyśleć o czymś, co ważne dla nas poza szkołą.Ale tam wymadrzam się ... na razie Ci to nie grozi,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej! No to kochana masz baaardzo mądry organizm! Umie się bronić przed totalną harówą końco-szkolną!! Bo sobie wyobrażam ile to pracy musi być! Albo sobie nie wyobrażam!Albo sobie wyobrażam że sobie wyobrażam:)) To obrona przed stresem wewnętrznym(albo fizjologicznym)! Kortyzon moja pani, szaleje w Twych tętnicach i nagania, co tylko spotka na swej drodze, do roboty! Nawet pospać nie da! I to się dzieje niejako poza naszą wolą:) Więc nie starość moja droga tylko stres, z którego nie zdajesz sobie sprawy:)Ale mózg nasz pan kochany, nie daje się ponieść naćpanemu i w głupawkę ucieka, szukając ukojenia:)Jeszcze ciutkę, jeszcze momencik i będą wakacje!Trzymam kciuki za jak najwięcej głupawek! Pozdrówki od rozlazłej ostatnio fizycznie i psychicznie! Mój kortyzon dla porównania ma ostatnio niedobory środków wspomagajacych!Pozdrówki!
OdpowiedzUsuńEwo, ja stara nauczycielka wiem, że Twój stan jest spowodowany zmeczeniem, stresem i chyba poczuciem bezsensu (reforma oświaty). Juz prawie cały rok szkolny przepracowałaś i Twój organizm domaga sie wypoczynku, nie tylko fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. Na szczęście ZA MIESIĄC WAKACJE !
OdpowiedzUsuńTak, mnie też się wydaje, ze to wszystko naraz się skumulowało. I odliczam dni do wakacji jak żołnierz do cywila:) Jeszcze 25 dni, w tym - dla mnie przynajmniej, tylko 11 roboczych, bo ta cała reszta jakoś ucieka na wycieczkę, święto szkoły itd:) Brzmi to fantastycznie: 11 dni:)))
OdpowiedzUsuńDokładnie momencik:) Co prawda jeszcze trochę dni niemal w całości spędzę w murach szkoły zanim przyjdzie owa upragniona chwila, gdy zamknę drzwi do pokoju nauczycielskiego mówiąc wszystkim "Do zobaczenia za rok", ale wierz mi - czekam na ten dzień jak na nic innego:)Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńAleż nigdy bym się nie ośmieliła poprawiać reformy oświaty:)) Przecież to już tak mądrze wymyślili, że absolutnie nic nie można temu dziełu zarzucić:)Piszemy te chore programy nauczania, choć i tak nikt nie wie, czy robimy to dobrze...Wypalenie zawodowe póki co mi nie grozi, choć powoli dopada mnie "tumiwisizm" w pełniej krasie, przynajmniej na koniec roku objawy się nasilają:) Aby więc tego uniknąć idę na urlop zdrowotny, będzie czas na mały "remoncik" mojego ciała pedagogicznego, a przy okazji ktoś nowozatrudniony uniknie zwolnienia z pracy, bo z etatami jakoś krucho będzie od września:( Odpocznę, wyśpię się - i przestanę marudzić o szkole:) Zajmę się czymś innym:)
OdpowiedzUsuńTeż tak zawsze miałam i przeszło... Mam nadzieję, że jeszcze wróci, bo to bardzo miłe uczucie budzić się koło 9:)
OdpowiedzUsuńBudująca postawa - rezygnacja z pracy, aby pracować mógł kto inny. Ale tak serio, to mam nadzieję, że z tym pedagogicznym ciałem nie jest tak źle - wolałbym, zeby było to skorzystanie z przywileju z KN, aniżeli jakieś problemy zdrowotne,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jest to korzystanie z przywilejów KN:) Właśnie wracam od lekarza i nie jest tak źle, jakby się to wydawało. Przynajmniej w perspektywie najbliższego pół roku nie muszę doświadczać opieki szpitalnej, uffff:) Tylko zreperujemy oczko w czerwcu i bedę prawie jak nowa. Prawie:)
OdpowiedzUsuńWidocznie przestawił Ci się zegar biologiczny, a może za oknem coś się dzieje regularnie o szóstej i budzi Cię hałas, z czego nie zdajesz sobie sprawy.Nienawidzę wypełniania żadnych papierzysk.Pozdrawiam deszczowo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przestawił się chwilowo i że w wakacje wszystko wróci do normy, czyli przed 8 rano z łóżka nie wyjdę:)U mnie też deszczowo, więc pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń