piątek, 15 maja 2009

Nazywam się Błąd, Wiel Błąd... - czyli złotouste chlapnięcia i życiowe mądrości:)


Chyba uwidacznia się jakieś moje kolejne zboczenie:) Oglądając film, bajkę dla dzieci, nawet programy informacyjne, muzyczne, czy nawet słuchając radia, niemal zawsze wpadną mi w ucho mniej lub bardziej mądre zdania. Nie potrafię się wówczas powstrzymać, by ich nie zapisać. A że nie zawsze jest pod ręką kartka i długopis, a telefon jest prawie zawsze, więc chyba nie muszę dodawać, gdzie owe mądrości zapisuję.
Przysłowia i mniej lub bardziej znane powiedzenia padają z różnych ust i w różnym czasie.
„Nie moje małpy, nie mój cyrk” – to powiedzenie jest chyba dość popularne, jednak dziś wbił mnie w fotel niejaki pan L., który odpowiadając panu B. odnośnie organizacji Euro2012, raczył był stwierdzić: „Nie jego rower i nie on pedałuje”. Po prostu „Złote Usta 2009” – nic dodać nic ująć:)
Pamiętam pilotkę z ubiegłorocznych wakacji, która uporczywie twierdziła, że do brzegów Korfu „Przypływały okręty pod banderolą turecką”:) I nie było to bynajmniej jednorazowe przejęzyczenie, gdyż kilka dni później, na kolejnej wycieczce, powtórzyła to zdanie kilkakrotnie. Obie z Ewą krztusiłyśmy się ze śmiechu, próbując sobie wyobrazić te zabanderolowane okręty:)
Złośliwa jestem? Eeee… Nie:) Sama z siebie też się często śmieję. Też czasem coś chlapnę w pośpiechu. Jak np. kilka tygodni temu tłumacząc uczniom, że pisząc biznes plan z zamiarem otwarcia restauracji muszą się zastanowić „Ile trzeba zainwestować w kupno kieliszków i szklanków” :)
O cytatach z filmów natomiast można by rozprawiać godzinami. Każdy z nas oglądając ten sam film, pewnie zwróciłby uwagę na inne zdanie. To tak jak z czytaniem książki. Czytamy kilka razy tę samą, a za każdym razem odkrywamy nowe zdania, które są warte zapamiętania (tu ciągle myślę o „Małym Księciu”, o którym już pisałam jakiś czas temu). Wszystko bowiem zależy od naszego nastroju danego dnia. Pamiętam jak kiedyś miałam koszmarnego doła. Nie umiałam się niczym zająć. Uznałam więc, że może dobrze by było obejrzeć jakiś film. Wyjęłam pierwszy z góry i… Komedia romantyczna… Niczego bardziej mi nie trzeba było wtedy jak właśnie takiego czegoś, no ale trudno. Niech zostanie – pomyślałam. I niemal w pierwszych minutach filmu padło takie oto zdanie:
„Kobieta powyżej 35 roku życia prędzej zginie w zamachu terrorystycznym niż wyjdzie za mąż”.
To przynajmniej teraz już wiem, jaka świetlana przyszłość mnie czeka:)
No ale przecież są też filmy, które cytują wszyscy i bez tych cytatów film byłby jakiś taki „pusty”. I tych tytułów każdy mógłby wymienić po kilka – łącznie z cytatami. A oglądaliście ostatniego „Bonda”? Nie ukrywam, że czegoś mi ciągle w tym filmie brakowało. Niby Bond, a jednak nie Bond. I czekałam na to jedno sakramentalne zdanie i nic. Gdzieś mi nawet zaczęły w głowie świtać strzępki informacji z czasów premiery filmu, że właśnie pod tym względem jest on nietypowy, taki niebondowski. Ale oto – padły! Ostatnie słowa filmu wybrzmiały w moich uszach jak muzyka. Słowa, dzięki którym film jest dla wielu tak kultowy:
„Nazywam się Bond, James Bond”.
A w wolnym tłumaczeniu, na prywatny użytek, brzmią one jak te z tytułu dzisiejszego postu:) 



15 komentarzy:

  1. ~Czarny Ptak16 maja 2009 02:21

    Fakt oczywisty, że nieraz takie lapsusy językowe barwią nasze czasami szare życie. Przecież dzięki nim często odzyskujemy odrobinę humoru w tym pędzie do przyszłości i chociaż przez chwilę możemy zrozumieć, że zycie to nie tylko zarabianie kasy ale też smaczki chwili. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Ewutku Kochana, to z tym zboczeniem jest nas dwie. My z córka tez czasem sobie przypominamy przerózne "kawałki", np. z "Kubusia Puchatka" czy też z wersji muzycznej bajki "Lato muminków". Ostanio świetnie się udał Jaruś K. z powiedzeniem "Grillowanie to nasze dzieło".I pozostaje mi tylko skwitowac to wersem z Muminków: "niektórym wydaje się, że są kimś" lub " Komu z głowy cieknie olej....."Miłego weekendu, :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co racja to racja:) Takie perełki językowe czasem zyją swoim własnym życiem i choć już mało kto pamięta autora - chętnie są powtarzane.Pozdrowienia ciepłe w tę chłodną sobotę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cytat z Muminków jest świetny! Już zapisałam - nigdy nie wiadomo kiedy i na co się przyda:) I taki z Kubusia Puchatka mi się zaraz przypomniał: "Każdy ma zawsze rację - rzekł Puchatek.- Tak mi się zdaje - powiedział - ale nie wiem, czy ja mam rację."Miłęgo dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do Bondów, że od tego zacznę, właściwie żadne na mnie nie robią większego wrażenia, prócz tych z Seanem Connery. A może to nie Bond mnie oczarowuje, a Sean właśnie? :-)O, Kochana, skróciłaś tą notkę do maksimum. O takich lapsusach można by książkę napisać. Pewnie o moich tylko wyszłoby niemałe tomisko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam jeszcze z Kubusia powiedzenie Królika: "zawsze jest dobrze wiedzieć, gdzie jest jaki krewny-i-znajomy, czy się go potrzebuje, czy nie" oraz powiedzenie Kłapouchego :" Nie wszyscy mogą i którys z nas też nie może. I w tym cała rzecz." I jeszcze to powiedzonko, które mam na blogu, pod jego tytułem.Miłego Ewutku, :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, wiem:) Z moich 'powiedzonek' też by wyszła całkiem porządna książeczka:) A co do Bondów, to też wielką fanką nie jestem, ale oglądam, bo jestem ciekawa przed czym tym razem 'zbawi' świat rycerz w aucie, którego wyposażenie zapiera dech:)

    OdpowiedzUsuń
  8. beatris3076@op.pl17 maja 2009 10:14

    "podobni do siebie jak dwie krople deszczu" gdzieś wyłapane przez moje dziecięFajnie się czytało i z tego roweru się nieżle uśmiałam:)...hihihhiPozdrawiam radośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy ma w zanadrzu takie powiedzonka, ciekawe z różnych powodów, zapamiętane z filmów, książek, albo gdzieś wypowiedziane. Zdarza się nam przekręcić znane przysłowia i bardzo często te ostatnie są zrozumiane tylko dla niektórych "wtajemniczonych"

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdyby tak ogłosić ranking najgłupszych powiedzonek naszych polityków i innych ludzi mediów - ciekawe, kto by dostał zaszczytny laur zwycięzcy:DPozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O tak:) Czasem wystarczy coś przekręcić, niedopowiedzieć - i reszta nie zrozumie o co nam chodzi. Czasem wynikają z tego bardzo zabawne sytuacje:) Ale i tak najlepsze scenariusze dostarczają naszym kabaretom właśnie politycy:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy chyba 40 lat temu oglądałam w kinie film "Sami swoi", okazało się, że niektórzy widzowie oglądają go trzeci raz. Prawie nie słyszałam co śmieszniejszych kwestii, bo powtarzał je razem z aktorami na ekranie chór widzów. To samo było w teatrze na "Zemście", wszyscy recytowali na cały głos: "Jeśli nie chcesz mojej zguby,/ krokodyla daj mi luby". Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. ~postautoportret21 maja 2009 18:08

    Ciekawe co by na to wspomniany James Bond...gdyby usłyszał, że postanowiłaś porównać go do Wielbłąda....mnie się podobało, hi hi, Co do rodzimych (polskich) "złotoustych' można by cytować bez przerwy... Ale nie wierz w te głupoty, szczególnie w te o kobietach po trzydziestce, ja zacytuje lepszą frazę ;))) : "Kobieta jest jak wino im starsza tym lepiej smakuje..." Lubię dobre wytrawne wino, nie miałem wprawdzie przyjemności smakować takiego powyżej trzech dekad...ale słyszałem, że smakuje wybornie... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie - cytaty z "Samych swoich" już tak bardzo żyją własnym życiem, że spotkałam się już z sytuacjami, że ktoś posługuje się cytatem z tego filmu i jest ogormnie zaskoczony, gdy się dowiaduje, że to z tego właśnie filmu:) w każdym razie nie zazdroszczę oglądania filmu w towarzystwie takiej widowni. Też tego nie lubię, ale ostatnio się złapałam na tym, że oglądając po raz "enty" "Skrzypka na dachu".... zaczynam cytowac całe partie filmu... O rany, trzeba się będzie pilnowac, gdy przyjdzie mi go obejrzeć w czyimś towarzystwie:)Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ ja nie przyrównałam Bonda do Wielbłąda:)) To tylko takie cuś, hehe:) A dzis usłyszałam kolejne "złotouste" powiedzonko: "Zapis badania KGB przekazywany jest bezposrednio z karetki na oddział szpitalny" :))) A ja zawsze myślałam, że badania prowadzone przez KGB były top secret... (oczywiście reporterce chodziło o badanie EKG...) :D

    OdpowiedzUsuń