środa, 17 listopada 2010

***


Agresor mi się włączył. Panuję nad sobą i do przemocy fizycznej nie dochodzi. Ale gdyby te wszystkie kury i kokoty, jakie mi biegają w takich chwilach po głowie, znalazły ujście w słowotoku, to by się co niektórzy mocno zdziwili poziomem znajomości języka ulicy pani z historii, tudzież wosu, czy też jeszcze wudeżetu na dodatek… Za to poziom ironii i złośliwości jest już zauważalny. Bo nawet co bardziej pyskate klasy nie dają rady zbyt szybkim, jak na ich możliwości, ripostom. I rodzice hurtowo w kolejkach się ustawiają. Zawezwani wcześniej telefonicznie w sprawie córki / syna. I rozkładają bezradnie ręce, i robią roztargnione miny: że w domu to on/ona to taki aniołek; że już sami nie wiedzą, jak z nim/nią rozmawiać; że już drugi/trzeci raz w tym tygodniu wezwani, że… blablabla…  Przyobiecując solennie na koniec rozmowy ustawienie pociechy do pionu. Taaaa… Uwierzę jak zobaczę poprawę. Wczoraj wieczorem, żeby mnie nie rozsadziło, a nadmiar energii znalazł gdzieś ujście, poszalałam w kuchni. Popełniłam ciasto czekoladowe. A że sama bym jadła je przez najbliższy miesiąc, zaniosłam koleżankom do pracy. Zanim zeszłam z dyżurów, zniknęło co do ostatniego okruszka i mogłam jedynie przeczytać listę imion podpisanych pod prośbą o przepis. No. Choć tyle dobrego, że im smakowało. Bo dziś wcale nie było lepiej niż wczoraj, czy w poniedziałek. Drażniło mnie nawet to, że pani w autobusie zbyt głośno szeleściła papierkiem po chipsach… Papierzyskiem właściwie. Bo to ogromniasta torba w sumie była. Dla dobra ogólnego nie odwróciłam się nawet, ale wlepiłam wzrok w okno i ćwiczyłam silną wolę całą drogę do Metropolii.

Nie, nie. Patrzenie w okno też nie pomogło. Z każdego płotu, muru, latarni i drzewa spozierały na mnie dziesiątki tych, co to mają przepis na cud. No i ten na największych plakatach. Płachtach właściwie. Nasz Miłościwie Nam Panujący Baron Cygański Ozyrys I Niewinny. Już zdjął stare plakaty pt. „Ja już wybrałem”, bo ktoś metodycznie dobazgrał mu na niemal wszystkich „…więzienie” . Teraz głosi hasło „Budujemy mosty”. Uhm. Dla pana starosty chyba. Tylko, że my w Grajdołku nie wybieramy starosty. No i gdzie w tym Grajdołku jeszcze jaki most wybudować? Jedyny łączący Śląsk z dawną Kongresówką stoi od dobrych kilku lat i ma się całkiem dobrze. Może chce wybudować taki wielki między jednym i drugim krańcem wsi, by oszczędzić przejezdnym zrywania zawieszenia na naszych słynnych dziurach w jezdniach i widoku tego ogromu biedy i brzydoty? Niech miejscowi jeżdżą slalomem po ulicach w tempie, przy którym nawet ślimaki poruszają się z prędkością światła. A przejezdni, fru na most. Niech z góry popatrzą na to, co kiedyś było prężnym miastem.

Powiem jedno – ktokolwiek zostanie kolejnym Miłościwie Panującym, będzie miał przekichane…  Jak w 4 lata zrobi tu jakiś porządek i wprowadzi choć namiastkę normalności, będzie cudotwórcą. I oby to nie był ten sam Miłościwie Nam Panujący. Bo farsa stanie się koszmarem… Cóż. Zobaczymy w niedzielę.

A tymczasem idę się wyspać, bo jutro kolejny dzień. I trzecia ‘e’ pewnie znów nie będzie mieć pojęcia o czym była ostatnia lekcja. No i przecież jutro kolejna konferencja. A kto pisze protokół? No, jak się Wam wydaje?....

 

 

16 komentarzy:

  1. Podejrzewam, że jednak z tym protokołem to na Ciebie padło. Połamania pióra!!!Ale widzę z tego, że u Ciebie całkiem normalnie ... i w szkole i w miejskim obejściu przed wyborami. Czy pocieszyć Cię, ze w moich stronach podobnie?pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pracuś pisze! Dobrze, że nie z półrocznej klasyfikacji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewutku, musisz wziąć coś na znieczulenie, bo przecież się wykończysznerwowo.A te słodkie dzieciaki i tak skończą jako głąby.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak...wcale się nie dziwię,że masz agresora.ja powoli wysiadam,oprócz rodziców,którzy w 90 % nie powinni mieć dzieci,bo je hodują,a nie wychowują!, derekcja mnie wkurza...trzymaj się jakoś,jeszcze trochę i będzie wolne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widocznie mokry i mglisty listopad Ci nie służy. Niedługo świat się zabieli i agresja Ci przejdzie. A że rozstawiasz uczniów i rodziców po kątach, to bardzo dobrze. Przyda im się to.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa, złość to normalne uczucie i jak człowiek ma powody to powinien wyzłościć się do woli. Zwłaszcza, ze młodzież taka trudna, rodzice niezdyscyplinowani, konferencja długa, pogoda deszczowa, no i ten Panujący w Mieście byle jaki. Kurcze trzeba mieć siły, gdy tyle złego na jednego.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja to przepisu nie chcę...JA CHCE CIASTO!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm.... ale jak?? :) Gdybyś tak mieszkała bliżej...

    OdpowiedzUsuń
  9. A jak się to wszystko pozbiera w jedną całość, to wychodzi nam bomba ze spóźnionym zapłonem. I nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie...Zaraz się wyżyję na sprzątaniu - kolędę mam dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj nie służy, masz rację. To najgorszy z miesięcy w całym roku. Choć w tym roku i tak był niezwykle łaskawy, tak długo rozpieszczając nas słońcem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ano, jeszcze trochę... całe dłuuuuugie 4 tygodnie i ani dnia wolnego... Ech, dam radę. W końcu jestem dzielna:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszym znieczulaczem są dla mnie ksiązki. Problem w tym, że nawet czasu za dużo do ich czytania nie mam...Ale go kradnę jak mogę. Przecież to ja jestem najważniejsza, prawda?:) A co - trochę egoizmu nie zaszkodzi. Wprost przeciwnie, może nawet pomóc:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba bym wolała właśnie z klasyfikacji. Bo przynajmniej wiadomo co pisać, a tu?:) Ale na szczęście to była bardzo rzeczowa szkoleniówka. I to nic, że było nas tylko 10 osób, siedzieliśmy 2 godziny, a jak przyszłam do domu to padłam. Tylko jak to wszystko ubrać w protokół? Nie mam pojęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Bo chyba wszędzie jest tak samo. Dobrze, że dziś cisza wyborcza. Tylko pod blokiem stoi ogromna przyczepa z wizerunkiem Miłościwie Nam Panującego i to akurat mnie strasznie drażni. Jakby nie mogli jej postawić na innym parkingu. Patrzeć na tę twarz już nie mogę...

    OdpowiedzUsuń
  15. O, to wiecie wcześniej, kto pisze? U nas jest na chybił trafił, na kogo wypadnie, na tego bęc. Też wolę, by klasyfikacyjny na mnie wypadł, bo z tych dziesięciominutowych rad na przerwie w ogóle nie wiadomo, co napisać, wszyscy na nich gadają, jak potłuczeni, bo spraw mało, siedzieć po lekcjach nie trzeba, to i pogadać można o tym czy owym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, już w zarządzeniu o konferencji jest informacja kto będzie protokolantem...

    OdpowiedzUsuń