Niby trzy dni całkowitego luzu i… Tak się rozleniwiłam, że nawet przewracane kartki w kalendarzu, przypominające, że święta tuż, tuż, nie pomagają wygonić wszechobecnego Niechcieja. No nie chce mi się i już!
Po lekkim przyspaniu na pierwszy dzień egzaminu (na całe szczęście nie byłam w komisji..) kolejne dni sprężałam się tak bardzo, że byłam w szkole grubo przed czasem. Ale i tak codziennie dostawałam opeer za co innego, więc nawet jakbym się spóźniła więcej niż 2 minuty na sprawdzenie obecności – i tak by to utonęło w gąszczu innych pretensji. Bo to nie siedzę na wyznaczonym miejscu dyżuru, tylko
I codziennie, zaraz po przyjściu do domu, obowiązkowo spać. Niech się wali, niech się robi co chce – musiałam odreagować. Ale chyba dziś już się zmuszę do jakiegoś sprzątania. Może choć w szafie i komodzie… Żeby się nazywało, że coś zaczęłam robić…
A niektórzy ludzie, nazywający się dorosłymi, powinni się mocno stuknąć w głowę i zastanowić, czy aby na pewno wiedzą czego chcą. I czemu ja akurat muszę takich przyciągać?..
To na koniec coś optymistycznego, żeby nie było, że tylko umiem marudzić:) Za 2 miesiące się bawię w Oświęcimiu na koncercie Jamesa Blunta. Ha! I dziecko się cieszy jak dziecko:)
o bosz....pracujemy w tej samej szkole??????mam powoli dość przyp...ania sie o wszystko.wczoraj byłam w komisji w innej szkole...lekcje odbywały się normalnie, dzwonki dzwoniły o zgrozo! w czasie testu, nie było żadnych list na drzwiach i świat się kuźwa nie zawalił!!!a u nas..dżisas..jeszcze cztery dni,jeszcze cztery dni,,jeszcze....
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy sprzątanie w szafie i w komodzie można nazwać porządkami przedświątecznymi;))) Jeśli tak, to czym jest moje mycie okien i pranie firanek?Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA widzisz??!! Ile razy powtarzałam, że chyba razem pracujemy?:) Przerost formy nad treścią i nic więcej... Juto normalny dzień pracy, od poniedziałku rekolekcje i rundka konferencji, i święta... Padam na pysk...
OdpowiedzUsuńFiranki pierze pralka, a okna myć uwielbiam:) Poważnie:) Dla mnie to najlepszy sposób na pełen relaks. Zatem okna czekają na lepszą pogodę (chyba wtorek) i są ostatnie na liście przedświątecznych porządków. To szafy, szafki i komoda są moim największym koszmarem... I pewnie się teraz uśmiechasz z niedowierzaniem:) I nie jesteś jedyna, wielu tak reaguje na moje nastawienie do mycia okien:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzafę też dziś ochędożyłam. I czuję, że było trzeba!
OdpowiedzUsuńEwutku, co jest z tymi szkołami? To naprawdę tragiczne miejsca - nikt się tam dobrze nie czuje- ani dzieci ani nauczyciele.Nic dziwnego,że coraz więcej osób chce mieć możliwość nauczania swych dzieci w domu lub w małych, kameralnych szkołach.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńZwyczajnie Ty jesteś Nauczycielką PUNKOWCEM żeby nie powiedzieć anarchistką :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, u mnie to trzeba - oj trzeba... Ale pucowanie tych dwóch setek trąb i jeszcze więcj uszu i nóg, chyba odłożę na ostatnią minutę, tuż przed myciem okien... I w ogóle jakoś mnie odrzuca w tym roku wyjątkowo od sprzątania... Ale już na Boże Narodzenie sobie odpuściłam, a w końcu kiedyś tak dokładniej trzeba pomachać tą szmatą ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz Anabell, wszystko jest dobrze póki komuś władza nie uderzy do głowy jak przysłowiowa woda sodowa... U siebie na lekcjach jestem jednostką autonomiczną i wtedy czuję się jak ryba w wodzie. Nikt mnie nie poucza, nie przestawia jak niepotrzebny mebel, nie krzyczy na mnie (!), nie udowadania na każdym kroku, że jestem niekompetentna. Szanuję moich uczniów w takim samym stopniu jak oni szanują mnie - więc łatwo się domyśleć, że są klasy, gdzie drę koty na każdej lekcji, ale z zachowaniem zasad kultury (przynajmniej z mojej strony) i takie, gdzie nawet najtrudniejsze sprawy rozwiązujemy z uśmiechem na ustach i wzajemnym szacunkiem.Niestety, nie każdy potrafi stanąć na wysokości zadania i próbujeswoje małe ego podnieść kosztem innych...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoja rogata dusza czasem się po prostu nie mieści w pewnych śmiesznych konwenansach, wymyślonych na potrzeby nie wiadomo kogo i czego:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO, przepiszę sobie Twoją notkę za jakieś trzy tygodnie, bo u nas też na pewno! będą królowały paranoidalne zachowania. A ja chciałabym w czasie matur żyć spokojem. Wystarczy, że się będę denerwowała razem z moją klasą.
OdpowiedzUsuńCzyli wszędzie przerost formy nad treścią... Ech...
OdpowiedzUsuń