niedziela, 4 grudnia 2011

węzeł gordyjski


To nie tak, że mi się nie chce. Nawet nie tak, że nie mam czasu. I że nic się nie dzieje też nie. Bo tyle fajnych rzeczy się przydarzyło w przeciągu ostatniego miesiąca, tyle wzruszających chwil, tyle spotkań i rozmów łapiących za serce. Tyle też takich momentów, że ze złości aż para szła uszami i tylko brakowało by zagwizdać jak parowóz. A jednak… Choć wszystko się ładnie układało w głowie, napisanie czegokolwiek kończyło się zanim palec dotknął klawiatury…

Jestem mistrzem w komplikowaniu tego, co proste i wcale nie musi być pogmatwane. Zakręciłam się tak skutecznie, że już nawet nie wiem gdzie góra a gdzie dół… Istny węzeł gordyjski, którego rozwiązanie mam tuż pod nosem, a jednak wciąż nie chcę po nie sięgnąć. Boję się, że zbyt radykalne?...

Ale jestem na bieżąco.  Odwiedzam Was niemal codziennie.  Nie chlapię jednak kawą i nie kruszę ciastkami, jak robiłam do tej pory. Taki ze mnie cichociemny ostatnio… Przyszedł nawet taki moment, że chciałam zlikwidować wszystko – bloga, konta na portalach… No ale po co? Nic nie trwa wiecznie, więc i ta zawierucha wreszcie minie. I wszystko się poukłada. Kiedyś na pewno.

 

 

8 komentarzy:

  1. nie bój, rozwiążesz sama, albo samo się rozwiąże..takie stany mam i ja co jakiś czas,m całkowicie Cię rozumiem!!!ale my, kobiety z okolic Śląska (hehe) jesteśmy silne i dajemy w końcu radę!!!trzymaj się, Mikołaj ładny prezent(przynajmniej wedle fejsa) Ci szykuje,oby!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewutku, każdy z nas tak ma.Często zadaję sobie pytanie po co mam nadal prowadzić blog, po co mam spokojnym ludziom zawracać łepetyny swoimi drobnymi zmartwieniami lub radościami, gdzie w tym wszystkim sens i logika.Z drugiej strony przychodzi refleksja,że może to wcale nie jest takie głupie jak mi się wydaje. Spokojnie przeczekuję więc kolejne fale niepewności i znów ludziom życie zatruwam. Ewutku, kobiety są tak zdolnymi istotami, że potrafią rozwiązać węzeł gordyjski bez jego przecinania - tylko trzeba dobrze głową popracować.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, Ślązaczki baby fest i byle co ich nie zniechęci. Ale czasem, na własne życzenie, wplątujemy się w jakieś beznadziejne sytuacje...Oj, chciałabym znaleźć pod choinką taki prezent! :) ale niestety, co najwyżej tylko ta czekolada z Wedla jest realna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też przeczekuję.. Ale im dłużej trwa takie zawieszenie, tym bardziej korci, by dać sobie spokój... I równocześnie ciągle coś mówi "poczekaj, potem będziesz żałować". No i czekam. Teraz też to ogarnę. Przecież kto jak nie ja... :)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A przeciąć się nie da?Zresztą, po co pytam, skoro mojego niechcemisię zawiązanego w podobny węzeł niczym przeciachać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Da się... Tylko siły we mnie jeszcze za mało...

    OdpowiedzUsuń
  7. I mnie nielekko ostatnio. Trzymaj się, Effcia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam. Ty też się trzymaj kochana! Wszystko dobrze, póki zdrowie dobre..

    OdpowiedzUsuń