poniedziałek, 16 listopada 2009

lustereczko, powiedz przecie....


I po deszczowych dniach przyszedł czas na… wiosnę:) Od kilku dni świeci słońce i jest po prostu pięknie. U mnie już prawie normalnie, tzn. książki stoją na półkach, ubrania wiszą na wieszakach i tylko buty dalej okupują łazienkę, a lustro - dywan. Ale przy bardzo optymistycznych złożeniach, jeszcze 3-4 dni i zapomnę, że było coś takiego jak remont.
Wczoraj jeszcze ostatni zakup – lustro. Koniecznie duże. Jedno takie stoi w łazience i co rusz wmyśla jakiś nowy krwawy zamach na moje palce. Jeżeli bowiem faktycznie stłuczenie lustra pociąga za sobą 7 lat nieszczęścia, to ja proszę, by kolejne 4 były co najmniej tak nieszczęśliwe, jak te ostatnie 3, gdy lustro spadło ze ściany wprost w moje ręce. Przez kilka dni wyglądałam jak nieszczęśliwe emo, które z żyletką w ręku próbuje podkreślić swe jestestwo. Oboje z Tatą jeszcze długo potem śmialiśmy się z tej sytuacji, a nawet dostałam surowy przykaz, by nie zbliżać się do luster, zwłaszcza cudzych, np. w sklepie, skoro na mój widok spadają ze ściany. A już broń Boże ich nie łapać:) 
Ręka się zagoiła, dziś nie ma ani śladu, a i lustro przetrwało, choć trochę sfatygowane i nie nadające się do powieszenia. Służyło mi więc dzielnie stojąc w łazience, a ja mogłam się przynajmniej od ramion w dół przejrzeć. Tylko czasem przez nieuwagę (jak choćby kilka dni temu) rozcinałam któryś palec o wyszczerbiony kant schowany za szlafrokiem…
Wczoraj w sklepie nawet nie próbowałam się więc zbliżać do luster. Brat je taszczył pod pachą. Zresztą… Pojechałam po lustra, a przyjechałam z… walizką. Stara mocno sfatygowana po lotniskowych przeżyciach (widzieliście jak oni się obchodzą z naszymi bagażami??? Jakby to były co najmniej worki z kartoflami….). Tu przetarta, tu się zamek rozchodzi, tu klamra pęknięta… A tu taka obniżka! No dobra, ma mały „znak rozpoznawczy”, ale przynajmniej dzięki temu będę wiedzieć, że to mój bagaż.
- Weź tu na mnie poczekaj, a nie łaź za mną z tą walichą – roześmiał się Brat zostawiając mnie gdzieś między proszkami do prania a żelami do kąpieli.
Czyżbym aż tak dziwnie wyglądała ciągnąc za sobą po sklepie czerwoną walizkę?:)



15 komentarzy:

  1. Witaj Ewutku, nauczyłaś się przynajmniej,że luster się nie łapie, a potłuczone raczej szybko wyrzuca. U moich znajomych którejś nocy samoistnie spadło ze ściany lustro, a było takie ekskluzywne, długie na całą ścianę, czyli na 2m i wysokie ma 75cm. Wszyscy lokatorzy mieli dużo wrażeń, bo wraz z lustrem jakies płytki spadły. Byli pewni,że tojakiś wybuch. I dzięki temu też nauczyli się czegoś nowego - duże lustra czasem odpadają.Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widocznie chcial,zebys odpoczela. Ewutka,nigdy a to przenigdy nie trzymaj w domu szczerbow,posklejanych rzeczy lub staroci,ktore sa zniszczone bo to przynosi pecha. Wyrzucaj je bez zalu. Wiem cos na ten temat. W ten sposob nie wzbogacisz sie,nie wyzdrowiejesz ani tez nie przyciagniesz milosci. Caluje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj,niejedno lustro w życiu stłukłam.A raczej lustereczko takie małe od puderniczki.Zawsze marzyłam aby mieć lustro takie na całe drzwi od szafy.I kiedy już mam to się w nim wcale nie oglądam.Bo ono strasznie kłamie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, jak to lustro spadnie to na pewno łapać nie będę, ale żal będzie... No bo jak się porządnie przeglądnąć w małym lusterku nad umywalką?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~smnoothoperator17 listopada 2009 12:06

    Zatem Ewo, ledwie zakończyłaś remont, a już walizkę na podróż szykujesz ... a pomieszkać sobie nie chcesz? :-)A lustro, nie powiem, do twarzy w nim kobiecie, przeto zakupowi się nie dziwię wcale,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nie jestem wcale a wcale przesądna:) To stłuczone lustro wcale mi pecha nie przyniosło. A jeżeli tak wygląda pech, to za 4 lata chyba dostane pomieszania zmysłów od szczęścia:) Nie Majeczko - jeżeli ktoś nie chce wierzyć w przesądy, to wierzyć w nie nie będzie. Torebkę z pieniędzmi zawsze stawiam na ziemi i nie mam żadnego problemu z ich nadmiernym uciekaniem, przed czarnymi kotami nie uciekam, a na widok kominiarza się uśmiecham. Stare lustro za kilka dni zostanie wyniesione i więcej sobie o nie palców nie rozetnę. Bo to był jedyny feler tej sytuacji...Całuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja sobie właśnie o tym wczoraj pomyślałam, gdy spojrzałam na to leżące na dywnie i jeszcze nie umocowane gdzie trzeba - a jak będzie kłamać?:) Ważne bym mogła się przejrzeć. Próżna nie jestem ,ale czasem warto wiedzieć, czy się wygląda jak człowiek, gdy między ludzi się wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja przyjaciółka, na wieść o nowym zakupie od razu krzyknęła "A gdzie ty się kobieto wybierasz, że walizki kupujesz?!" A ja już o wakacjach myślę:) Może i jeszcze za wcześnie, ale czas tak szybko biegnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. rok temu na sylwestra moja Młodsza zamknęła szafkę łazienkową w pensjonacie..usłyszeliśmy hałas,wpadłam do łazienki,Młoda na szczęście zasłoniła od razu buzię..nic się nie stało,ale lustro odkleiło się czy też było słabo przytwierdzone do szafki i spadło do umywalki!!!!dobrze,że nic się nie stało.ale ma zakaz dotykania szafek z lustrami:))))a czerwone walizki są cudne:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. W sklepach omijam szerokim łukiem stoiska ze szkłem, lustrami, lampami itp, bo najnormalniej w świecie się boję, że przez nieuwagę zahaczę tu i tam... W dobie internetu najpierw więc szperam na stronie internetowej, szukam czego mi potrzeba i w asyście bardziej gramotnych ode mnie ludzi idę do sklepu po gotowe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim razie szczesciara z Ciebie...ale nie o tym myslalam ale...nie bede naciskac.

    OdpowiedzUsuń
  12. Luster nie łap, stłuczonych nie trzymaj w domu, walizki stare wsadź na pawlacz a o remontach jak najszybciej zapomnij :))) Takie rady Wujka Dobra Rada :))) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy tym drobnym znakiem rozpoznawczym jest czerwony kolorek? Czy to nowe lustro jest w ramach i ma mocny haczyk do powieszenia?Oj, ale się niegrzecznie pytam!Cieplutko pozdrawiam i życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Stłuczone lustro już wyemigrowało, pawlacza nie mam (już nie mam:) ) więc stara walizka spoczęła pod łózkiem (tylko tam się zmieściła:) ), o remoncie już zapomninam:)Dziękuję Wujku:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Niewątpliwie czerwony kolor będzie jej znakiem rozpoznawczym, gdyż przeważnie widuję walizki czarne i granatowe. Ma takie zarysowanie na zewnętrznej kieszeni, zatem gdyby się trafiły dwie czerwone obok siebie - moją rozpoznam:)Widzisz, nowe lustro nie ma żadnych haczyków. Ono jest... przyklejone do drzwi szafy. Na takich specjalnych taśmach do mocowania luster. Wierzę panu na słowo, że już dużo takich montował i jeszcze żadne nie spadło. Ale, że zawsze mogę być pierwsza, obiecuję, że nie będę łapać, gdyby spadało:)

    OdpowiedzUsuń