piątek, 20 lutego 2009

końcowe odliczanie

A śnieg sypie i sypie i nie ma zamiaru przestać. Dzieciaki mają ogromną frajdę. Nawet Benek - ogromny wodołaz, mieszkający w domku niedaleko szkoły, skacze jak szczeniak po zaspach w ogródku i ledwo go w nich można dostrzec. Gorzej z tymi, którzy toczą codziennie poranną walkę z odśnieżaniem samochodów... Nawet przejscie krótkiego odcinka w śniegu po kostki może zmęczyć najbardziej wprawionego piechura. Sama miałam dziś wrażenie, że ktoś mi złośliwie wydłużył drogę do domu. Szłam i szłam i końca nie było widać... Do tego w jednej ręce torba z "bambetlami" ze szkoły, na drugiej taca z sernikiem (owiniętym szczelnie - wiadomo, śnieg...) i jeszcze jakby tego bylo mało - zadzwonił mi telefon...
O nie. Jak dotrę do domu to sprawdzę kto zacz i czego chciał. Właśnie - jak dotrę... Moje niby antypoślizgowe buty co krok przyprawiały mnie o palpitacje serca i oczyma wyobraźni widziałam siebie z twarzą w zaspie śniegu, a pyszny sernik jako przekąskę dla okolicznych gołębi... Ale doszłam. Brodząc w śniegu na chodniku jak czapla po wodzie, zlana potem, z mdlejącą ręką - ale cała i zdrowa.
Chwila oddechu i jeszcze zakupy. Zawsze biorę w sklepie koszyk, ale dziś, przy tej liście- nie ma szans na koszyk, trzeba wziąć wózek.
I od razy wyszło, że nieprzywykłe ze mnie stworzenie do takiego sprzętu zakupowego. Jechał dokładnie w odwrotną stronę niż chciałam, na zakrętach - jak już trafiłam w alejkę, zahaczał o regały, albo inne wózki... Normalnie, jak słoń w składzie porcelany:) Ale co zrobić. Karteczka z listą zakupów w dłoń i dawaj - w alejki sklepowe pchając wózek o rogatej duszy:)
O dziwo - nawet szybko mi to poszło. Tylko trzy razy musiałam na koniec objechać sklep dookoła, bo jakoś tzatzików nie umiałam znaleźć [a sama jeszcze się nie odważę zrobić:)]. Ale i je w końcu wypatrzyłam na półce. Oczywiście, że stały tam, gdzie zawsze. Czemu nie dojrzałam? Nie mam pojęcia:)
I ufff... Nareszcie w domu.
Jutro najazd Hunów, czyli Brat ze swoimi pociechami i cała reszta Rodziny. Tzn. o ile ich śnieg nie zasypie na amen, bo Siostra od kilku dni ma problem z dokopaniem się do głównej drogi.
Gwar, śmiech i wzajemne przekomarzanie się, czasem uszczypliwości - tylko tak, jak my to potrafimy. Serdecznie, ciepło, z humorem, z delikatną dozą złośliwości, ale nie by obrazić, a wywołać uśmiech na twarzy:) Nasze rodzinne spotkania.
I choć wiem, że się nabiegam, trochę zmęczę, a potem padnę przy stosie filiżanek, talerzy, talerzyków, łyżek i łyżeczek do mycia - czekam niecierpliwie na ten dzień. Nawet nie dlatego, że to ostatni dzień z trzydziestką czwórką na liczniku. Od niedzieli wszystko zacznie się od nowa:) I tak jakoś nieparzyście będzie:))

14 komentarzy:

  1. Effciu Kochana, to ja juz dziś życzę Ci, abyś zrealizowała wszystkie plany na najbliższą przyszlość, żeby Cię zdrowie i dobry humor nigdy nie opuszczały a słonko zawsze świeciło. I miłego spotkania z rodzinką.Pozdrawiam Cię cieplutko, choc mróz dookoła,anabell

    OdpowiedzUsuń
  2. beatris3076@op.pl21 lutego 2009 09:19

    będzie nieparzyście,ale dobrze:)Czyli wypada to w niedzielę?Dobrze policzyłam?Przed świętem nie powiem nic...ale ten śnieg u Nas nie przestaje padać...ja już chciałam pantofle wiosenne wyciągać...wiosna radosna te sprawy...a tu trza się oblec...hihihihhPozdrówka ciepluchne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedziela, rowniez sie doczekac nie moge :)to juz tyle? eee tam xD 18 dopiero ci w niedziele szczeli ;)snieg tak on wydłuża drogę.. ide czasem i mam wrazenie ze sie cofam do tyłu.. i do celu dalej niz blizej;/ :*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jest tak gorąco, że nawet mrozu nie czuję:) Bardzo dziękuję a życzenia:) To co prawda jutro dopiero "ten" dzień, ale dziś zjeżdża się rodzinka więc mam urodziny trochę wydłużone o dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze policzyłaś:) Ja też już rozglądać się zaczelam za wiosennymi rzeczami. Może jednak ta wiosna przyjdzie wcześniej:))

    OdpowiedzUsuń
  6. 18+ vat:) Tak jest w miarę bezpiecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  7. beatris3076@op.pl22 lutego 2009 10:14

    "Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość" J.BoskoNajlepsze życzenia:)i moc buziaków:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo, bardzo dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzydziestka piątka niezła być potrafi: przerobiłam niedawno to wiem :-))Nieparzyście Ci więc życzę, byś nigdy nie żałowała ani ścieżek, którymi poszłaś, ani tych, którymi pójść Ci nie przyszło.P.S. U mnie od wczoraj nie spadł ani gram - czyżby jednak mu się znudziło padanie? Ale ciii, bo usłyszy..

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje perypetie życiowe jak najbardziej nadają się na występ dobrego kabaretu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje życie to jeden wielki kabaret:D Ale ja go lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję:)U nas też już nie pada, za to mróz, że ło....

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga Effko, :) celowo wstrzymałam się z komentarzem do dzisiaj (acz chciałam zajrzeć o wcześniejszej godzinie), aby złożyć Ci życzenia! Niech spełnią się wszystkie Twoje plany i zamierzenia! Niech towarzyszy Ci miłość bliskich i życzliwość pozostałych! Zdrowia, szczęścia, sto lat ... i więcej! :) Z ciepłym pozdrowieniem! PS. Myślę, że spotkanie w gronie rodzinnym było b. udane! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo udane:) I wczorajsze z Rodziną i dzisiejsze z Przyjaciółmi:))Bardzo dziękuję za życzenia, jest mi niezmiernie miło, że mogę ten dzień w jakiś sposób spędzić także z Wami:)

    OdpowiedzUsuń