środa, 5 maja 2010

zaczynam czekać...


Staram się być na bieżąco. Zatem najważniejsze, by wylecieć. A potem niech sobie wybuchają wulkany, jak kilka tygodni temu. Niech Grecy sobie strajkują na lotniskach, jak dziś i jutro. Nie muszę wracać. Przynajmniej nie tak szybko. 
A tu jeszcze trzeba tyle czekać…
A potem tak szybko to minie…





20 komentarzy:

  1. ~postautoportret5 maja 2010 02:02

    Jak to w życiu, najpierw czekamy..potem szybko mija, a na końcu wspominamy, długo i cierpliwie...w podóż wyruszamy dokładnie w momencie podjęcia decyzji o niej... Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewutek,ja całe życie na coś czekam...Ty tez możesz:-)).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewutku, samo życie! Wpierw czekamy, potem chwila, moment i...wspominamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Effciu. Grecy mają poważne kłopoty gospodarcze, oczekuję powyżej 100 miliardowej pożyczki od wszystkich państw unijnych. ianaczej splajtuje ich państwo.Pogarszją tą sytuację jeszcze ich strajki. Obyś mile ten urlop wspominała. .Pozdrawiam Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  5. szybko minie?ale chcesz wyleciec? :)to ja kciuki trzymam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Czarny Ptak5 maja 2010 22:38

    Mimo wszystko ten okres przed jest tak fajnie pobudzający wyobraźnię a potem już tylko pozostaje delektowanie się wyjazdem i tego życzę z całego serca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Effka! Zawsze lepszy niedosyt niż przesyt!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~roztrzepaniec6 maja 2010 01:45

    Czyżbyś jechała na wakacje? Ja to bym nie miała nic przeciwko, żeby to w czasie moich wakacji (byłam w styczniu/lutym) wybuchł ten wulkan - przymusowe przedłużenie pobytu w ciepłych krajach, jak dla mnie bomba;) Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadza się - wyjeżdżam odpocząć po błogim nic nie robieniu:) I jak najbardziej, nie miałabym nic przeciwko, gdyby wyjazd z przyczyn tzw. wyższych, przedłużył się o kilka dni. Gorzej, gdybym musiała czekać na wylot i mieć przez to skrócony pobyt..

    OdpowiedzUsuń
  10. Niby tak, ale wiesz... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję. Mam nadzieję, że nic mi planów nie pokrzyżuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. chcę!trzymaj!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem, że ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, a na wyspach, gdzie ich "być albo nie być" opiera się jedynie na dochodzie z kilku miesięcy sezonu turystycznego, też wcale wesoło to nie wygląda. Mam nadzieję, że mój pobyt będę wspominać tak miło, jak każdy inny w tym kraju. Ale ważne, by w ogóle tam się dostać:)

    OdpowiedzUsuń
  14. I ta "chwila, moment", jest najgorsza w tym wszystkim. Bo to przecież tylko "chwila, moment" i już koniec

    OdpowiedzUsuń
  15. Też ciągle na coś czekam. No takie jest życie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak napisał Lec: "Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija"...Pozdrawiam zza deszczowych chmur:)

    OdpowiedzUsuń
  17. No właśnie, jak się już jest w TYM miejscu, niech sobie wybucha, co chce. Byle nie na sąsiedniej ulicy ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Albo tuż obok:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podobno tylko w Atenach są wystąpienia, a rejony żyjące tylko z turystyki są spokojne. Wiedzą czego wczasowicze oczekują.

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak tak. Wyspy żyją jedynie z turystów i raczej nie pozwolono by sobie na takie uliczne ekscesy. Ale kiedy lotniska strajkują - i na wyspach nie mogą nic na to zaradzić...

    OdpowiedzUsuń