Smutek, tak jak radość - przychodzi i odchodzi. Złość i szczęście - podobnie. To, co było wczoraj - odeszło, by zrobić miejsce temu, co miało nastąpić dzisiaj. Ale nawet dziś już jest przeszłością, bo jutro stoi za progiem.
Co przyniesie jutro? Dowiemy się, gdy nadejdzie:) Każdy dzień jest jedyny i niepowtarzalny. I to właśnie daje nadzieję, że choć wczoraj spadł deszcz - jutro zaświeci słońce, bo dziś na niebie pojawiła się tęcza.
Z dedykacją dla tych, dla których każdy nowy dzień jest obietnicą spotkania z tajemnicą jutra :
rozpakuj prezent:)
Troszke zamotane ;pczytałam dwa razy.. ale to prawda kazdy dzien jest jedyny i nie powtarzalny.. czasu nie mozna cofnac a czesem tego załuje..
OdpowiedzUsuńtak samo zamotane jak ja... ja też czasem żałuję, że nie można cofnąć czasu - ale zaraz potem myślę sobie: to dobrze, poprawialibyśmy swe życie w nieskończoność, a nie o to przecież chodzi, trzeba żyć tym co jest dziś i myśleć o tym co będzie jutro, a wspomnienia z wczoraj mają nam pomóc ustrzec się tych samych błędów...:)
OdpowiedzUsuńale zaszalałaś...mnie się podoba...to budzi nadzieję i optymizm...czego mnie ostatnimi czasy brakuje.Pozdrówki serdeczne:)
OdpowiedzUsuńto pewnie zbliżająca się wiosna tak działa... u mnie czasem jak na sinusoidzie - raz góra, raz dół... jeszcze trochę i będzie zielono i na wszystko spojrzymy inaczej:)pozdrówki ciepłe, nie daj się złym nastrojom:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewulko, to bardzo filozoficzny tekst! Ale prawdziwy.I za to też Cię lubię, jesteś bardzo mądrą i ciepłą dziewczyną.I nie zmieniaj się!!!Miłego dla Ciebie,:)
OdpowiedzUsuńA to tak jakoś, samo z siebie:) Dziękuję:))
OdpowiedzUsuńNiby oczywistość, ale dobrze sobie o tym przypomnieć! :) Tymczasem żyję jeszcze dzisiejszym dniem, przede mną spacer (w powietrzu czuje się już wiosnę!). Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJakby nakładające się światy. Dziś jest teraźniejszością, a jednocześnie przeszłością. A dla niejednego przyszłością, bowiem ziemianie nierówno w kolejne dni wchodzą.. :-))
OdpowiedzUsuńNiesamowicie filozoficzny post, aż mi się w głowie zakręciło od tych "wczorajów" i "dzisiejów" ;)))Dzięki za piosenkę króla trąbki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż dziś znów poczułam wiosnę. najpierw słoneczko przygrzało przez szkolne szyby, a potem wolny spacer do domu... Jeszcze trochę i znów będzie zielono:))
OdpowiedzUsuńWłaściwie to tak - u nas już noc, a gdzieś tam właśnie budzą się od pierwszych promieni słońca. A zatem: czy "dziś" w ogóle istnieje? :)Przepraszam za te filozoficzne zapędy, chyba czas zająć się kartkówkami na jutro :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę piosenkę, również w wykonaniu Roda Stewarda - nie zepsuł jej, co jest ogromnym plusem i za to jeszcze bardziej go lubię (bo lubię, za ciepły głos).
OdpowiedzUsuńAle przyspieszyłaś czas Ewuś:)))!!! Ja zwolniłam do godzin,szkoda mi czasu czekać do jutra na poprawę nastoju,pogody wewnętrznej:) Ja ją staram sie poprawić z godziny na godzinę:) W dzisiejszym szybkim świecie,rzeczy które kiedyś robiło się w miesiąc można załatwić w dzień:) Więc czemu nie przyspieszyć nadziei i dobrego humoru?:)))) Też poplątałam-wynika że zwalniam aby przyspieszyć:)Pozdrówki!:)
OdpowiedzUsuńUdzieliło Ci się? :))) Czasem trzeba zwolnić, by miec siłę na przyspieszenie. A, że za oknem już prawie wiosna (a przynajmniej zniknął śnieg), więc jeszcze trochę i wszyscy przyspieszymy.
OdpowiedzUsuń