niedziela, 15 marca 2009

mamo... córko... - czyli każdy ma swój sposób na udany wieczór

Jeden niezręczny ruch i kawałek pokoju utonął w soku pomarańczowym. Bilans strat: zalany obrus, dywan, dwa telefony (jeden prawie utopiony..), dwie nogawki spodni (różnych w dodatku...), program telewizyjny i poduszka. Bo to wojna na poduszki doprowadziła do tej katastrofy...
Dziś niemal nie ma śladu po wczorajszym wieczorze. Telefony dokładnie zostały wytarte jeszcze wczoraj, obrus, po 10 godzinach moczenia w wybielaczu, z pomarańczowego stał się na powrót śnieżnobiały, podłoga już się nie klei, poduszka jeszcze trochę sztywna, ale od czego jest pralka. Gazeta z programem za to się klei, ale ważne, że literki się nie rozmyły:) Rano dodatkowo odkryłam pokiereszowany łokieć (mój łokieć..), ale że nikt nie pamięta kiedy i ewentualnie gdzie go tak pięknie zdarłam, więc ustalono wersję, że pewnie któryś z moich słoni mnie "dziabnął" w nocy;)
I jak teraz dodam, że jedynie mleko w mojej lodówce miało jakiekolwiek procenty, to się uśmiechniecie pod nosem:) Bo wszystkie tego typu "imprezy" są właśnie takie. Wystarczy super towarzystwo i odrobina szalonych pomysłów - i to nie tylko wojna na poduszki, ale choćby nocny wypad do "Biedronki", bo się właśnie komuś ciastek francuskich zachciało:) A do tego rozmowy, rozmowy, rozmowy... Jakbyśmy się nagadać nie umieli przez te wszystkie lata i ciągle nam było mało.
No i po każdym takim szalonym wieczorze zostaje jeszcze pozytywne nastawienie do świata - coś, jakby ładowanie akumulatorów. Co prawda moje ciśnienie dziś się zgubiło gdzieś w kopalnianych chodnikach biegnących pod moim blokiem, ale nie jest tak najgorzej. Przespałam całe popołudnie i czas się przestawić na tryb codzienności. Ciągle mi jednak po głowie chodzi pewna piosenka, która niemal zdominowała wczorajszy wieczór. Zatem - miłego słuchania życzę i udanego tygodnia:)
 

14 komentarzy:

  1. I.....tylko takie "straty"; kiedys po naszym babskim wieczorze został zdekompletowany prześliczny serwis do herbaty, bo gospodyni prezentowała nam swoje nowe szpilki na niebotycznym obcasie i by nam do końca zaimponować, wybrała sie w nich do kuchni, by przynieść stamtąd tacę z herbatą nalaną do tego ślicznego, właściwie zabytkowego Rosenthala.Do dzis nie wiem jak to zrobiła, ale ona usiadła gwałtownie na podłodze, taca z zawartościa wylądowała w drugim kącie pokoju, my zostałyśmy skropione gorącą herbatą a 3 filiżanki potłuczone, 1 spodeczek popękany. Nas zatkało a gospodyni zaczęła sie śmiać jak szalona a po chwili już wszystkie turlałyśmy się ze śmiechu. Podobno pani domu przez tydzień miała jeden pośladek granatowy.Miłego poniedziałku, Ewutku,:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe:) Czyli też udany wieczór:) Każdy ma swój urok i jest niepodobny do poprzedniego. Bo ważne, by mieć co wspominać. Ważne, by się dobrze bawić. Jak powtarza moja Przyjaciółka: "Nie ważne gdzie, ważne z kim" :)Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. beatris3076@op.pl15 marca 2009 23:17

    straty niewielkie...hihihihco do wieczoru...ja spędziłam mój super z moją starszą córunią Luśką;) ale o tym trochę więcej jak znajdę chwilkę:)Pozdrówki pomarańczowe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musisz przyznac, że dawno tak dobrze się nie bawiłyśmy- trzeba to powt.

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, niewielkie, bo wszystko się udało uratować:)No to czekam na Twoje wspomnienia z wieczoru. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale tym razem zainwestuję w ceratkę na stolik i wodę mineralną - po niej nie ma plam:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Jak widać na "załączonym obrazku", nie ma świetnej,niezapomnianej imprezy bez odrobinki choćby zniszczeń!!:)))))Nie ważne rzeczy materialne! Ważne że czujesz się świetnie, że humor zaszczepiony podczas "imprezy", pozostanie jeszcze na trochę...Ważne że były dwie inne nogawki,kilka telefonów obok siebie i cel na rzut poduszką!!!!To najważniejsze:))!!!Życzę tysięcy tak udanych wieczorów! Dzięki nim nasze życie się odświeża!! Hej? Jak to "nocny wypad do Biedronki"? Wasze biedronki są otwarte po nocy???Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak do późnej nocy to znowu nie, ale do 21:) Ale na przeciw Biedronki jest tesco otwarte do 24 (nie ma jak dobry marketing, prawda?:D ) więc w razie czego jak nie jeden sklep to drugi:))I masz absolutną rację - dobra zabawa jest najważniejsza!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjemny wieczór w miłym towarzystwie raz na jakiś czas każdemu sie należy. Dobrze, że był to czas relaksujący, szczególnie na przednówku. A krajobraz po bitwie - po jakiej bitwie?

    OdpowiedzUsuń
  10. beatris3076@op.pl20 marca 2009 10:56

    Z ogromną przyjemnością zawiadamiam Cię,że Kreativ Bloger zasłużenie wędruje ode mnie do Ciebie:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~AtinablogBezdomna20 marca 2009 20:20

    Jak to się stało, że mnie na tej imprezie nie było?:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dziekuję jeszcze raz za wyróżnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ups:) Też nie wiem jak się to stało:))

    OdpowiedzUsuń