Czuję się ostatnio jak na kolejce górskiej: szybko w górę, a potem gwałtownie w dół i ostry zakręt... I do góry nogami - że niebo pod stopami, a głowa gdzieś na czubkach drzew...
Zakręcony tydzień, a po nim jeszcze bardziej pokręcony weekend. Ale bardzo udany, więc absolutnie nie narzekam. Tylko, że jak jutro na angielskim znów się mnie spytają co robiłam w weekend i powiem, że codziennie miałam jakąś imprezę, to już całkowicie przylgnie do mnie określenie "party animal" - a to całkiem do mnie nie pasuje:)) Ale przecież nie muszę mówić prawdy - prawda?:) Coś wymyślę jakby co
Niby wiosna przyszła. Tzn. do mnie do domu już przyszła - w wazonie tulipany, a w doniczce dumnie się pręży czerwonokrwista begonia. Tylko za oknem jakoś niewiosennie. Może i to się szybko zmieni.
Niby wiosna przyszła. Tzn. do mnie do domu już przyszła - w wazonie tulipany, a w doniczce dumnie się pręży czerwonokrwista begonia. Tylko za oknem jakoś niewiosennie. Może i to się szybko zmieni.
niech się szybko zmienia,bo ponurakiem zostanę do końca życia...a tak będzie dużo słońca,będzie radośnie i wraz z budzącą się przyrodą my też się obudzimy:)))))))))Pozdrówki:)
OdpowiedzUsuńEwutku, jeśli gdzieś zobaczysz wiosnę, to pozdrów ja ode mnie. U mnie "pora przejściowa", a może raczej deszczowa,bo wciąż pada, wieje jakiś nizinny halny i mimo +5 na termometrze, to jest zimno.Czasem tak jest z tymi pędzącymi dniami- ja ostatnio zauważyłam,że ciągle jest piątek-jakos tak mi przelatuja te dni tygodnia,że dopiero w piątek dociera do mnie, jaki to dzień.A mój mąż stale się dziwi - jak można nie wiedzieć, jaki to dzien tygodnia? A czy ja zawsze wszystko muszę wiedzieć? Taki stan niewiedzy jest czasem b. przyjemny, o czym nie wszyscy wiedzą.Milego nowego tygodnia, :)
OdpowiedzUsuńJa gubię rachubę dni tygodnia, gdy przestaję chodzić do szkoły. Normalnie bowiem działam jak automat i w sumie po klasach, do których wchodzę, wiem czy dziś wtorek czy może czwartek:)Oczywiście, że pozdrowię Panią Wiosnę, jeżeli tylko gdzieś przyuważę w okolicy:D
OdpowiedzUsuńJa tez tak mam - śpię na stojąco i w ogole wygladam jak zombi... Słoneczka mi trzeba... :)))
OdpowiedzUsuńWeekend imprez mówisz...co mamy dzisiaj? Poniedziałek...Ja dopiero dochodze do siebie:) juz jest nieźle, skoro zabrałam się za przyznawanie wyróznień, a praca to nieprosta! Bale-festiwale opiszę u siebie, a Ciebie zawiadamiam o zawieszeniu na twej piersi orderu Kreative Bloggera!Cieplutki blog, przemiła właścicielka, przyjazna i tak po prostu,bez przekombinowania, opisująca otaczającą rzeczywistość. Humor, bezpretensjonalność, szczerość...Ot-posłodziłam:)Pozdrówki skacowanej;)
OdpowiedzUsuńWitaj, bardzo Cię polecała Anabell, więc przyszłam z ciekawości:) Będę tutaj sobie zaglądać, a i czasem słówko zostawię. Życzę wiosny za oknem jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńOjej:)) To już trzeci:)) Normalnie zacznę haczyć nosem o chmury:D Bardzo dziękuję:) I Tobie również gratuluję wyróżnienia:)))))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny i zapowiadam się z rewizytą w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńOj z tą wiosną w tym roku wszędzie problemy. Powinna już być i pozwalać roślinom zielenić się, a tym czasem codziennie śnieg w nocy pada, ale na pewno w końcu do nas dojdzie. Wszyscy przecież czekamy.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie:) Tzn. czekam na nią z utęsknieniem....
OdpowiedzUsuńOch, Ty imprezowiczko ! ;) Moje domowe pierwiosnki już przekwitły. Jeśli się ociepli, wysadzę je na działce. Niech sobie rosną na zdrowie.Pozdrawiam deszczowo.
OdpowiedzUsuńA ja już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła zasadzić sobie na balkonie pelargonie... Bo potem już tak blisko do wakacji:)
OdpowiedzUsuń