Przecież widzę, że nieśmiało zagląda mi w okna… Kurtka zimowa właśnie wykręca w pralce hołubce do pary z rękawiczkami i szalikami. Sama zaczynam się kręcić w miejscu jak bąk. Brakuje mi słońca jak mało czego. I robię się przez to coraz bardziej nieznośna…
Biorę się za sprzątanie. Jak się poruszam na balkonie to przecież wyjdzie mi tylko na dobre, prawda?:)
A to wygrzebane w przepastnych archiwach mojego komputera:
Nie wiem, jak Wy, ale ja dziękuję za taką wizję:)
Zatem, żeby nie popaść nadmierną wiosenną „zadumę”, proponuję coś do posłuchania. Może i głupie, ale niewątpliwie wywoła uśmiech. Mnie pomaga:)
Gdyby tak jeszcze wyschło okoliczne błoto... Poza tym dobrze jest, jakieś kły sterczą z gleby, pęcznieje to i owo... I co Ci powiem, to Ci powiem, ale Ci powiem: ciepło!
OdpowiedzUsuńu nas dzisiaj było bardzo ciepło.aż za bardzo.i nie błoto a tumany kurzu!!!!już sprzątają,aż mnie zadziwili!
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna panie sierżancie...nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie zawitała szybko, niezapowiedzianie i od razu zrobiło się 16 stopni...niestety pada deszcz...ale zawsze to wiosenny (tak dla odmiany) pozdrawiam serdecznie i posyłam trochę wczorajszego słonka.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w tym roku wystawiłam nos do słońca - tyle miesięcy czekania i jaka radość:)))
OdpowiedzUsuńU nas nic nie sprzątają - w końcu po ciemku i tak nie widać, prawda?:) I chodniki artystycznie rozgrzebane - wiosna jak się patrzy:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za słonko:) Dziś zaświeciło "pełną gębą", a ja swoją zaraz nadstawiłam - kilka minut ciepełka na policzkach i zaraz się lepiej zrobiło na duszy...Tobie mogę jedynie zaśpiewać "niy lyj dyscu niy lyj, bo cie tu nie ceba...". Choć wierząc prognozom pogody - od jutra u nas też popada, tak dla sprawiedliwości chyba:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhahaha,świetne...a i w deprechę wpaść można bo...pada...od wczoraji nosem na klawiaturę walę...prawie:-)).Co z tego,że cieplusio kiedy wiatr i deszcz? Echch...Buziolki,Ewutka:-)
OdpowiedzUsuńW depresję wiosenną to wpadam, bo nie mogę się tego zapowiadanego ciepła doczekać. Choć dziś jest już przyjemnie, słońce trochę zza chmur prześwieca i nie pada. Czekam na zieloną trawkę i krokusy. Ale to już chyba naprawdę blisko.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i pogoda się unormuje. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ważne, że nie pada już śnieg, może i jest szaro-buro i nijako, ale gdy tylko słonko wychodzi zza chmur - zaraz jest weselej:)
OdpowiedzUsuńJa też czekam. W sobotę byłam szczęśliwa jak małe dziecko, gdyż mogłam wreszcie usiąść na balkonie i wystawić nos do słonka. A jego promienie były ciepłe jak marzenie... I wieczorem poszłam na spacer. Było ciepło, chudy księżyć i wielki wóz na bezchmurnym niebie... Wiosna jak się patrzy...
OdpowiedzUsuńNo,i taką deprechę właśnie mam: wciąż śpię. Popołudniu trzy godziny, a potem od 22-giej do rana. I zastanawiam się, po co mi w ogóle ta przerwa między jednym spaniem a drugim..
OdpowiedzUsuńja to jedynie rano nie umiem się obudzić.. zupełnie nie wiem która godzina ani jaki dzień tygodnia... a wieczorem zaś zasnąć nie potrafię... cc zresztą widać na załączonym obrazku...
OdpowiedzUsuńPotem to jednak jest nie do pobicia, szkoda, że jest już tylko wspomnieniem :(, a wiosna już całą parą zamiata po zimie :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś sobie kupiłam płytę "Bajki dla potłuczonych" - gdy tylko zobaczyłam pierwszy raz w TV powiedziałam sobie, że muszę to mieć:) Nagrałam na video, ale już nie mam na czym odtwarzać... I gdy zobaczyłam płytę - możesz sobie wyobrazić tę radość:)) No i youtube jest jeszcze w razie czego:)
OdpowiedzUsuń