Dojrzewa ono we mnie od kilkunastu miesięcy. Ale nie potrafię na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Bo się boję nadinterpretacji.
Bo jak nazwać kogoś kto, mimo wielu zapewnień, nie oddaje ani pożyczonej rzeczy, ani nawet jej równowartości? Bo „złodziej” to chyba za dużo powiedziane?...
Witaj Ewo:)Jak dla mnie to nie jest za dużo powiedziane. Trzeba rzeczy nazywać po imieniu.Może ja jestem ostatnio w takim okresie, że wymyślanie określeń zamydlających oczy i jasność spojrzenia denerwuje mnie szczególnie. Może mam za wąski zasób słownictwa.. Niemniej dla mnie to jak najbardziej kradzież - tyle że od początku znasz sprawcę. No ale jak rozumiem, wziął i oddać nie chce. A jak znajdziesz sposób w końcu, by to wymusić, to cóż z tego? To i złodzieja jak się złapie, to czasem coś odzyskać się uda...
OdpowiedzUsuńEwutku, ja to bym powiedziała; cham i tyle. Pożycz coś o podobnej wartości i powiedz, za jakiś czas,że teraz jesteście kwita.Miłego, ;)P.S.Przez takich właśnie znajomych stałam się "nieużyta"- nie pożyczam.
OdpowiedzUsuńHmm, w sumie rzeczywiście złodziej wydaje się zbyt mocnym słowem, bo przecież nie wziął sam z siebie, a sama mu dałaś, ale z drugiej strony przecież nie jest aż takim.. sklerotykiem? A na pewno nie zgubił, nie zniszczył i teraz się boi? Ale właśnie, wtedy jest możność oddania równowartości.
OdpowiedzUsuńWitaj Effko, może powiedzieć oszust?
OdpowiedzUsuńkurna...jutro ta rzecz ma byc u mnie w domu i już!ale mnie to sie tak łatwo pisze:)
OdpowiedzUsuńprzywłaszczacz.o!
OdpowiedzUsuń...W myśl zasady: "jak się nie ma co się lubi to................ się kradnie gdzie popadnie..."
OdpowiedzUsuńIlu rzeczy się pozbyłam w ten sposób....
OdpowiedzUsuńWitaj Skowronku:)No tak - wziął i oddać nie chce, bo... tej rzeczy juz nie ma.. I niby nie ukradzione, bo pożyczone, a jednak nie oddane... Moje słownictwo jest zbyt ubogie by nazwać tego typu zachowanie...
OdpowiedzUsuńStare przysłowie pszczół w tej kwestii jest jednak niezawodne: "Dobry zwyczaj - nie pożyczaj". Tylko co, jeśli pożyczającym jest osoba, do której się miało ogromne zaufanie....
OdpowiedzUsuńRacja - sama pożyczyłam... Osoba pożyczająca sama się przyznała, że to "coś" zgubiła i że pieniądze na pewno odda. A po kolejnych miesiącach przypomniałam się usłyszałam, że jeszcze nie oddała długu, bo... o nim zapomniała... Czyli jednak sklerotyk...
OdpowiedzUsuńI to w białych rękawiczkach, bo osoba kiedyś bardzo bliska...
OdpowiedzUsuńtej rzeczy już nie będzie niestety... i to boli najbardziej...
OdpowiedzUsuńo! też trafnie
OdpowiedzUsuńnie od dziś bowiem wiadomo, że przysłowia mądrością narodów...
OdpowiedzUsuńja też...
OdpowiedzUsuńPrzywłaszczacz,tak jak napisała jedna z czytelniczek...albo,qrna zapomniałam!...taki ktoś,co lubuje się w cudzych rzeczach,zabierając je bez cienia/ bo prawie zabrał/ skruchy i sumienia...Nie mogę sobie przypomnieć,w mordeeee:-)).Buziolek.
OdpowiedzUsuńEwo, już moi przedmówcy określili tę osobę właściwie, przywłaszczacz to bardzo grzeczna nazwa. Mnie zdarzyło się mieć kontakt z takimi, co pożyczone ode mnie rzeczy gubili lub niszczyli, ale jakoś zawsze rekompensowali straty. Teraz nauczyłam się w niektórych sprawach odmawiać. Ty musisz też, tylko że na tym tracą osoby solidne, bo jak się człowiek tak na nieuczciwych sparzy, to potem solidnym nie pożycza. Oby ten twój przywłaszczacz się opamiętał i szybko wyrównał stratę.
OdpowiedzUsuńKleptoman?:) Nie, ta rzecz została zgubiona a rekompensaty nie potrafię się doprosić...
OdpowiedzUsuńNo i problem w tym, że ta osoba uchodziła za solidną i miałam do niej wielkie zaufanie... Miałam - dziś już wszystko w czasie przeszłym, niestety...
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, złodziej to może faktycznie za dużo, ale niesłowny pajac to tak na początek jak znalazł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEch... Każde okreslenie będzie tu pasować i zarazem żadne nie będzie...
OdpowiedzUsuńNo za dużo, zdecydowanie za dużo... ale jak nazwać?... Szabrownik....?:) Dzięki Tobie pojawiła się u mnie mała refleksja - czy oby wszystko oddałam co przydarzyło mi się pożyczyć...?;)
OdpowiedzUsuńWitaj Iskierko* :) To rzeczywiście trudne znaleźć określenie na taką osobę. I nie wiem, czy w ogóle takowe istnieje...
OdpowiedzUsuń