Powtarzają to wszyscy – od najstarszych Indian począwszy, a na współczesnych zadeptywaczy globu skończywszy: co ma być to będzie. Skoro na drugim końcu świata, na jednej z trzech uliczek mojej ulubionej wakacyjnej wsi, zapraszam na wspólny spacer osobę, która w przeciągu najbliższych godzin okazuje się być moją pokrewną duszą, myślącą, czującą i patrzącą na świat podobnie jak ja – wszystko jest możliwe.
Sąsiadowałyśmy hotelowymi pokojami. Przypadkowe spotkanie na balkonie, grzecznościowe „Dzień dobry” i wymiana informacji na temat przyczyn odpuszczenia sobie spotkania z rezydentką, gdzie warto pójść i co warto zobaczyć, czy państwa klimatyzacja działa poprawnie, czy może też macie arktyczny ziąb – nie zapowiadała jakieś ożywionej znajomości. Zwłaszcza, że wrodzony dystans, z jakim podchodzę do ludzi sprawia, że druga strona musi mieć w sobie wiele samozaparcia, by pokonać zasieki i okopy, i dotrzeć do mnie takiej, jaka jestem naprawdę, bez balastu tzw. pierwszego wrażenia. Doskonale wiedzą o tym ci, którzy i rok cały próbowali zdobyć moje zaufanie, by w końcu, z sukcesem, stać się integralną częścią mojego życia. Tym razem było inaczej. Po prostu zaskoczyłyśmy od razu.
Tamto spotkanie, ktoś powie – przypadkowe, odmieniło życie trzech osób i pewnie wpłynie na życie trzech kolejnych. Stałyśmy się nierozłączne na kilka kolejnych dni. I choć nas dzielą setki kilometrów, nadal dzień bez krótkiego kontaktu, to dzień stracony. Starałam się pokazać im Grecję taką, jaką czuję i kocham. Z sukcesem. Chyba wrócimy tam latem. Już nie we dwie z Ewą, ale w powiększonym składzie.
I dawno temu przestałam wierzyć w to, że życiem rządzi przypadek. Jest dokładnie to, co ma być. I nic więcej, ani mniej.
Jeśli to nawet przypadek, to bardzo pozytywny! A jeśli przeznaczenie? Tym lepiej!
OdpowiedzUsuńEwutku, łatwo się rozpoznać nawet w wirtualu, gdy się nadaje na tych samych falach.I bardzo fajnie jest spotkać taka osobę, miałaś szczęście.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńGenialnie! Dawno nie przywiozłaś ze sobą, tak dobrych informacji.No i te słońce < 3W każdym razie, bardzo chciałybyśmy z Lipą, poznać osobę, która ma taka siłe przebicia ^^
OdpowiedzUsuńCokolwiek t było, cieszę się, że się stało:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję - miałam. Pewnie cały pobyt na Korfu miałby dziś całkiem inny wymiar, gdyby nie tamto spotkanie. I mam ogromną nadzieję, że ta znajomość przetrwa. Bo odległości nigdy nie są sprzymierzeńcami w takich przypadkach...
OdpowiedzUsuńObiecałam, że pomyślę nad tym słońcem, to pomyślałam. Choć chyba ździebko przesadziłam... Ale już jest lepiej, już jest normalnie, czyli nie upalnie.
OdpowiedzUsuńMi tam te upały nie przeszkadzały ^^Otwórz słoik jeszcze raz ^^
OdpowiedzUsuńNo ok, pomyślę:) Żeby się z tego nie zrobiła tylko jakaś puszka Pandory ^^
OdpowiedzUsuńNo jak ładnie :-))
OdpowiedzUsuńJednak przypadek, tylko tymi przypadkami to my kierujemy więc jasny gwint wie co i jak, ale fajnie, że działa :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi szczęśliwie:)
OdpowiedzUsuńBez czynnika ludzkiego i przypadek staje się bezużyteczny:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń