sobota, 12 czerwca 2010

mogę tak zaczynać każdy weekend:)



Przestudiowałam program telewizyjny i załamałam ręce. No tak, wakacje blisko, zaczyna się sezon powtórek… I oto niespodziewany telefon od Bratowej:
- Jedziesz ze mną na Golców?
Czy trzeba mi było dwa razy powtarzać?:) Zebrałam się w mgnieniu oka i zanim podjechała pod blok, już stałam pod klatką.
Jeszcze mam przytkane uszy, a w głowie wciąż hasają góralskie nuty. Namachałam się gałązkami, potrzepałam kuperkiem, potelepałam się w prawo i lewo, zdarłam gardło krzycząc, że lato rozpala każdego górala. I za całe dwie godziny zaatakował mnie tylko jeden krwiopijca, ha! O pogryzionej Bratowej przez delikatność nie wspomnę...
To ja jeszcze trochę zostanę w tych góralskich rytmach zanim wrócę do greckich wspomnień;)



 prezent 





4 komentarze:

  1. Lubię tych dwóch dorodnych goroli!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale mnie to nie dziwi, ja ich też lubię słuchać. Pozdrawiam Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale mnie nie dziwi bo Golce są the best!

    OdpowiedzUsuń
  4. I wcale się nie dziwię, że Was to nie dziwi:) Jakbym nie lubiła, to bym nie poszła:)

    OdpowiedzUsuń