sobota, 5 czerwca 2010

wiosenne barwy wakacyjnych krajobrazów


A jednak pora roku sprawia, że to samo, niby dobrze znane miejsce, wydaje się być widzianym pierwszy raz. Niby sezon się zaczął, ale tak naprawdę, że jest – widać będzie dopiero za trzy tygodnie. Puste plaże, wolne stoliki w tawernach, cisza, spokój. Kryzysu też nie widać, ani nie słychać. Jakby to wszystko działo się gdzieś obok, nie na wyspach.
Słoneczko śmiało całowało po nosie, szyi i ramionach, nie zważając na to, że skóra nie przywykła do takich czułości. Nie miała kiedy, skoro w Polsce niebo się rozpłakało na amen. Ale nawet, gdy się próbowało wyrwać z jego objęć i zamiast iść na plażę, tuptało się wśród gajów oliwnych, uliczkami okolicznych wiosek, czy spacerowało wąskimi uliczkami stolicy – i tak znalazło okazję, by zostawić swój ślad, by musnąć choć przez chwilę w czoło lub łydkę.
Najzieleńsza wyspa grecka wiosną jest tak zielona, że nie sposób tego opisać. Już raz próbowałam opisać wszelkie błękity i lazury morza – bez rezultatu. I przy opisie soczystej zieleni polegnę z kretesem. Latem jest pięknie. Wiosną – cudownie. Roślinność, jak wszędzie, budzi się do życia. Zapach kwitnących lip przyprawia o zawrót głowy, a na łąkach i przy drogach mnóstwo maków:

  


To czas kiedy kwitną opuncje:

  



Nie da się przejść obojętnie, gdy na klombach i rabatkach kwiaty aż krzyczą kolorami, przyciągając wzrok, nie mówiąc o obiektywie aparatu:

  



Nie podejmuję też kolejnej próby opisania kolorów morza, czy nieba. Żadne słowa nie oddadzą tego, co zobaczyły oczy:

  

  


Nawet stolica, Korfu Town, tak gwarna i tłoczna latem, zdawała się być jakby jeszcze uśpiona. Dopiero czas sjesty nieco ją ożywił. Wakacyjny turysta takiego widoku bowiem nie uświadczy: tłumy dzieci z plecakami, czy studentów, którzy na czas sjesty wylegli na ulice, opanowali park i okoliczne restauracje, i wypełnili na kilka godzin swym gwarem dotychczas ciche uliczki miasta.

  



A podczas jednego ze spacerów, trafiła mi się jeszcze koza – artystka. Zawzięcie skubała sobie trawkę i liście z drzewa, nie zważając na to co się dzieje na drodze. Ale gdy przystanęłam na chwilę, odwróciła się przodem, zastrzygła uchem i – jak rasowa modelka, nie ruszyła się, póki nie zrobiłam zdjęcia. 

  



Piękna, prawda? Zeszłego lata upolowałam pięknego osła. Właśnie doznał zaszczytu wpakowania do ramki i otrzymał miejscówkę obok monitora. Można go wypatrzeć obok, w albumie. A póki co, będę mu patrzeć głęboko w oczy i zastanawiać się, czy dane nam będzie się spotkać jeszcze raz latem.




15 komentarzy:

  1. Oj rozbudziłaś zazdrość umiejętnie, rozbudziłaś... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej.. Aż tak to ja nie chciałam....:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj ponownie:-).Cudowne fotki a raczej to,co na fotkach:-)...U mnie też kwitną lipy,słoneczka przybywa ale...nie na długo tej pociechy będzie.Buziole!:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia! Piękne miejsce! Dobrze, tak mnie dalej motywuj, co ja, choć gadam tyle, wzrokowcem jestem, więc jak się napatrzę, może kiedyś pojadę.. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. To kwiecie w całej gamie jaskrawych barw też mnie zaczyna kusić....

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez chmury nieśmiało wygląda słoneczko i jestem dobrej myśli. Co prawda, niby ma dziś znów padać, ale wolę myśleć, że te chmury na niebie to tylko straszak...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę, będę:) Już kilka osób potwierdziło moją fascynację Korfu i żegnając się ze mną na lotnisku stwierdziło, że też tam wrócą. Czyli, jednak to miejsce ma w sobie to "coś":)

    OdpowiedzUsuń
  8. I prawidłowo - ma kusić:))) pewnego dnia zrobimy blogowy najazd na Korfu i wtedy dopier będzie się działo:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewutko, zawsze lepiej jezdzić poza sezonem.Pięknie tam, naprawdę. Ciekawa jestem czy ta koza w sezonie pobiera opłatę za pozowanie?Dobrze,że tym razem miałaś okazję być tam bez tłumu turystów.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest upalnie ale...wiesz sama co się dzieje w Polsce.Nawet śliczna pogoda mnie nie cieszy.Buziaczki i pozdrawiam:-).Ps.Coś mi ostatnio onet cięzko chodzi,wrrr;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Ewulko! W takie miejsca z pewnością warto jeździć przed sezonem, lubo po jego zakończeniu. Masz rację, że zdjęcia nie oddadzą tego, co rejestrują oczy - a co w połączeniu z zapachem, wiatrem we włosach i nastrojem chwili, koduje się w pamięci jako piękne wspomnienie. Swoim opisem powodujesz pozytywne poczucie zazdrości - też bym tak chciał odpocząć. :-))) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. no to cudnie wypoczęłaś:)a modelka śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę, że mogłam tam pojechać właśnie w takim a nie innym czasie. Brak tłumów czasem jest wskazany, by zobaczyć coś, na co się nie zwraca uwagi w sezonie.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety - nie jest mi dane jeździć poza sezonem i pewnie taka okazja się już więcej nie powtórzy. Chyba, że znów pójdę na jakiś dłuższy urlop:)Nie miałam zamiaru wzbudzać zazdrości, ale skoro piszesz, że to pozytywna zazdrość, to chyba w porządku, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń