Bardzo późnym popołudniem, termometr na Wichrowym Wzgórzu, skierowany wprost w stronę słońca, wskazał ni mniej, ni więcej, a całe 45 stopni. Celsjusza oczywiście. „Uff, jak gorąco” – aż chciało się cytować Tuwima. Zwłaszcza, że kilka godzin wcześniej, gdy Królowa Dnia szalała z drugiej strony mieszkania, męcząc niemiłosiernie świeżo posadzone pelasie, słupek rtęci w cieniu, wiernie stał na straży 12 stopni mniej.
- Ale przywiozłam wam słoneczko – uśmiechnęłam się promiennie do moich koleżanek zakopanych po uszy w sprawozdaniach, łączkach i innych końcoworocznych nauczycielskich przyjemnościach.
- Trochę miało być! – uchyliłam się przed pikującym w moją stronę długopisem jednej z nich. – Ale ty to od razu dawka niemal śmiertelna.
- Kobieto! Twój sms był tu tematem numer jeden przez kilka dni. Jak mogłaś nas tak dręczyć?– dodała z udawanym pociąganiem nosem druga. – Wiesz jak nas tu skręcało, że ty tam w ciepełku, a my tu nawet 18 stopni nie mamy.
No. Czyli zazdrość skutecznie wzbudzona, choć zupełnie niezamierzona. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Bo kłębi mi się w głowie jeszcze kilka pomysłów na greckie posty. Tylko chwilowo jakoś mi to nie idzie. Tzn. pisanie mi nie idzie. Balkon już obwieszony kwiatkami, słoneczko świeci, więc łatwo zgadnąć, gdzie przesiaduję. Gdybym jeszcze była szczęśliwą posiadaczką lapatopika z bezprzewodowym Internetem (choć kabelek zawsze można na balkon pociągnąć), to wtedy byłoby chyba idealnie.
Marzy mi się, prawda? :) Ale w końcu marzenia są od tego, by je spełniać. Na ich miejsce zawsze pojawią się nowe:)
I mnie się marzy... Ten bezprzewodowy...
OdpowiedzUsuńNie chę być zgryźlwym, nadąsanym facetem, ale powiedz mi, czy oprócz słoneczka, te komary to też twoja sprawka???Nadmieniam, że komary jako podłe bo podłe, ale zwierzęta przewieźć w aeroplanie można jedynie za zezwoleniem...pozdrawiam ciepłonocnie
OdpowiedzUsuńCałkiem realne marzenie,ma dużą szansę sie spełnić.Tylko te nieszczęśne maneje....Mnie też się marzy,chociaż balkonu nigdy mieć nie będę! No chyba, że sie przeprowadzę.
OdpowiedzUsuńUfff,jakiż upał! U mnie w pokoju wschodnim,i wszystko zacienione jest...38 stopni.Jak nie deszcz i zimno to znowu sauna...A my wciąz narzekamy:-).Pozdrawiam:-)ps.zmieniłam nicka/Guska/
OdpowiedzUsuńWygodne by to było...
OdpowiedzUsuńZapewniam, że to nie moja sprawka. Co więcej - właśnie do mnie dotarło, dlaczego nigdzie nie uświadczyłam greckiego komara - wszystkie emigrowały do Polski. A skoro tam nie było żadnego - przemycić nie mogłam ich w żaden sposób:)
OdpowiedzUsuńno właśnie... kochane pieniążki...
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka dni i znów będziemy narzekać, że chłodno. Człowiek to dziwna istota, chyba nigdy się mu nie dogodzi:)
OdpowiedzUsuńno marzenia są właśnie po to,racja:))))a upału to mam już dość powolutku...
OdpowiedzUsuńTo przybywaj do mnie: ja mam bezprzewodowy na całym podwórku i jeszcze u sąsiadów z prawa i lewa :-))A tak w ogóle to ja myślę, że teraz czas coś o Arktyce napisać..
OdpowiedzUsuńpogoda się zmieni - na horyzoncie pojawiły się góry...
OdpowiedzUsuńAle to najpierw lapatopik by trzeba było zakupić...Arktyka? Eeee.... Zdecydowanie nie moje klimaty:))
OdpowiedzUsuń