piątek, 5 grudnia 2008

czas na odpoczynek


Zakupy udały się w 110%. 110, bo oczywiście kupiłam nie to co miałam, ale to co chciałam kupić od niemal 3 miesięcy:) Kupno spodni na moje niewymiarowe cztery litery czasem przerasta nawet mnie i wczoraj też sobie odpuściłam po przymierzeniu 8 par... Niekiedy wchodzę do sklepu, ubieram pierwsze lepsze, które wpadły mi w oko i zaraz biegnę do kasy, gdyż mam wrażenie, że uszyto je specjalnie na mnie, a czasem... Ech... Jak tak dalej pójdzie, to będe musiała chodzić w spódnicach - ale z ich kupnem mam taki sam problem :D
Do środy siedzę w domu. W środę się okaże, czy wracam teraz, czy dopiero po Nowym Roku. Ale dla mnie osobiście ta opcja raczej nie wchodzi w grę. To byłby miesiąc przerwy... Za długo. Myślę, że przez ten tydzień wszystko się unormuje. Kręgosłup przestanie boleć, ręka zacznie działać normalnie, wyśpię się i odpocznę. Odpocznę? Hihi:) W pierwszej kolejności muszę zrobić porządek w szufladach, bo już sama nie wiem co gdzie mam i wiecznie czegoś szukam:) Do tego już 3 telefony odebrałam ze szkoły, pt.kiedy wrócę, bo to pisma do sądu, bo przyszły dziś i trzeba odpowiedzieć do kiedyś tam, i w czwartek wywiadówka i jeszcze to czy tamto. Phiiii... Nic na zapalenie płuc - ze wszystkim zdążę. W końcu to ja jestem w tej szkole od rzeczy niemożliwych - załatwiam je od ręki, cuda zajmują mi więcej czasu:D
Dopiję więc spokojnie kawę, rozejrzę się dookoła i coś tam do roboty zawsze znajdę:)

6 komentarzy:

  1. Wpierw dobrze odpocznij, robota domowa nigdzie Ci nie ucieknie.A potem tez nie szalej, bo sobie narobisz dluzszej nieobecności w szkole i tez sie bedzoiesz czuła nieszcześliwa. Utul sie w cieplym łózeczku i pośpij, bo na wszystkie choroby najlepszym lekarstwem jest sen. Pozdrawiam Cię serdecznie,A.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, że ja dziś autentycznie cały dzień przespałam? Chyba odespałam wszystko co możliwe:) I zaraz wracam pod kołdrę. Gdzie tam do środy, zdążę zrobić wszystko co zaplanowałam:)Pozdrawiam Mikołajkowo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. AtinablogBezdomna5 grudnia 2008 22:05

    Szkoła, sądy.. dziwne połączenie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, ale ja się już niczemu nie dziwię. Czasem tak jest, że uczniowie robią różne głupstwa i trafiają przed obilcze Temidy, czasem ich rodzice mają problemy i w każdym z tych przypadków potrzebna jest opinia o uczniu... Samo życie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewciu, gdyby Twoim mężem był mój szwagier, to w żadnej szufladzie nie miałoby prawa być coś niepotrzebnego. Z takim pedantem nie wytrzymałabym nawet pięciu minut!Pozdrawiam i życzę zdrowia.P.S. Gdy chorowało któreś moje osobiste dziecko i rozpaczałam, że muszę pójść na zwolnienie lekarskie, lekarz mi mówił, że nie ma ludzi niezastąpionych i miał rację. Jedynie po powrocie do pracy musiałam szukać ludzi, którzy nie powpisywali tematów do dzienników, a byli na zastępstwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... Nie wiem, czy wytrzymałabym z mężem pedantem:) W moim mieszkaniu co prawda wszystko ma swoje z góry przeze mnie przypisane miejsce. Nie jestem bałaganiarą, ale do pedantów też bym się nie zaliczyła. To raczej coś w rodzaju 'nieładu artystycznego':)O tym, że nie jestem niezastąpiona przekonuję wszystkich wkoło od dość dawna, z mniejszym lub większym skutkiem, ale najważniejsze jest to, że sama w to jakiś czas temu uwierzyłam. I teraz ze spokojnym sumieniem, idąc do lekarza, nie protestuję, kiedy ten wypisuje mi L-4. Przestałam się zamartwiać, że nie zdążę z materiałem, że zapowiedziałam klasówki i wszystko się poprzesuwa... Trudno, jak się sama o siebie nie zatroszczę - nikt tego za mnie nie zrobi:)

    OdpowiedzUsuń