sobota, 27 grudnia 2008

i po Świętach?

Minęły jak zwykle za szybko. Zawsze tak jest.
Za oknem biało. Może nie są to zaspy po pas, ale przyjemna, świateczna, bożonarodzeniowa biel. I mróz, też niewielki, ale już zdążyłam zapomnieć jak to jest, gdy z zimna szczypią uszy i policzki, o nosie nie wspomnę:)
W radiu umilkły świąteczne rytmy. Wszyscy robią rozrachunki z minionym rokiem. No tak. Sylewster za pasem. Prawa rynku...
A w moim sercu ciągle rozbrzmiewają kolędy... A mojej głowie ciągle przewijają się świąteczne obrazy... Aż do teraz mi przechodzą dreszcze na wspomnienie Pasterki, gdy orkiestra zagrała na jej początku "Wśród nocnej ciszy.." Wszystkie Pasterki z dzieciństwa kojarzą mi się z tym samym: ciemny kościół, 12 uderzeń w gong i pierwsze dźwięki tej samej kolędy wygrane przez orkiestrę górniczą. I co roku jest tak samo. Jakby czas stanął w miejscu. I gdy brakuje któregoś elementu jest mi jakoś nieswojo.
Same Swięta minęły bardzo spokojnie i rodzinnie. Choć nie obyło się bez małych wypadków:) Gdy tata świecił świeczki przed Kolacją, nagle zgasła połowa choinki. Oczywiście rozmowa przy stole kręciła się wokół ewentualnych przyczyn tego "niezwykłego" wydarzenia:)) Na szczęście zawsze jakieś zapasowe światełka są pod ręką. Mam nadzieję, że i dla mnie się coś znajdzie, bo... wczoraj zgasły mi wszystkie żółte światełka z połowy choinki:( I tak na dobrą sprawę, wcale mnie to nie zdziwiło:))
Czy już po Świętach? Teoretycznie tak. Teraz od nas zależy ile tej atmosfery przetrwa w nas i na jak długo jej nam wystarczy.

9 komentarzy:

  1. Ja nie mam nic z tym wspólnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Effciu, to zadzialała ekologia,należy oszczędzac energię:)Po świetach nalezy zacząc przygotowania do Sylwestra- nawet na domową imprezkę warto cos wymodzić.A ja, odkąd jest u nas w domu pies mysliwski, ktory panicznie boi sie odgłosów wystrzałów, kazdego Sylwestra spędzam siedząc w łazience z psem na kolanach. I tak prawie od 15-tu lat. Siedzimy sobie tak razem zamknięci w łazience, pies dygoce w moich objęciach, ja czytam i jakos tak nam rozrywkowo mija czas. No cóż, biorąc go do domu obiecałam mu, że bedzie uprzywilejowaną istotą i slowa dotrzymuję. Nie wiem tylko dlaczego niektorzy pukaja sie (gdy o tym mówie) w czoło, czy ich coś na czole swędzi?Miłego Effciu, anabell

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie:) To kabelek od żółtych żaróweczek się odczepił od pozostałych:( Ale nie biorę się za naprawę, bo znając moje możliwości, jeszcze światło w całym bloku wybije i co ja wtedy zrobię?:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pukają się, bo nie rozumieją, że alternatywna forma spędzania Sylwestra też może mieć swój urok. Gdy ktoś 10 lat temu się mnie pytał, czy Sylwestra będę spędzać w domu, też się pukałam w czoło. I co? I spędzam go w domu od kilku lat. I też się pukają w czoło pytając czemu. I widać każdy w swoim życiu musi się choć raz popukać w czoło, chyba dla zdrowia:))Pozdrawiam gorąco:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno, dawno temu "bywałam" na salonowych sylwestrach i takie mam po nich wspomnienia- stoliki poustawiane tak, ze czujesz sie jak sardynka w puszce, jedzenie jeszcze chyba sprzed wielkanocy,orkiestra od 23,30 juz pijana i fałszuje, na parkiecie tyle miejsca jak na zatłoczonej dyskotece. O drugiej po północy, po spojrzeniu do lustra zastanawiałam sie : kim jest ta stara kobieta w tym lustrze? I zaraz potem szliśmy do domu.Miłego Effciu, anabell

    OdpowiedzUsuń
  6. zdarzyło i mi się wywalić prąd w całym bloku

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, to niezbyt ciekawie... Wszystkie, ale to wszystkie moje Sylwestry spędzone poza domem wspominam bardzo serdecznie. Nawet ten, gdy od mrozu pękły kaloryfery i na sali zrobiło się ogromne lodowisko:) Zawsze nas było dużo. Nigdy mniej niż 50 osób. I zawsze ta sama ekipa, plus nasi znajomi, znajomi znajomych itd... I nikt się nigdy nie upił, a wszyscy szaleli do świtu... A potem... Cóż - bywa... Ludzie się spotykają, a potem rozchodzą się ich drogi w najmniej oczekiwanym momencie. I pozostały sentymentalne wspomnienia. Dobre wspomnienia.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie wiem... Czasem spoglądam z tego mojego Wichrowego Wzgórza w Twoim kierunku i widzę, że ciemno i sobie myślę "Aha, mnie tam nie było, czyli Skosna.." :)

    OdpowiedzUsuń
  9. to tylko pare razy

    OdpowiedzUsuń