piątek, 19 grudnia 2008

jeszcze trochę i Święta


Powoli nastrajam się do Świąt. Jutro 7 okien mnie czeka do mycia, ale dam radę. Pogoda co prawda temu nie sprzyja, bo pada mokry śnieg, ale cóż zrobić. Mama już w domu. Zdążyła obdzwonić już wszystkie swoje przyjaciółki i poumawiała się na spotkania na najbliższe kilka dni:)
W ogóle to nastrój jakiś taki mam dziwny. Spotkanie wigilijne było bardzo nastrojowe, więc chyba ta atmosfera mi się udzieliła...
I właściwie chyba nic więcej nie napiszę. Dziś się do tego nie nadaję. Nie po tym, że mogłam się dziś spotkać z kimś, kogo nie widziałam miesiąc, a te kilkanaście minut spotkania zakończyło się pożegnaniem na kolejne 2 tygodnie, albo i dłużej. Nie po tych życzeniach, z głebi serca, szczerych i chwytających za serce. Nie po tym co dziś usłyszałam...
Ja się nie użalam nad sobą. Nie popadam w żadną przedświateczną depresję ani w dołek wielkości Rowu Mariańskiego:) Zaczyna mnie dopadać magia Świąt. Dawno nie miałam tego uczucia. I choć te Święta będą dla mnie pod wieloma względami inne niż dotychczasowe, mam nadzieję, że ich czar sprawi, że na twarze wszystkich nas wrócą uśmiechy, które być może dawno tam nie gościły. Że to co zawiłe się wyprostuje, co niedomówione - zostanie dopowiedziane i wyjaśnione, co dawało szczęście - będzie go dawać jeszcze więcej, a co było nam bliskie - będzie nim nadal ze zdwojoną siłą. Ale, żeby nie było, jak w tej piosence świątecznej:

"Potem przyjdą dni powszednie
Braknie nagle ciepłych słów
Najjaśniejsza gwiazda zblednie
I niepokój jak co roku wróci znów..."

Nie, przecież nikt tak nie chce. Ja na pewno.

6 komentarzy:

  1. Witaj Effciu, widzę , ze nie masz dla siebie ani krzty litości! Siedem okien! Czy to jakas kara za przyszłe grzechy?:)) Uwazaj, łatwo się "przeciągnąć" a potem to juz nawet świąteczny uśmiech karpia nie pomoze. Kiedys, gdy jeszcze wierzyłam, ze moge wszystko, spracowałam sie przy porządkach jak niemądra i potem nawet widelca nie moglam utrzymac w ręce, nie mówiąc juz o tym, ze własciwie ze zmęczenia to nawet jeść nie mogłam.Od tamtej pory skończyłam z szaleństwami porządków, zaczynam od 1 grudnia i ile zrobię, tyle musi wystarczyć. Miłych Swiąt Effciu, anabell

    OdpowiedzUsuń
  2. Dałam radę:) Udało mi sie nawet przekonać Mamę, że firanki i zasłony potrafię powiesic niegorzej niz ona:)) Zrobiłam sobie właśnie przerwe, zeby złapać oddech ale raczej juz nic dzis wiecej nie zrobie. Prysznic i wieczor przed TV - o ile w ogóle coś ciekawego tam znajdę.Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~AtinablogBezdomna22 grudnia 2008 15:41

    A niech ci się spełnią wszystkie życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, gdyby się wszystkie spełniły chyba bym oszalała ze szczęścia:DPięknie dziękuję i wzajemnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam jakoś ich mało, za to jakie!:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Więc tym bardziej - niech się spełniają i robią miejsce dla nowych:)

    OdpowiedzUsuń