czwartek, 15 kwietnia 2010

codzienność


Świat wokół nas jakby nieco zwolnił, ale się nie zatrzymał. Życie toczy się dalej. Ludzie nadal się kochają i nienawidzą, kłócą i godzą, zmagają ze swoimi problemami i upajają szczęściem.
Zakochani nadal umawiają się na randki i cieszą każdą spędzoną ze sobą chwilą.
Domcia urodziła zdrową córeczkę i pewnie zdąży przygotować się do matury.
Szwagrowski niestety do matury w tym roku nie przystąpi, bo stan jego ojca jest z dnia na dzień coraz bardziej poważny. Teść mojej Siostry zmaga się z rakiem, a Siostra zmaga się z jego oślim uporem i złośliwością. Z uporem maniaka broni się on przed lekarzami i szpitalami, a że swoją synową wyklął jakiś czas temu, więc każda próba pomocy mu i konsultacje z lekarzami są przeprowadzane w głębokiej tajemnicy. Każde wymienienie Jej imienia w jego obecności kończy się nową wiązanką przekleństw i coraz wymyślniejszymi zarzutami, jakie tylko w chorym umyśle mogą się narodzić. Nie wiem skąd ta drobna istota, jaką jest Sis, ma tyle siły. Dla mnie jest Wielka.
Tak to już chyba jest, że w drobnych kobietach często drzemie wielka siła. Jedna z nich znokautowała mnie bowiem wczoraj jednym palcem i małą pięścią. I choć ostrzegałam, jak może się skończyć dźganie mnie palcem, jakie efekty mogą przynieść niewinne kuksańce, to i tak rzeczywistość przerosła wszelkie wyobrażenia. W śliwkowym niekoniecznie mi do twarzy, ale przedramię już mieni się wszystkimi odcieniami fioletu. A to wszystko jedynie efekt żartów. Nie chciałabym oberwać od Niej na poważnie… 
Dziś zaś… No właśnie. Dzisiaj.
Od soboty, z racji żałoby, tu i ówdzie, na prywatnych domach, urzędach, szkołach i innych budynkach publicznych, wywieszone są flagi opasane kirem. I choć wszyscy doskonale wiedzą, że flagi są biało-czerwone, to już samo ich prawidłowe wyeksponowanie okazuje się być wyższym stopniem wtajemniczenia. Moje dzieciaki w gimnazjum są dręczone przez niemal trzy lata w kwestii różnych wariantów ich zawieszenia i nawet nie wdaję się przy tym w jałowe dysputy pt. „A po co mi to?”. A jednak, jak przychodzi co do czego, to zaczynam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak, że innych oczy nie bolą, a ja to zawsze muszę wszystko wypatrzeć?… 
Już w poniedziałek, przechodząc obok biblioteki, spojrzałam na jej okna z niedowierzaniem. Myślałam, że się przejrzałam. Wczoraj jednak okazało się, że absolutnie z moim wzrokiem jest wszystko w porządku. Ale chyba tylko z moim… Dziś już nie wytrzymałam i wdrapałam się po schodach nie piętro. Wyłuszczyłam miłej pani co i jak. Pani zeszła ze mną, podumała nad tym co zobaczyła i ze zdziwieniem na twarzy stwierdziła, że przecież wszystko w porządku. Więc ja grzecznie jeszcze raz tłumaczę, że nie, że powinno być na odwrót. Spojrzała na mnie jak na dziwaka, ale obiecała, że się tym zajmie. Ponad dwie godziny temu wróciłam do domu. Spojrzałam w stronę biblioteki i… Proszę spojrzeć samemu. Przepraszam za jakość. Miałam pod ręką jedynie telefon. Ale czy to ze mną jest coś nie tak, czy może moja biblioteka jest eksterytorialną częścią Monako?  

  





14 komentarzy:

  1. Monako, ani chybi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Ewulko! To z całą pewnością flaga Indonezji podkreślająca bratnią przyjaźń między naszymi narodami. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ufff... już myślałam, że to ja mam omamy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, Indonezja też "jest" czerwono-biała:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm.. może jak pani bibliotekarka patrzy z wysokości piętra, to się jej zdaje, że jest ok?;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko i córko! We łbie sie babinie pomieszało:-))...to chyba przez tę żałobę,hmm;-).Buziolek.

    OdpowiedzUsuń
  7. I byłby to najlepszy dowód na to, że jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wisi nadal... Już tam jutro nie pójdę, skoro twierdzą, że wszystko w porządku...

    OdpowiedzUsuń
  9. ee tam czepiacie się:)) na F1 jak Kubica na podium staje,to też tak wisi:))))))a na serio to wiadomo.no.

    OdpowiedzUsuń
  10. Daj sobie z tym spokój:-))).Ona chyba jest...innej wiary czy cuś?:-))))

    OdpowiedzUsuń
  11. U Turka w budce z kebabami też wisi odwrotnie, no ale on ma prawo się mylić. Ale, żeby panie magister, co to też patriotyzm mają wpajać???...No dobra, jak zawsze się czepiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie, że nie pójdę, jeszcze mi więcej żadnej książki nie wypożyczą:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tylko czy to ważne? Ważne jest to, że bardzo pięknie przeszliśmy od solidarności do boleści i to boleści wrzodu na d... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie ważne... Na prywatnym domu niech sobie wisi jak chce, ale na instytucji państwowej?... Dla mnie to żenujące. Zresztą - wczoraj na jednej z migawek z budowy stadionu w Warszawie też zobaczyłam, że wiszą odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń