sobota, 3 stycznia 2009

zima przyszła

Chciałam napisać coś mądrego, ale mi przeszło zanim się zalogowałam. Zresztą właśnie czekam aż mi się porządnie odwiruje kurtka, bo podobno większe mrozy nadciągają, więc musiałam się przeprosić z taką nieco bardziej odporną na niskie temperatury i wyjęłam ją dziś z szafy. Za oknem biało już od Świąt. Mróz też trzyma od kilku dni. Oj - i to jaki porządny:) Dawno nie było chyba takiej zimy. Choć nie, pamiętam, że kilka lat temu w Krakowie spraliżowane zostało całe centrum, bo zamroziło ulice i samochody nie były w stanie jeździć. Zima bowiem - jak co roku, zaskoczyła wtedy drogowców. Nie tylko drogowców zaskakuje zresztą. Codziennie rano kręcę piruety na chodniku. Nie wiem kto jest jego właścicielem, chyba miasto, bo oprócz cmentarza i przystanku autobusowego nic więcej tam się nie znajduje. W każdym razie nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ten odcinek był posypany piaskiem. Pewnego dnia wywinę tam przysłowiowego orła, słowo daję...
Dziś rano tak zaczęło mocno sypać śniegiem, że nic nie było widać zza okna, tylko śnieg niesiony podmuchami wiatru. Ale po kilku minutach wiatr ucichł, śnieg zaczął ledwo prószyć, a po chwili przestał padać całkiem. Dzieciaki muszą się mocno nabiegać po osiedlach i parkach, żeby znaleźć jakąś górkę do zjeżdżania. Może od jutra będą mieć trochę lepiej. Zapowiadali zawieje i zamiecie... Tylko, że... pojutrze brutalny powrót do szarej rzeczywistości. Nie mam pojęcia jak się rano obudzę po dwóch tygodniach lenistwa i wstawania przed południem:)

8 komentarzy:

  1. Witaj Effciu, do mnie tez przyszła zima, ale nie wiem po co. Miał byc olbrzymi mróz, a jest pewnie -1 i to tylko tam, gdzie wiatr hula, bo faktycznie wieje, takimi zrywami.Z okna widzę, ze psy mają używanie, mój jakoś nie był szczęśliwy, bo jak się ma krótkie łapki...Osiedlowe górki łysawe bo wiatr wywiewa z nich śnieg. Zreszta najlepiej okryte śniegiem są.....samochody, w takich puchowych pierzynkach. Współczuję Ci, te powroty do pracy po urlopie....brrrSerdeczności dla Ciebie, anabell

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak... U nas w dzień oscyluje koło -7, choć w prognozach uparcie nam wmawiają, że jest mniej. Ale gdy patrzę na mój termometr to od samego patrzenia robi mi się lodowato... Więc tym bardziej się zastanawiam co dalej będzie.. Ale mimo wszystko wolę taką zimę, niż coś pośredniego między wiosną i jesienią - takie coś w rodzaju "ni to pies, ni to wydra".I też sama sobie współczuję jutrzejszej walki z oderwaniem głowy od poduszki:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewa, jak sądzisz Ty czy Ja? która z nas zaśpi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadna:) Sprężymy się, zobaczysz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas jest już całkiem biało, wprawdzie główna jezdnia jest posypana, ale na moim osiedlu nie widziałam jeszcze żadnego krzątania się wokół nadmiernej ilości śniegu na uliczkach i chodnikach. Mówi się, że niebawem ma przyjść ocieplenie, więc może ktoś doszedł do wniosku, że szkoda sypać piasek i czyścić schodki. Moje miasto jest pagórkowate, zresztą nawet w nazwie ma słowo "Góra", więc nie brakuje skarp i górek do zjeżdżania.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas dziś nasypało i to dość porządnie. Czasem się zdarza wpaść do zaspy po łydki, ale też mało kto się tym stanem rzeczy przejmuje. Mój 'ulubiony' odcinek chodnika dalej nie jest posypany, ale rano śnieg jeszcze nie był mocno wydeptany, więc niebezpieczeństwo poślizgu też było dużo mniejsze. A gdy teraz wracałam z pracy - już robi się błotko, bo wraz z opadami śniegu podskoczyła i temperatura. I chyba rzeczywiście niektórzy wychodzą z założenia - po co odśnieżać, jak i tak stopnieje...

    OdpowiedzUsuń
  7. ~onmniebawi.blog.onet.pl7 stycznia 2009 12:55

    Nie znoszę mrozu, a mamy na Podlasiu właśnie minus 27 stopni. Co nie wyjdę z domu, to po minucie już czuję, że zamarzam. Tragedyja;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ałć... To ja wolę to moje -15:) Co prawda ubrana w podwójną warstwę ubrań toczę się po ulicy jak miś polarny (albo raczej zielona żabka, bo taki kolor kurtki). Dziś się bardzo ucieszyłam, jak rano powiedzieli w radiu, że idzie ocieplenie - do -7 :D I jak nam niewiele do szczęścia brakuje:)Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń