czwartek, 17 grudnia 2009

zimowa piosenka w środku lata


Wyobraźcie sobie taką scenkę: jest koniec lipca. Poranek już zapowiada kolejny upalny dzień. Koty leniwie się przeciągają szukając cienia. Z filiżanki paruje ciepła kawa. Bułka z dżemem uśmiecha się słodko z talerzyka. Promienie słoneczne wpadają przez otwarte drzwi i muskają odsłonięte plecy. Nogi odziane w krótkie spodenki wystukują klapkiem rytmy płynące cicho z głośnika. I nagle… słyszysz to.
Obie równocześnie podniosłyśmy głowy.
- Ty to słyszysz? – spytała Ewa, omal nie krztusząc się kawą.
- Taaaa… - rozejrzałam się dookoła sprawdzając reakcję innych gości jedzących śniadanie. Byli równie zaskoczeni…

I od tamtej pory – nie ma szans. Za każdym razem, gdy to słyszę, przypomina mi się tamten poranek na Korfu. Ta parująca kawa, bułki z dżemem, my – gotowe do wyjścia na plażę. Nawet w tym roku, leżąc na korfickiej plaży, wspominałyśmy ubiegłoroczne zimowe akcenty w środku lata.

Wracając dziś z angielskiego, wdepnęłyśmy do Wujka Donalda. Małe cappuccino przed powrotem do domu. Nagle zabrzmiały znajome dźwięki.
- Wiesz, jak to słyszę… 
- Ja też od razu mam jedno skojarzenie – przerwałam Ewie chowając twarz za kubkiem. Zaczęłyśmy się śmiać. I kto by pomyślał, że zimowa piosenka będzie przywoływać tak słonecznie wspomnienia:)


 


22 komentarze:

  1. No, to się pospieszyli... Osobiście niby piesenki nie lubię. A jednak...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiż Dżordżyk tutaj śliczny jest!Piosenka puszczana kiedyś na okrągło,aż do obrzydzenia ale ma w sobie coś! No i tego śniegu to im straaaaasznie zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  3. ~smoothoperator17 grudnia 2009 10:05

    Dziwnymi drogami biegną nasze skojarzenia. Ot, Twój post chociażby nawiązuje w ten zimowy poranek do upalnego lata w Grecji.Wiele poprzednich zim było takich, że nawiązywanie do Świąt Bożego Narodzenia poprzez jakiś zimowy akcent muzyczny naqle nie tylko, to była też kwestia wyobraźni, gdyż śniegu jak na lekarstwo. Wciąż mam nadzieję, że w te święta będzie inaczej,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Po nocnych opadach, wszystko opatuliło się białą kołderką. Mam nadzieję, że szybko ten obrazek nie zniknie. Oby więc nasze życzenie białych Świąt się spełniło. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewa powiedziała wczoraj dokładnie to samo: jaki on jeszcze ładny:)))A tak, tego śniegu to też im zazdroszczę. Ostatni raz takie ilości białego, mokrego puchu widziałam w Zakopanem, gdy jeszcze byłam na studiach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie się im płyty pomyliły:)Ja z kolei wychodzę z założenia "Póki w radiu nie leci Last Christmas, znaczy, że do świąt jeszcze daleko". No i masz - początek grudnia, a tu Last Christmas...

    OdpowiedzUsuń
  7. ~http://guska000.blog.interia.pl17 grudnia 2009 14:08

    I znowu z Yuo nici:-(.Coś muszę wymyslić...Podaję nowy adres.Pozdrawiam cieplutko:-)-majka

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Ewulko! Czasami tak się zdarza. Mnie nie wiem czemu letnią porą przypominają się kolędy. Prawosławne żeby było śmieszniej. Nie pamiętam dokładnie z czego to wynika (z czegoś musi) ale jest to fajne. Może dlatego, ze nie mam jakiejś ulubionej piosenki albo tych ulubionych mam tysiące? Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja lubię tę piosenkę i nie tylko ją, mam cały zestaw takich świąteczno-zimowych melodii, których słucham przez cały grudzień. Choć kiedy mróz i śnieg, dobrze sobie przypomnieć jakieś gorące letnie rytmy i od razu robi się cieplej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję:) Biegnę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O, a ja nie znam żadnej prawosławnej kolędy... Ale też czasem mi się zdarza nucić latem "pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziwne to wszystko bowiem: latem myślimy o zimie, a zimą tęsknimy za latem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja nie cię więcej mrozu i sniegu w święta,buuu :-)))).Buziaczek:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja uwielbiam tą piosenkę i może dla mnie lecieć cały rok:)Bużki słodziuchne:)

    OdpowiedzUsuń
  15. ~postautoportret19 grudnia 2009 00:54

    No i zapachniało latem...nawet u mnie dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  16. a sobie nie wyobrażam zakupów bez tej piosenki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. I wiesz jak w końcu będzie? Ci co nie chcą śniegu - będą go mieć, a ci, którzy z wytęsknieniem wypatrują białych Świąt - będą je mieć bez śniegu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hihi:) Ja jednak wolę ją słyszeć w grudniu:)

    OdpowiedzUsuń
  19. cieszę się, że udało mi się przemycić trochę lata do Krainy Deszczowców:)

    OdpowiedzUsuń
  20. czyli, proszę, jedna piosenka a tyle zastosowań hihi:))

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj. Wątpię żeby był halny...prędzej w górach ale nie u Ciebie. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja to rzut beretem od gór. Moze i tak mocno nie zawieje, ale odczujemy wszyscy. Ale halny to zmiana pogody, niestety... Mam nadzieję, że go nie będzie:)

    OdpowiedzUsuń